Sejm wysyła login i hasło do posiedzenia izby. W jednym SMS-ie i do złej osoby
Czas epidemii to wielki egzamin dla systemów informatycznych w kraju. Wygląda na to, że Sejm go oblał.
Najbliższe posiedzenie Sejmu będzie wyjątkowe, bowiem będzie pierwszym takim wydarzeniem przeprowadzonym zdalnie, przez internet. Na sali plenarnej będzie bardzo ograniczona liczba posłów, właściwie tylko do symbolicznej reprezentacji wszystkich klubów. Wszyscy pozostali posłowie będą mogli dołączyć do wydarzenia zdalnie.
System zdalnego posiedzenia Sejmu bazuje na kontach użytkowników. Loginy i hasła są jednak wysyłane nie tylko do posłów.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podzielił się na Twitterze dużą wpadką sejmu.
Sejm popełnił tu przynajmniej dwa poważne błędy.
Po pierwsze, dostęp do obrad dostaje nieupoważnione osoba. Rafał Trzaskowski nie jest posłem obecnej kadencji sejmu, więc nie może uczestniczyć w obradach. A wiemy, że system ma pozwalać nie tylko na oglądanie obrad, ale też na zadawanie pytań, przemawianie wprost z telebimu, a nawet głosowanie.
Początkowo pojawiły się głosy, że aplikacja Polycom (RealPresenceHD), ze pośrednictwem której odbędą się zdalne obrady, umożliwia dołączenie do obrad w roli biernego obserwatora. Część komentatorów sugerowała, że Rafał Trzaskowski mógł dostać właśnie takie uprawnienia.
Okazało się, że SMS jest wynikiem wpadki. Login i hasło wysłane omyłkowo do polityka Platformy, były przypisane do obecnego posła Konfederacji, Michała Ubraniaka. Wysłano je pod niewłaściwy numer telefonu.
Do tego Sejm popełnił jeszcze jeden karygodny błąd, a mianowicie wysłanie loginu i hasła w tym samym SMS-ie. Hasło nie jest w żaden sposób szyfrowane, a jest wysłane zwykłym tekstem. To ogromny błąd świadczący o niekompetencji osób zarządzających systemem zdalnego dostępu do obrad.
Czas epidemii to wielkie wyzwanie dla e-państwa.
Przypadek zdalnych obrad Sejmu to nie jedyne cyfrowe wyzwanie, przy jakim stanęło państwo w obliczu epidemii. Wielkim problemem okazał się być system e-learningu, a raczej brak odgórnego systemu, brak przeszkolenia nauczycieli i braki w sprzęcie i oprogramowaniu u uczniów.
Radosław Kosarzycki w swoim tekście przedstawia, z czym zmagają się uczniowie i nauczyciele. Obraz zdalnej nauki nie jest kolorowy. Do tego system jest przeciążony. Dziś rano padł Librus, system, z którego korzystają nauczyciele, uczniowie i rodzice w całej Polsce. To poprzez Librus są wysyłane prace domowe i to tu są prowadzone dzienniki obecności.