Jest życie po iPhonie
Jeśli mielibyśmy oceniać, czy strategia Tima Cooka na życie Apple’a po iPhonie działa, to teraz jest dobry moment, by zakrzyknąć - tak, działa.
Wzrosty sprzedaży usług oraz „innych gadżetów”, czyli głównie Apple Watchy, słuchawek AirPods i głośników HomePod, pozwoliły Apple’owi osiągnąć pozytywny wynik przychodów kwartalnych mimo kolejnych spadków obrotów na sprzedaży iPhone’ów.
Wzrost jest niewielki, to prawda - zaledwie 1,8 proc. (choć do niebotycznych 64,04 mld dol.). Nie udało się nim obronić spadku rentowności - zysk spadł o 3 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w poprzednim roku (choć znajdźmy firmę, która nie byłaby wniebowzięta 3-miesięcznym zyskiem w wysokości 13,69 mld dol.), jednak mimo to jak na dłoni widać, że Apple skutecznie niweluje naturalne skutki dojrzałej kategorii produktowej, jaką są smartfony.
To wiemy na pewno, gdy skonfrontujemy całościowy wzrost przychodów kwartalnych (1,8 proc.) ze spadkiem przychodów ze sprzedaży iPhone’ów (9,2 proc.). To pokazuje bowiem dobitnie, że już dziś wzrosty przychodów z segmentu usług (18 proc.) oraz urządzeń ubieralnych (54 proc.) skutecznie niwelują spadki obrotów ze smartfonów.
Już dziś usługi, które przyniosły Apple’owi 19 mld dol. przychodu, stanowią nieco poniżej 60 proc. przychodów z iPhone’a. A przecież wkrótce Apple odpala nowy wielce obiecujący biznes usługowy - serwis wideo Apple TV+, którego potencjał finansowy jest przecież znacznie wyższy od Apple Music.
Jeśli już dziś Apple broni przychody usługami i urządzeniami ubieralnymi, to jest wielce prawdopodobne, że przy założeniu podobnych spadków przychodów ze sprzedaży iPhone’a, firma Tima Cooka wróci na ścieżkę wzrostów rentowności już za kwartał lub dwa. Na razie, po raz pierwszy od czasów, gdy Cook objął stery CEO Apple’a, zysk kurczył się przez 4 kwartały z rzędu.
W komentarzu po publikacji wyników Cook powtórzył to, co mówi od pewnego czasu - Przyjdzie dzień w przyszłości, w którym spojrzymy na historię Apple’a i zdamy sobie sprawę z tego, że największym wkładem firmy dla społeczeństwa jest zdrowie ludzi. To o tyle ciekawe, że dziś trudno rozpatrywać Apple’a w kategoriach firmy związanej z sektorem medycznym mimo inwestycji w rozwój Apple Watcha, czy współpracy z ośrodkami medycznymi na polu badań medycznych.
To jednak dobrze obrazuje myślenie Tima Cooka o przyszłości Apple’a - mniej o samym iPhonie, więcej o usługach z nim (i całym ekosystemem) powiązanych. To przy okazji sygnał do rynku, by zaczął Apple’a inaczej postrzegać. Tu już nie chodzi o kolejne wzrosty 900-milionowego rynku iPhone’a (taką aktualnie bazę aktywnych iPhone’ów ma Apple), tylko o to, co z niego można wycisnąć.
A że wyciskanie dopiero się zaczyna, to jest jasne i klarowne.