Xiaomi przez przypadek zrobił składany smartfon. Nowy Redmi złamał się w pół w rękach recenzenta
Jeśli zamierzacie kupić Redmi Note 10 Pro, lepiej traktujcie go delikatnie, chyba że koniecznie chcecie mieć składany smartfon. Niestety to samo tyczy się znacznie droższego Asusa ROG Phone 5.
Redmi Note 10 Pro to jeden z najgłośniejszych smartfonów ostatnich tygodni. Właśnie testuję to urządzenie i jestem nim zachwycony. Smartfon kosztuje ok. 1100 zł, a działa i wygląda jak sprzęt przynajmniej dwukrotnie droższy. Ogromny ekran AMOLED ma odświeżanie z częstotliwością 120 Hz, a do tego dostajemy bardzo wydajne podzespoły i dobry aparat.
Gdzie jest haczyk? Do niedawna można było sądzić, że tym razem udało się go uniknąć, ale testy najbardziej destrukcyjnych recenzentów pokazują, że seria Redmi Note 10 ma problemy z wytrzymałością. I choć na co dzień ich nie zauważycie, to lepiej pamiętać o tym, by nie trzymać smartfona w tylnej kieszeni spodni. Nie chcielibyście przypadkowo na nim usiąść.
Redmi Note 10 Pro zgina się w pół niczym Galaxy Fold.
Testy wytrzymałościowe nie zostawiają suchej nitki na Redmi Note 10 Pro. Smartfon pod naciskiem po prostu łamie się na dwie części. Co gorsza, nie trzeba wiele siły, by doprowadzić urządzenie do takiego stanu.
Plastikowa ramka ma słaby punkt konstrukcyjny w miejscu przycisków głośności mieszczących się w obudowie tuż pod linią wysepki aparatów. To właśnie w tym miejscu smartfon może się złamać.
Część testerów twierdzi, że seria Redmi Note 10 to najmniej wytrzymałe smartfony 2021 r.
Podobne wpadki bolą jeszcze bardziej, gdy dotyczą smartfonów za ok. 4 tys. zł.
Asus ROG Phone 5 to kolejny przykład nowego smartfona o zbyt słabej konstrukcji. Jest to niepokojące, tym bardziej że Asus wycenia swoją gamingową konstrukcję na 3500 - 4500 zł w zależności od wersji, natomiast wariant Ultimate wyposażony w 18 GB RAM kosztuje 5759 zł.
Ten sprzęt również ma wadę konstrukcyjną. Choć ramka jest wykonana z metalu, to ma nietypowy słaby punkt na samym środku najdłuższej ścianki, a jest nim dodatkowy port USB-C służący do podłączania akcesoriów gamingowych.
Inżynierowie bardzo niefortunnie umieścili też antenę, która znajduje się po drugiej stronie ramki, mniej więcej na tej samej wysokości. W efekcie środek smartfona jest wyjątkowo mocno narażony na złamanie, co pokazuje na swoim filmie Zack Nelson z kanału JerryRigEverything.
Składany gamingowy smartfon? Brzmi całkiem nieźle, ale szkoda, że w takim wariancie nie działa ekran.
Po złożeniu obu urządzeń stają się one kompletnie bezużyteczne. Najpierw poddają się ekrany, a później pozostałe elementy wewnątrz konstrukcji.
Czy jest to realny problem dla użytkownika? Jestem przekonany, że ogromna większość nabywców wspomnianych smartfonów nigdy nie będzie miała problemu z obudową, ale przecież wypadki chodzą po ludziach. Wystarczy raz usiąść ze smartfonem umieszczonym w tylnej kieszeni jeansów, by mieć problem. W przypadku gamingowego smartfona sytuacja wygląda jeszcze gorzej, bo w trakcie intensywnej rozgrywki zdarza się przecież użyć więcej siły, niż ustawa przewiduje.
Drodzy producenci, nie róbcie nam tego i nie sprzedawajcie smartfonów, które mają nie do końca przetestowaną odporność mechaniczną. Przetestujcie swoje smartfony pod kątem zginania, zanim zrobią to youtube'owi królowie destrukcji.