Xperia 10 oraz Xperia 10 Plus to średniaki z ekranami 21:9. Czy kinomani je pokochają?
Sony, inaczej niż w poprzednich latach, na początku roku nie zaprezentowało nowego sztandarowego modelu smartfonu. Zamiast tego postawiło na sprzęty ze średniej półki, takie jak Xperia 10 oraz Xperia 10 Plus.
Gdyby kilka tygodni temu ktoś powiedział mi, że to właśnie Sony pokaże jedne najbardziej wyróżniających się smartfonów targów MWC 2019 i że będą to urządzenia ze średniej półki, zabiłbym go śmiechem. Ta nieprawdopodobna wizja jednak się urzeczywistniła i ze wszystkich tegorocznych smartfonów jakie widziałem, to Sony Xperia 10 oraz 10 Plus prezentują się najciekawiej. No, może poza Huawei Mate 20X.
Jest to przede wszystkim zasługa wyposażenia ich w ekrany o proporcjach 21:9. To wyświetlacze sprawiają, że nowe smartfony Sony są tak intrygujące. Z jednej strony zapewniają dużą powierzchnię ekranu, zaś z drugiej sprawiają, że smartfony są bardzo wąskie i, co za tym idzie, wygodne w codziennym użytkowaniu.
Xperia 10 oraz Xperia 10 Plus są bardzo małe!
Gdy pierwszy raz spojrzałem na specyfikację 6-calowej Xperii 10, miałem ją za standardowy smartfon. Z kolei jej 6,5-calowa wersja Plus w mojej wyobraźni była naprawdę pokaźna. Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy wziąłem oba sprzęty do ręki. Standardowa Xperia 10 okazała się filigranowa, wręcz tonąca w męskiej dłoni. Z kolei większa Xperia 10 Plus była po prostu... typowym smartfonem.
Warto tu też dodać, że Sony w końcu odzyskuje swojego ducha. Byłem umiarkowanym fanem klasycznego wzornictwa Xperii, ale doceniłem je, gdy Japończycy się z niego wycofali. Wprowadzenie obłej obudowy w modelu XZ2 oraz przeniesienie czytnika linii papilarnych na plecki urządzenia wcale nie sprawiły, że nowe sprzęty były ładniejsze. Co więcej: w ten sposób przestały być w jakikolwiek sposób wyjątkowe.
Teraz powrócono do bardziej kanciastej stylistyki, a skaner palca powrócił na boczną krawędź. Gdy dodamy do tego nowe proporcje ekranu, okazuje się, że nowe Xperie wyróżniają się wśród innych smartfonów, a zwłaszcza konkurentów ze średniej półki cenowej. Irytuje mnie tylko potężne “lotnisko” nad ekranem, ale jest ono lepsze od widzianego ponad 1000 razy notcha w dowolnej formie.
Czy potrzebuję ekranu 21:9?
Sony przekonuje, że wyświetlacz 21:9 to najlepsze dostępne rozwiązanie na rynku. Argumentuje to budową ekranu kinowego, który ma identyczne proporcje. Cześć z was zapewne uzna, że przecież na smartfonie i tak w większości ogląda się filmy z Netfliksa, więc tego nie potrzebuje. Tutaj przyszedł czas na mały plot-twist: już 60 proc. treści wychodzących na tę platformę jest tworzonych właśnie w formacie kinowym i są następnie przycinane do proporcji posiadanego przez nas telewizora, smartfona lub tabletu. Zaskoczeni? Ja tak.
Oznacza to, że wyświetlacz 21:9 zapewnia najbardziej kinowe i naturalne doświadczenie ze wszystkich. Zwłaszcza w połączeniu z wysokiej jakości przetwornikami, które zapewniają dźwięk wysokiej jakości zarówno na słuchawkach bezprzewodowych, jak też tych mających kabel.
Wyświetlacz 21:9 ma też zapewnić graczom większe pole widzenia, co bezpośrednio powinno przełożyć się na przewagę na wirtualnym polu bitwy. Dodatkowo wyższy ekran pozwala na lepsze zarządzanie dwoma aplikacjami. Jednoczesne pisanie maila oraz oglądanie YouTube’a nigdy nie było takie wygodne.
To nie są smartfony dla fanów najlepszego stosunku jakości do ceny.
Najsłabszym punktem nowych smartfonów Sony jest ich specyfikacja. Oba modele mają ekrany o rozdzielczości FullHD dostosowanej do nowych proporcji. Różnią się za to niemal wszystkim innym. Sercem Xperii 10 (1499 zł) jest procesor Qualcomm Snapdragon 630 wspierany przez 3 GB RAM oraz 64 GB pamięci, którą można rozszerzyć za pomocą kart microSD. Z kolei wyceniona na 1899 zł Xperia 10 Plus jest napędzana przez szybszego Snapdragona 636, 4 GB RAM i 64 GB rozszerzalnej pamięci. Nawet droższy z modeli ma specyfikację znaną z urządzeń kosztujących 1000 zł, a nie prawie dwa razy więcej, co wiele osób może drażnić.
Mam też ambiwalentne odczucia co do zastosowanych akumulatorów. Xperia 10 ma ogniwa o pojemności 2870 mAh, zaś wersja Plus skrywa akumulator 3000 mAh. Oba wspierają szybkie ładowanie w standardzie Power Delivery. Z jednej strony te ogniwa wydają się śmiesznie małe jak na 6- oraz 6,5-calowe smartfony. Jednak z drugiej, oba sprzęty są naprawdę małe i taki zapas energii może im wystarczyć. Nie umiem jednoznacznie ocenić tego elementu, więc wstrzymam się z tym do czasu ewentualnych testów.
Nie sposób narzekać na inne elementy, takie jak standardy łączności. Nie zabrakło tu żadnego z nich, w tym możliwości korzystania z dwóch kart SIM oraz płacenia przy użyciu technologii zbliżeniowej. Warto zwrócić też uwagę na obecność wyjścia słuchawkowego oraz portu ładowania w standardzie USB-C.
Czy warto kupić Xperia 10 i 10 Plus?
Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Analizując wyłącznie cenę i specyfikację obu sprzętów, można dojść do wniosku, że są one skrajnie nieopłacalne. Nie chcę jednak oceniać ich w ten sposób. Są to bowiem smartfony specyficzne, jedyne w swoim rodzaju i wyróżniające się. Niecodzienna stylistyka i zastosowanie ekranu o proporcjach 21:9 sprawiają, że Xperia 10 oraz 10 Plus są ciekawymi urządzeniami, które mogą znaleźć wielu nabywców, zwłaszcza w ofertach abonamentowych.
Przyznam, że po krótkiej przygodzie z nimi sam chętnie bym je zakupił. Czy to uczucie ze mną pozostanie? Sprawdzę to po przeprowadzeniu kilkutygodniowych testów i przekonam się, czy ciekawa forma jest rzeczywiście ważniejsza od specyfikacji.