REKLAMA

Nauczycielka opowiada, jak wyglądają zdalne lekcje. „To festiwal problemów technicznych”

- Nikt nie przygotował nas do nauczania zdalnego i sami musimy się troszczyć, by uczniowie wynieśli cokolwiek z lekcji - mówi pani Joanna, nauczycielka z 20-letnim stażem.

09.12.2020 14.46
Nauczyciel opowiada jak wyglądają zdalne lekcje. „To festiwal problemów technicznych”
REKLAMA

Pani Joanna uczy w jednej z lubelskich szkół podstawowych. Jak twierdzi, odkąd wprowadzono naukę zdalną nauczyciele doświadczają nie tylko niechęci, ale i wrogości.

REKLAMA

Rodzice mają pretensje o wszystko. O to, że ich dzieci muszą uczyć się w domu, o prace domowe, a nawet o prędkość internetu w ich domach.

Jak wygląda typowa lekcja prowadzona zdalnie przez panią Joannę?

Jakie są typowe problemy?

Problem nie zawsze leży po stronie aplikacji. Uczniowie często korzystają ze słabej jakości sprzętu lub łącza internetowego. Ich wypowiedzi są szarpane, obraz zamraża się.

Pani Joanna dodaje przy tym, że nauczyciele nie są naiwni, widzą reakcje uczniów, ich uśmieszki. Jest przekonana, że w wielu przypadkach ma do czynienia ze zwykłym cwaniactwem.

Pytana o to, czy przeprowadza sprawdziany, odpowiada, że poddała się już dawno.

Gdy podałem pani Joannie przykład nauczyciela z Krakowa, który przed klasówką urządził pogadankę z etyki, a wcześniej przekazał uczniom liczący kilka punktów regulamin poprawki ze sprawdzianu, roześmiała się.

Na czym polega problem ze zdalnym nauczaniem?

Czy w takim razie wszystko zrobili również nauczyciele i dyrekcje szkół?

Nauczyciel ograniczał się do sprawdzania pracy własnej uczniów, a i to trwało tygodniami.

REKLAMA

Imię pani Joanny zostało zmienione na jej prośbę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA