REKLAMA

Przeczytaj, zanim kupisz smartfon z drugiej ręki. Na klientów czekają pułapki, których kiedyś nie było

Nabywanie telefonów z drugiej ręki zaczyna przypominać spacer po polu minowym. Telefony spoza dystrybucji operatorskiej też mogą sprawiać później problemy.

04.03.2019 20.10
uzywany smartfon blokada telefon na raty w abonamencie allegro olx komis gsm
REKLAMA
REKLAMA

Wiele osób decyduje się na zakup telefonu z drugiej ręki w serwisach takich jak Allegro czy OLX bądź w komisach GSM. Do wyboru są zarówno smartfony używane, jak i zupełnie nowe, nabyte uprzednio w sklepie z elektroniką lub u operatora razem z abonamentem. Na pierwszy rzut oka sprawa bardzo prosto: po przekazaniu sprzedawcy pieniędzy, pełne prawa do przedmiotu przechodzą na nabywcę.

Diabeł jednak tkwi w szczegółach

Swego czasu osoby, które potrzebowały szybkiego zastrzyku gotówki, wpadły na pomysł, by kupować telefony razem z abonamentem, przekładać świeżą kartę SIM do starych aparatów i odsprzedawać te nowe. Nie było to wcale takie głupie. Pieniądze ze sprzedaży dostawało się od razu, a potem spłacało się taką „pożyczkę” przez kolejne 2 lub nawet 3 lata.

Równie dobrze można od razu sprzedać telefon kupiony na raty w elektromarkecie, a nawet używany sprzęt przed końcem umowy - z operatorem lub kredytowej. Z tego powodu konsumenci decydujący się na zakup urządzenia z drugiej ręki bardzo często mogą dziś trafić na oferty osób, które sprzedają sprzęt, za który się jeszcze do końca nie rozliczyły.

Problem pojawia się w momencie, gdy taki pierwotny nabywca telefonu spóźnia się z opłacaniem abonamentu lub rat.

Operatorzy wpadli na pomysł, że będą blokować smartfony kupione z abonamentem, jeśli tylko klient przestanie je spłacać. To taka sprytna metoda windykacji. O tym rozwiązaniu zrobiło się głośno, gdy zaczął stosować je Plus, a z podobnego systemu skorzystał również T-Mobile. Informacje o tym, że operatorzy blokują numery IMEI niespłacanych urządzeń, pojawiały się już w 2017 r.

Trafiły do nas nawet doniesienia, że na smartfony z systemem Android operatorzy wgrywają specjalne oprogramowanie, które może blokować telefon na żądanie telekomu. I tak jak specjalnie nie żal mi w tym kontekście osób, które spóźniają się z opłacaniem abonamentu lub nie spłacają rat w terminie, tak ludzi, którzy nabyli niespłacany telefon od pierwotnego nabywcy, i owszem.

WAŻNE: Telefony pochodzące z Plusa lub T-Mobile można sprawdzić na specjalnych stronach - po wpisaniu numeru IMEI dowiemy się, czy urządzenie zostało już spłacone i czy możemy je bezpiecznie zakupić. Telefony z Plusa można sprawdzać tutaj, a telefony z T-Mobile tutaj.

Okazuje się, że to nie jedyna pułapka, jaka czeka na osoby kupujące smartfony z drugiej ręki.

Problemy mogą czekać również nabywców smartfonów, które kupione były w popularnych sklepach z elektroniką. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy nie zostały one nabyte w systemie ratalnym. Ciekawą historią podzielił się z nami Gabriel - jeden z czytelników Spider's Web:

Reasumując: nasz czytelnik kupił smartfon, który został pierwotnie nabyty w sklepie z elektroniką na raty. Po awarii urządzenia sklep uznał, że zwróci za niego pieniądze. Ponieważ jednak telefon nie był kupiony za gotówkę, jedyna opcja to zwrot pieniędzy na numer konta tzw. umowy kredytowej.

O komentarz poprosiliśmy kancelarię Chudzik i Wspólnicy, a radca prawny dr Iwona Więckiewicz-Szabłowska rozjaśniła nieco sytuację.

Przy zakupie na raty może jednak nastąpić odsunięcie w czasie przeniesienia własności. Zgodnie z art. 589 Kodeksu cywilnego sprzedawca może zastrzec własność rzeczy aż do zapłaty całej ceny. Takie zastrzeżenie własności nie wymaga też zachowania szczególnej formy, ale w przypadku wydania rzeczy (np. telefonów) zgodnie z art. 590 Kodeksu cywilnego powinno być to stwierdzone pismem.

Mówiąc krótko: przy zakupie na raty sprzedawca może zastrzec własność telefonu do momentu jego spłacenia.

Oznacza to, że w takiej sytuacji nabywca urządzenia nie może przenieść jego własności, bo w okresie spłaty rat właścicielem telefonu nadal jest operator albo sklep. „Zastosowanie w takim telefonie aplikacji blokującej korzystanie z niego w przypadku braku terminowej spłaty rat wydaje się legalne”, aczkolwiek klient powinien został o tym poinformowany.

Pojawia się jednak pytanie, co mogą zrobić nabywcy telefonów z drugiej ręki. Niestety wygląda na to, że stoją na straconej pozycji, jeśli zapłacą za telefon, do którego sprzedawca nie miał pełni praw. Dlatego przed zakupem używanego urządzenia należy domagać się od sprzedającego informacji, w jaki sposób nabył urządzenie.

Nie ma jednak pewności, że sprzedawca nas nie oszuka.

Warto poprosić go za każdym razem o udostępnienie kopii umowy zawartej między nim a pierwotnym sprzedawcą. Warto zwrócić uwagę, że faktura VAT to za mało, bo na niej może nie pojawić się adnotacja o sprzedaży w systemie ratalnym z zastrzeżeniem własności.

W sytuacji, gdy ktoś nabędzie telefon, którego poprzedni właściciel nie spłacił, roszczenia ze względu na wady prawne może wysunąć tylko do sprzedawcy,– a nie do sklepu lub operatora. Można powołać się na rękojmię zgodnie z art. 5563 Kodeksu cywilnego.

Oprócz uprawnień z tytułu rękojmi kupujący może wysnuć roszczenia odszkodowawcze „na podstawie przepisów o odpowiedzialności kontraktowej”. Może być to jednak problematyczne, jeśli zakup dokonany został kilka miesięcy wcześniej np. za pośrednictwem serwisu OLX.

Kupno sprzętu z drugiej ręki to niestety spore ryzyko

Sprzedawcy mogą wprowadzić swojego klienta w błąd - często nawet nieświadomie, nie zdając sobie sprawy z opisywanych mechanizmów. W dodatku trzeba nadmienić, że „sama sprzedaż towaru używanego nie przenosi automatycznie na nabywcę uprawnień z tytułu rękojmi ani gwarancji przysługujących zbywcy wobec pierwotnego sprzedawcy”.

Oznacza to, że nabywca urządzenia z drugiej ręki po wykryciu wady w telefonie, jeśli umowa sprzedaży nie stanowi inaczej, mógłby zgłaszać roszczenia tylko w stosunku do osoby, od której smartfon nabył - a nie wobec sklepu lub producenta. Zdarza się jednak, że gwaranacji udziela inny podmiot niż sprzedawca, a do jej skorzystania wystarcza karta gwarancyjna.

Kluczowa jest tu kwestia, czy telefon oddawany jest do sklepu z tytułu gwarancji, czy rękojmi.

W sytuacjach takich jak u naszego czytelnika, w świetle prawa, by mógł on dochodzić swoich uprawnień do rękojmi w sklepie, w umowie sprzedaży pomiędzy nim a pierwotnym właścicielem musiałaby się zawrzeć cesja uprawnień. W przeciwnym razie sklep nie byłby w zasadzie zobowiązany do żadnych działań wobec osoby, która telefonem obecnie dysponuje. Co jednak ciekawe - taką cesję można zawrzeć nawet teraz.

REKLAMA

W przypadku gwarancji realizowanej np. na podstawie karty gwarancyjnej, gdzie sklep jest tylko pośrednikiem pomiędzy właścicielem urządzenia, a gwarantem (którym zwykle jest producent), wygląda to nieco inaczej. Zwrot pieniędzy w takiej sytuacji to nie jest odstąpienie od umowy sprzedaży, tylko forma odszkodowania za niewykonanie zobowiązań gwarancyjnych.

Oznacza to, że nasz czytelnik powinien dostać od sklepu zwrot pieniędzy… jeśli był uprawnionym do tego z tytułu gwarancji, a to wynika z warunków gwarancji. Jeśli stanowią one, że jest do niej uprawniony tylko pierwotny nabywca, to odszkodowanie należy się pierwotnemu właścicielowi, mimo że ten za telefon zainkasował pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA