REKLAMA

Takie kopiuj - wklej lubimy. Robimy zdjęcie kwiatka, a smartfon prześle wycięty obiekt do Photoshopa

Robisz zdjęcie kwiatka smartfonem, po czym od razu możesz wkleić ten kwiat do projektu w Photoshopie. Wygląda niemal jak magia i jest zapowiedzią tego, jak mogą działać aparaty smartfonów.

kopiowanie obiektów smartfonem
REKLAMA
REKLAMA

Kolejni znajomi podsyłają mi nieprawdopodobne wideo pokazujące niespotykaną funkcję aparatu w smartfonie. Jest to projekt dewelopera Cyrila Diagne’a wykorzystujący tryb portretowy i rozszerzoną rzeczywistość. Brzmi skomplikowanie, dlatego działanie najlepiej zobaczyć na przykładowym filmie.

Robi wrażenie, prawda? O ile tylko zrozumiemy zasadę działania.

Co tu się właściwie stało?

Twórca algorytmu kieruje smartfon na prawdziwy obiekt, np. kwiat czy ubranie. Następnie przytrzymuje kciukiem ten obiekt i przeciąga go do okna komputera z otwartym Photoshopem. Smartfon przesyła wycięty obiekt do projektu otwartego w programie na komputerze.

Wygląda to tak, jakbyśmy przeciągali obiekt z prawdziwego świata wprost do komputera. To nie fake czy żadna wizja, a istniejący algorytm, którego kod można przejrzeć na Githubie.

Tak, takie funkcje aparatu są jak najbardziej możliwe. Wszystkie elementy tej układanki są już przecież dostępne.

Po pierwsze, smartfony potrafią wykrywać obiekty znajdujące się przed obiektywem. Najlepszym przykładem jest aplikacja Obiektyw Google, która wykrywa i tłumaczy na żywo tekst, a także rozpoznaje obiekty. Można w ten sposób zeskanować np. fotel, po czym aplikacja podpowie nazwę producenta i zasugeruje sklepy, w których można kupić ten sam lub podobny mebel. To samo dotyczy np. etykiet win czy zabytków w krajobrazie miejskim.

 class="wp-image-1140799"
Fot. Cyril Diagne @cyrildiagne

Po drugie, smartfony potrafią wyciąć główny obiekt z tła. To na tej funkcji bazuje tryb portretowy. Jeżeli smartfon potrafi rozmyć za czymś tło, to równie dobrze może to tło po prostu wycinać, pozostawiając tylko obiekt na pierwszym planie. To tę technikę zastosował autor projektu.

A w końcu po trzecie, algorytm wykrywa komputer i otwarty program. Tutaj działa podobna technika jak w punkcie pierwszym. Póki co efekty wklejania wyglądają dość przypadkowo. Całość przypomina wklejanie do dokumentu Worda obrazka, po czym cały układ strony dosłownie wariuje. Jest to jednak kwestia dopracowania systemu.

Takie skanowanie świata ma sens…

…w przeciwieństwie do skanowania w 3D, które kilka lat temu forsowali producenci smartfonów. To, że da się zeskanować obiekt w 3D przy użyciu aparatu smartfona nie znaczy jeszcze, że da się zrobić coś sensownego z takim skanem. Ilu użytkowników smartfonów zajmuje się grafiką 3D?

REKLAMA

Dużo większa baza osób korzysta - w mniejszym lub większym stopniu - z projektów 2D. Jeżeli smartfon może uprościć tworzenie takich dokumentów, jestem za. Aparaty smartfonów są przecież na tyle dobre, że zdjęcia z powodzeniem można wykorzystać w domowych projektach. Zastosowań jest przecież mnóstwo.

Kto wie, może coś, co dla naszego pokolenia wygląda prawie jak magia, za 10 lat będzie czymś kompletnie oczywistym. Dzisiejsze dwulatki potrafią z powodzeniem obsługiwać dotykowe interfejsy, co do niedawna nie śniło się ich dziadkom i rodzicom. Być może za dekadę małe dzieci od samego początku będą intuicyjnie przenosić fizyczne obiekty do świata cyfrowego. To przecież takie proste.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA