Zabrałem Huaweia P30 Pro na wyjazd do Londynu. Oto zdjęcia, które przywiozłem
Huawei P30 Pro zrobił na mnie duże wrażenie podczas testów redakcyjnych, ale właściwe jak sprawdza się w prawdziwym życiu, na wyjeździe? Sprawdziłem aparat tego smartfona podczas kilkudniowego pobytu w Londynie.
Jak pewnie wiecie, poza pisaniem na Spider’s Web zajmuję się też fotografią i filmowaniem. Co jakiś czas zlecenia stricte technologiczne przeplatam relacjami z imprez, a niekiedy też fotografią okolicznościową.
Na co dzień pracuję zestawem fotograficznym dobijającym wartością do 20 tys. zł, którego podstawą jest bezlusterkowiec Sony A7 III. Przez moje ręce przechodzi też mnóstwo sprzętu fotograficznego do testów redakcyjnych.
Patrząc z tej perspektywy, fotografia mobilna jeszcze do niedawna była dosłownie zabawą w porównaniu do tej tradycyjnej. Można było zrobić całkiem ładną fotkę z wakacji, ale trzeba było być niespełna rozumu, by zestawiać zdjęcia ze smartfonów z fotografiami wykonanymi aparatem. Dziś ta dysproporcja oczywiście nadal istnieje, ale jednocześnie fotografia mobilna zrobiła potężny krok naprzód.
Ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać. Z roku na rok coraz więcej fotografuję smartfonem.
Dedykowany aparat nadal jest niezastąpiony w pracy zawodowej, ale w celach prywatnych w moim przypadku smartfon przynajmniej zrównał się z aparatem. Na przestrzeni ostatniego roku coraz rzadziej zabieram ze sobą torbę fotograficzną. Kiedy jestem z rodziną, najczęściej chcę złapać dobre momenty. Często dużo bardziej liczy się natychmiastowa reakcja i szybkie zdjęcie, zamiast doboru obiektywu i pozowania do zdjęcia.
I tak właśnie rozumiem fotografię mobilną: smartfon nie jest zagrożeniem dla aparatu. Wręcz przeciwnie! Smartfon jest fantastycznym dopełnieniem ekwipunku każdego świadomego fotografa. To niesamowite, że sprzęt mieszczący się w kieszeni i kosztujący tyle, co jeden dedykowany obiektyw, jest w stanie robić zdjęcia, które bronią się jakościowo, a do tego zapewniają ogromną różnorodność ujęć.
Właśnie wróciłem z kilkudniowego wyjazdu do Londynu, na którym fotografowałem głównie smartfonem Huawei P30 Pro.
Aparat w Huawei P30 Pro robi duże wrażenie z uwagi na specyfikację. Składają się na niego aż cztery obiektywy. Podstawowy moduł fotograficzny mieści matrycę o bardzo dużym rozmiarze 1/1.7 cala i rozdzielczości 40 megapikseli, a obiektyw ma świetną jasność f/1.6, będąc dodatkowo wyposażony w stabilizację optyczną. Dzięki temu robi świetne zdjęcia.
Do tego mamy trzy dodatkowe moduły: stabilizowany teleobiektyw w układzie peryskopowym, o rekordowej ogniskowej 125 mm (przybliżenie x5). Współpracuje z nim matryca 8 megapikseli. Teleobiektyw może działać w trybie zoomu hybrydowego (powiększenie x10) i czystego zoomu cyfrowego (powiększenie aż do x50). Ten ostatni zapewnia tak duże powiększenie, że może służyć do robienia zdjęć szczegółów znajdujących się na wysokich budynkach.
Kolejny moduł ma ultraszerokokątny obiektyw ze światłem f/2.2 i matrycą 20 megapikseli. On przyda się przede wszystkim do zdjęć miejskich, krajobrazowych oraz fotografowanie pomieszczeń. Całość dopełnia *cyfrowy dalmierz 3D*, czyli sensor ToF (Time of Flight) odpowiadający za efekt płynnego zamiast skokowego rozmycia tła w trybie portretowym. Nie zabrakło tu też skomplikowanych algorytmów sztucznej inteligencji, które poprawiają wygląd zdjęć już po ich zrobieniu. To wszystko sprawia, że Huawei P30 Pro można uznać za najbardziej rozbudowany aparat w smartfonie dostępny na rynku.
Huawei P30 Pro zrobił na mnie wielkie wrażenie podczas pokazu przedpremierowego i podczas testów redakcyjnych, ale dopiero w minionym tygodniu miałem okazję zabrać go na wyjazd i sprawdzić w warunkach bojowych. Jak możecie się domyślać, aparat sprawdził się rewelacyjnie.
Jako że zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów, pozwólcie, że posłużę się przykładami. Wszystkie poniższe fotografie obrobiłem na smartfonie, a same kadry to mój typowy rodzaj fotografii wyjazdowej, gdzie staram się złapać wszystko i nic. Tymi zdjęciami dzieliłem się w moich mediach społecznościowych w czasie wyjazdu.
Już w pierwszych chwilach podróży smartfon pod ręką przydał się do złapania ładnego widoku centrum Warszawy. Na marginesie, twórca strony Nowa Warszawa poprosił mnie o możliwość udostępnienia tego zdjęcia, po czym fotografia zebrała 600 polubień. A to przecież prosty kadr wykonany smartfonem, do tego przez brudną szybę samolotu! Do dobrego efektu przyczynił się teleobiektyw z pięciokrotnym przybliżeniem.
Kolejny kadr to elektrownia wiatrowa na morzu. Tym razem zdjęcie powstało przy użyciu standardowego obiektywu.
Lądowanie na London-City to zawsze dobra okazja do złapania kilku zdjęć Londynu. Tym razem udało mi się sfotografować Tower Bridge, a dynamiki ujęciu dodał ultraszerokokątny obiektyw. Tym samym udało mi się zrobić trzy - moim zdaniem - ciekawe ujęcia trzema różnymi obiektywami Huaweia P30 Pro. I to zanim wysiadłem z samolotu!
Kolejny kadr to bryła National Theatre. Lubię tego typu geometryczne, czarno-białe kompozycje, zwłaszcza jeśli gdzieś w tle pojawia się człowiek. Dacie wiarę, że tak duża rozpiętość tonalna to dzieło aparatu smartfona?
Jako że trafiłem na czas, kiedy w Londynie trwały protesty ekologów, nie mogłem odmówić sobie wstąpienia na całkowicie zablokowany Waterloo Bridge, pełen kolorowych transparentów i zieleni.
Zaletą smartfona jest to, że można podejść bardzo blisko akcji, bowiem łatwo jest się wtopić w tłum. Zrobienie podobnego kadru lustrzanką czy bezlusterkowcem wzbudziłoby znacznie większą uwagę. Kadr powyżej to efekt zastosowania ultraszerokokątnego obiektywu.
Z kolei rzut oka na drugą stronę Tamizy pokazał nową zabudowę City of London. Kadr pochodzi z teleobiektywu.
Spójrzcie tylko jak różnorodne kadry można zrobić przy pomocy Huaweia P30 Pro. Tutaj widzimy dynamiczne, ultraszerokokątne ujęcie przedstawiające Big Bena.
A tutaj fotografia wykonana teleobiektywem x5. To przybliżenie robi wrażenie, prawda?
A przecież to jeszcze nie koniec. Zoom cyfrowy pokazał robotników pracujących przy zegarze.
Huawei P30 Pro świetnie sprawdza się też w fotografii ulicznej. Gdybym zobaczył to zdjęcie, raczej nie pomyślałbym, że pochodzi ze smartfona. Tymczasem tryb portretowy Huaweia P30 Pro (na marginesie, aktywowany automatycznie) potrafi rozmywać tło w bardzo wiarygodny sposób.
Powyżej dwa ujęcia architektury Somerset House. Ponownie widać, jak duże możliwości zmiany perspektywy dają obiektyw szerokokątny i teleobiektyw. Do niedawna zupełnie nie dało się zrobić ujęć o takim charakterze przy użyciu smartfona.
To samo tyczy się ujęć z Muzeum Historii Naturalnej.
Podsumowując, Huawei P30 Pro zrobił na mnie przeogromne wrażenie możliwościami aparatu.
Jeśli zdjęcia takiej jakości można uzyskać wprost ze smartfona, to przed kolejnym wyjazdem będę musiał się mocno zastanowić, czy warto zabierać z sobą torbę fotograficzną. Szczególnie jeśli mowa o wyjeździe wakacyjnym, na którym chcę przede wszystkim odpocząć, a nie pracować aparatem.
Smartfon jest kapitalnym uzupełnieniem aparatu, zwłaszcza na wakacjach. Sprzętem mieszczącym się w kieszeni mogę robić zdjęcia, które bronią się jakościowo i wyglądają świetnie, a do tego fotografowanie nadal sprawia mi mnóstwo frajdy.
* Materiał powstał we współpracy z marką Huawei.