REKLAMA

Chiński smart home firmy krzak? Jasne, ale bez kamer i mikrofonów

Elektroniczna niania strasząca małe dzieci? Samojezdny odkurzacz zmieniający się w szpiega? To nie scenariusz nowego odcinka Black Mirror, tylko nasza smutna rzeczywistość.

smart home chiny
REKLAMA

Współczesne domy są nafaszerowane elektroniką, nawet jeśli nie przeistoczyły się w smart home’y z animacji „Jetsonowie”. Głośniki z asystentem głosowym takim jak Amazon Alexa czy Google Assissant robią się coraz popularniejsze, a mikrofony montuje się wszędzie — nie tylko w telefonach, komputerach i tabletach, gdzie się ich spodziewamy, ale również w podpiętych do internetu telewizorach i domofonach, a za mikrofon mogą robić nawet… laserowe czujniki odległości w robotach sprzątających.

REKLAMA

Jeśli człowiek się zatrzyma, choćby na chwilę, by objąć to wszystko rozumem, to tylko czekać, aż krew w żyłach się zmrozi i przestanie płynąć. Z tego powodu staram się o tym wszystkim, tak po prostu, nie myśleć. Świadomie godzę się z potencjalnymi naruszeniami mojej prywatności w przyszłości w zamian za dostęp do najnowszych zdobyczy technologii (w czym pomaga nieco fakt, iż wcale nie jestem przesadnie łakomym kąskiem dla służb oraz cyberprzestępców).

Mimo to stawiam wyłącznie na godnych zaufania dostawców sprzętu i oprogramowania.

Jeśli jest dziś bigtech, któremu miałbym zaufać w kwestii swojej prywatności, to jest nim Apple. Producent telefonów iPhone oraz komputerów Mac, w przeciwieństwie do swoich rywali pokroju Google’a oraz Amazonu, nie zarabia na handlowaniu danymi na nasz temat, a firma Tima Cooka zrobiła do tego z prywatności swój wyróżnik. Jej podejście do zabezpieczeń zarówno HomeKita i sieci Find My, jak i samych urządzeń za pomocą Secure Enclave budzi podziw.

irobot roomba e5 odkurzacz class="wp-image-1140625"
Roomba e5 kontra dwa koteły

Niestety wielu sprzętów w ofercie Apple’a nie ma, ale bez stresu nabywam sprzęty innych firm o renomie, w tym np. konsole Sony, Microsoftu i Nintendo. Nie mam też problemu z podpięciem do domowej sieci pralki Beko, odkurzacza marki iRobot (czyli uwielbianej przeze mnie i moje koty Roomby e5) i mojego czytnika Kindle od Amazonu (w którym nie ma mikrofonu ani niczego, co go zastąpi). I wiem, że każdy sprzęt przetwarza dane na mój temat, ale ufam, że nie na moją szkodę.

Miałbym za to ogromne opory przed zakupem wyposażonej w obiektyw, mikrofon i moduły Wi-Fi oraz Bluetooth elektroniki firmy Krzak rodem z Chin.

Do dziś krew w moich żyłach mrożą miejskie legendy o elektronicznych niańkach i dzieciach, które skarżą się swoim mamom i tatom, że w nocy gada do nich jakiś diabeł albo inny duch. Rodzice często bagatelizują ten problem (czemu wcale się nie dziwię!), a później się oczywiście okazuje, że ich latorośl wcale nie miała wybujałej wyobraźni i za cały ambaras odpowiadał… zwykły troll. Jeśli wierzyć The Washington Post, w tych opowieściach jest więcej niż ziarno prawdy.

Sam co prawda nie mam dzieci, ale w moim domu mieszkają wspomniane dwa koty. Nie chciałbym, aby robot sprzątający zamienił się kiedyś w Doombę i zaczął ganiać futrzaki po domu ku uciesze jakiegoś zwyrola – zwłaszcza takiego, który przejąłby kontrolę nie tylko nad odkurzaczem, ale również np. nad kupioną za okazyjne pieniądze kamerką IP, w której producent nie zadbał o odpowiedni poziom zabezpieczeń (tutaj stawiam na sprzęt zgodny z HomeKitem).

I oczywiście ja wiem, że powyższy scenariusz brzmi jak opis jednego z odcinków „Miłość, śmierć i roboty”.

Z jednej strony nie jestem przesadnie interesującym celem dla trolli oraz służb, a z drugiej pewnie większość ofiar jednych i drugich myślała podobnie. Staram się w tym wszystkim znaleźć jakiś złoty środek i nie jest to też tak, że całkowicie stronię od sprzętów z Państwa Środka — i wiem, że lwia część mojej elektroniki jest tam produkowana i teoretycznie w masowo produkowanym sprzęcie marki godnej zaufania może znaleźć się jakiś backdoor.

 class="wp-image-1102190"
Jak smart home, to tylko od sprawdzonych dostawców

Warto też napomknąć o tym, że automatyczne odkurzacze pod kątem bezpieczeństwa danych swego czasu sprawdził niemiecki Instytut AV-TEST. Chiński producent okazał się tym, które miał… najlżejszy stosunek do poufności oraz zabezpieczeń. Nie wystawia to najlepszego świadectwa firmom z Państwa Środka i potęguje obawy, które samoistnie się pojawiają w głowie po przeczytaniu kilku nagłówków.

Wszystko jest tu kwestią zaufania i uspokajania sumienia.

REKLAMA

Tak jak nie widzę problemu w korzystaniu z no-name’owej lampki nocnej lub w podłączaniu do ładowarki w ścianie ręcznego odkurzacza z Aliexpress, tak już w przypadku urządzeń pełnych modułów łączności i czujników jestem bardziej wybredny od czasu od kiedy przeczytałem, iż montowane w nich czujniki LiDAR mogą z powodzeniem zastąpić mikrofon (!) i wystarczy, że zeskanują laserem śmietnik.

Oczywiście jest możliwe, że kiedyś firmom technologicznym uda się opracować bezpieczne rozwiązania dla segmentu Internetu Rzeczy, a nasze dane fruwające w te i nazad w ramach platform Smart Home będą bezpieczne, ale dzisiaj wolę jednak dmuchać na zimne i nie kusić losu pozorną oszczędnością — tym bardziej jeśli samojezdny odkurzacz miałby utorować hakerowi drogę do sieci, w ramach której obsługujemy zarówno drzwi do garażu, jak i samojezdny samochód…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA