Wolno oglądać to szybko. Netflix wprowadza ustawienia prędkości odtwarzania
Jeżeli z jakiegoś względu chcesz oglądać coś w zwolnionym tempie – albo szybciej skończyć maraton serialu – Netflix ci to umożliwi. Do aplikacji trafia przełącznik, który pozwoli zmienić prędkość odtwarzania filmu.
![netflix oplata podatek danina](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2020%2F06%2Fnetflix-oplata-podatek-danina.jpg&w=1200&q=75)
Netflix oficjalnie potwierdził że testowana przed paroma miesiącami funkcja zmiany prędkości odtwarzania filmów ostatecznie trafi do usługi. Pierwsi użytkownicy otrzymają ją jeszcze dziś – w aplikacji w wersji na Androida. Na tym systemie operacyjnym wszyscy użytkownicy powinni otrzymać nową funkcję w przeciągu najbliższych tygodni. Rzecz jasna nowość ta trafi również na iOS-a, iPadOS-a, Windowsa, i do aplikacji webowej – choć w późniejszym, nieznanym jeszcze terminie. Nie jest jasne czy trafi również do aplikacji na systemy smart TV.
Poza normalną prędkością odtwarzania, do wyboru będą wielokrotności 0,5, 0,75, 1,25 i 1,5. Funkcja ta działać będzie zarówno z filmami strumieniowanymi bezpośrednio z chmury, jak i z materiałami które pobraliśmy do pamięci podręcznej aplikacji. Z premedytacją nie jest jednak jej ustawienie zapamiętywane – w każdym nowym filmie lub odcinku serialu będziemy musieli ustawić spowolnienie lub przyspieszenie od nowa, jeżeli odczujemy taką potrzebę.
Zmiana prędkości odtwarzania w usłudze Netflix. Jak to wpływa na obraz i dźwięk?
Podobno Netflix włożył wiele wysiłku w algorytmy, które maja poprawiać jakość spowolnionego lub przyspieszonego materiału. W szczególności chodzi o ścieżkę dźwiękową, która zazwyczaj przy takiej manipulacji staje się zdeformowana, znacząco obniżając lub podwyższając tonację. Technika opracowana przez giganta VOD podobno bardzo skutecznie niweluje ten efekt uboczny.
Dla mnie – osoby nieco walniętej w głowie na punkcie jakości obrazu i dźwięku – taka funkcja to jakieś ordynarne wypaczenie sztuki filmowej. To jednak wyłącznie moja subiektywna opinia. A nie da się ukryć: niewiele stracimy na jakości audiowizualnej takich seriali, jak kultowi Przyjaciele, a przecież to dziesięć sezonów po 24 odcinki każdy. Przyspieszenie tego znacząco skróci taki maraton.