Polacy czują, że lockdown nie może trwać wiecznie. Bilety na mecze i koncerty schodzą na pniu
W ostatnim tygodniu sprzedaliśmy 20 tys. biletów. Nie są to rekordowe liczby, ale w porównaniu z tym, co działo się kilka tygodni temu, wzrost jest ogromny – opowiada Spider’s Web Marcin Dakowski, szef serwisu ebilet.pl. Prezes największej bileterii w Polsce wierzy, że w tegoroczne wakacje pójdziemy na dobry koncert plenerowy polskiej gwiazdy.
Adam Sieńko, Spider’s Web: Wierzysz w to, że za kilka miesięcy spotkamy się na koncercie plenerowym?
Marcin Dakowski: Jasne, że wierzę. Wszyscy w eBilet w to wierzymy, wierzą artyści, wierzą w to promotorzy i wierzą w to fani dobrej muzyki i sportu. Wszyscy podchodzimy do tego jednak dość ostrożnie. Spodziewam się bardziej scenariusza z ostatnich wakacji 2020 niż z bardzo udanego sezonu koncertowego, jakim był niewątpliwie 2019. Oznacza to sporo mniejszych, fajnych plenerowych imprez z zachowaniem reżimu sanitarnego.
Liczę też bardzo na imprezy sportowe na otwartych obiektach. Nie wiem, czy jesteś fanem tenisa. Ja oglądałem, trochę z zazdrością, Australian Open. Podkreślam z zazdrością, ponieważ na trybunach siedziało bardzo wielu kibiców.
…którzy zostali przegonieni po pierwszych przypadkach nowych zakażeń w regionie.
Tak, ale po 5 dniach przerwy widownia wróciła. Nie było pełnych trybun, zachowano reżim sanitarny, ale być może to nawet lepiej.
Dlaczego?
Ja to traktuję w kategoriach edukacyjnych. Cały świat patrzy i uczy się, jak w nowy sposób, w nowych okolicznościach organizować wielkie eventy. W październiku 2020, już w trakcie pandemii, byłem na koncercie pożegnalnym Perfectu w Krakowie. Na hali, w reżimie sanitarnym, z szeroko rozstawionymi krzesełkami. Organizatorzy szukają i testują różne rozwiązania.
Sporo mówiło się też o koncertach kapsułowych. Możemy spodziewać się, że w miarę upływu czasu zobaczymy ich więcej?
To fajna, ale jednak ciekawostka. Podobnie jak koncerty z hotelowych balkonów czy widownie z setką małych platform dla kilku osób. Koncerty kapsułowe ograniczają pojemność widowni do minimum. Wszystko fajnie, ale na koniec budżet musi się zgadzać. Kapsuły są dużą inwestycją, dlatego nie opłaca się organizować takich wydarzeń na szerszą skalę.
Nie zapominajmy, że esencją koncertów Live jest kontakt z wykonawcami. W kapsułach niestety jest to mocno ograniczone.
Podobna sytuacja miała zresztą miejsce ze streamingami. Gdy odwołano wszystkie imprezy, pojawiły się głosy, że przeniesiemy teraz koncerty do sieci. I fakt, one się od czasu do czasu odbywają, ale to za mało, by mówić, że to zjawisko masowe. Bardziej nisza dla największych fanów.
Pandemia może sprawić, że do Polski przyjedzie w tym roku mniej artystów z zagranicy?
Istnieje takie ryzyko. Nawet jeśli granice pozostaną otwarte, to i tak wszystko zależy od tego, czy trasy koncertowe zagranicznych artystów dojdą do skutku. Musimy pamiętać, że wizyty w Polsce są często dla popularnych zespołów czy wykonawców elementem dłuższego tournée po Europie.
Brak tych tras spowoduje, że nad Wisłę zawita ich mniej niż w poprzednich latach. W dodatku dynamicznie zmieniające się obostrzenia powodują, że wyjazdy międzynarodowe wiążą się z dużą niepewnością w zasadzie do ostatniego momentu. Decyzje o zamykaniu granic zapadają bardzo szybko. Artysta nie może też ryzykować, że zostanie uziemiony w obcym kraju przez przymusową kwarantannę.
Ale z drugiej strony stanowi to świetną okazję, do nadrobienia zaległości, jeśli chodzi o krajowych wykonawców. Na eBilet.pl widać, że już teraz mamy wiele ciekawych tras. Na pewno będzie z czego wybierać.
Po wielu miesiącach zamknięcia w domach i nagłych zmian restrykcji Polacy nie zniechęcili się do wybiegania myślami w przyszłość? Do wakacji zostało jeszcze trochę czasu, a my żyjemy od konferencji do konferencji.
Z naszych danych wynika, że zainteresowanie wydarzeniami na żywo rośnie. Sytuacja zmienia się właściwie z tygodnia na tydzień. Ludzie naprawdę czekają i spontanicznie reagują na wszystkie pozytywne informacje.
Trzeba pamiętać o jednej ważnej sprawie. Jeżeli będziemy czekać do momentu, w którym będziemy na 100 proc. przekonani do zakupu biletów, to pewnie nigdy ich nie kupimy. Miejsc na wydarzeniach będzie mniej ze względu na reżim sanitarny, a ludzi, którzy chcą pójść na koncert, jest więcej niż w zeszłym roku. Spodziewamy się więc ogromnego zainteresowania biletami, wraz z każdym kolejnym rozluźnieniem obostrzeń. Co idealnie pokazuje sytuacja z otwarciem muzeów. Ludzie są spragnieni spotkań. Zrobiliśmy ostatnio z naszym partnerem wystawę dzieł Banksy’ego, która zresztą cały czas trwa (po rozmowie wystawa została czasowo zawieszona - przyp. red.). Bilety wyprzedały się na pniu. Zainteresowanie było ogromne.
Klienci nie boją się, że będą mieć problemy z odzyskaniem pieniędzy w przypadku odwołania imprezy?
Musimy podkreślić jedną rzecz bardzo wyraźnie: nie ma ryzyka, że pieniądze przepadną. Ustawa określa precyzyjnie, że zwrot musi nastąpić w ciągu 180 dni. Rozumiem, że tak długi termin może czasem irytować, ale w przypadku odwołania wydarzenia z pewnością każdy odzyska swoje pieniądze.
W ubiegłym roku tych nerwów było sporo.
Nikt nie był przygotowany na taką sytuację. Tak naprawdę tworzyliśmy proces zwrotów od zera.
Do tej pory w naszej branży nie było zwrotów. Klient kupował bilet, gdy nie mógł go wykorzystać - mógł go odsprzedać, przekazać innej osobie albo tracił pieniądze. Zwroty pojawiały się tylko w bardzo określonych sytuacjach. Podczas epidemii prawo jasno określiło, że każdy ma prawo do zwrotu całej kwoty, za którą kupił bilet.
Pewnie wszystkich zaskoczę, ale nasi klienci są bardzo wyrozumiali i niemal 80 proc. zdecydowało się zatrzymać bilety. Obsłużenie pozostałych 20 proc. wciąż było jednak olbrzymim wysiłkiem logistycznym.
Teraz sytuacja wygląda inaczej. Mieliśmy dużo czasu, żeby właściwie się przygotować. Doszliśmy do momentu, w którym cały proces przebiega efektywnie, a zasady są dla wszystkich zrozumiałe. Dziś już nikogo nie dziwi te 180 dni na zwrot środków.
Nie ma możliwości, by to działo się nieco szybciej?
Te 180 dni to nie jest przypadkowa liczba. To w pewnym sensie gest solidarności z branżą, dzięki któremu wielu organizatorów będzie w stanie przetrwać pandemię i zrealizować wydarzenia, na które sprzedaliśmy już bilety. Co warto podkreślić ponownie, fani to rozumieją i czekają, trzymając kciuki za koncert ukochanej kapeli.
Wiele mówi się ostatnio o tzw. paszportach covidowych. Niektóre linie lotnicze deklarują, że bez nich nie wsiądziemy na pokład. Macie podobne plany?
Wiemy, że analizowane są różne scenariusze. Czekamy na nowe przepisy i dostosujemy się do nich.
Oczywiście można sobie wyobrazić taką sytuację, że skanując bilet, łączymy się z bazą szczepień i weryfikujemy live, czy dana osoba może wejść na event czy nie. Wymagać to będzie dużych inwestycji technologicznych, ale jeżeli nie będzie innego wyjścia, to rynek je wdroży.
A jak wygląda kondycja całej branży? Istnieje ryzyko, że bileterie zaczną plajtować?
Radzę kupować bilety w dużych sprawdzonych bileteriach. To daje nam gwarancję zwrotu pieniędzy i skutecznej komunikacji na temat eventu. My w eBilet pracujemy tylko z poważnymi, sprawdzonymi partnerami, dającymi nam, a przede wszystkim klientom pełną gwarancję.
Jesteśmy częścią dużej grupy Allegro.eu. Ostatnio pokazaliśmy doskonałe wyniki za 2020 rok. Za eBilet stoi solidne zaplecze finansowe i technologiczne. To dobry prognostyk na przyszłość. Pandemia jest dla nas bardzo intensywnym okresem przygotowań do nowej rzeczywistości eventowej. Tak, ja wierzę, że już wkrótce spotkamy się na dobrym koncercie.
Rozwiniesz ten ostatni wątek?
Naszą ambicją jest, aby eBilet był ulubionym miejsce do kupowania biletów. Współpraca z największą w Polsce grupą e-commercową to olbrzymie możliwości dla promotorów i managmentu artystów. To nie tylko koncerty, bardzo skuteczna komunikacja z zainteresowanym odbiorcą, ale również idealne miejsce do sprzedaży muzycznego merczendajsingu. A wszystko to na najnowocześniejszej technologicznie platformie z najwyższym na rynku wskaźnikiem satysfakcji klientów. Już dziś mamy największy ruch w kraju, sprzedajemy najwięcej wejściówek.To trzeba wykorzystać, dlatego jestem optymistą i mamy w eBilet apetyt na więcej.