REKLAMA

Amazon Go wierzy w swój system zabezpieczeń, mimo że już pierwszego dnia doszło do kradzieży

Amazon nie jest przygotowany na kradzież w swoim sklepie, bo wierzy w potęgę systemu. Tymczasem już pierwszy jogurt został wyniesiony ze sklepu bez płacenia za niego. 

Amazon Go
REKLAMA
REKLAMA

Trudno się dziwić, że otwarcie sklepu Amazon Go w Seattle wywołało duże zainteresowanie. Sukces lub porażka tego projektu mogą wpłynąć na to, jak w przyszłości będą wyglądały sklepy na całym świecie. Może pozostanie jedynie wspomnienie, o którym będziemy myśleć z rozbawieniem, a może mamy do czynienia ze wzorem dla branży i początkiem końca ery ludzi pracujących w handlu?

Nie tylko klient

To, czy klienci będą chcieli korzystać ze sklepu i do niego wracać, to tylko jedno z pytań. Ważne jest też, jak będzie on funkcjonował z punktu widzenia jego właściciela. Dopiero połączenie tych aspektów pozwoli nam ocenić powodzenie projektu.

Pytanie o problem kradzieży sklepowych samo się narzuca. Czy nie będzie zbyt łatwo ukraść coś w sklepie bez sprzedawców i kręcącej się obsługi? Pierwsza, przypadkowo, przetestowała to korespondentka CNBC, która niechcący wyniosła ze sklepu jogurt. Deirdre Bosa umieściła na Twitterze zdjęcie produktu i screena z aplikacji podliczającej zakupy, na której nie został on uwzględniony.

Ukradłeś? Amazon życzy smacznego

Amazon zareagował szybko i zaskakująco. Właściciel sklepu oświadczył, że takie przypadkowe „kradzieże” zdarzają się na tyle rzadko, że nie ma zamiaru w ogóle nic z nimi robić. Klienci, nawet jeśli zauważą, że aplikacja się pomyliła i chcą dopłacić, nie mają jak. Mogą się jedynie cieszyć przekąską na koszt firmy. Amazon jest tak pewien dokładności swojego systemu, że nie ma w ogóle opracowanych rozwiązań na wypadek kradzieży i przypadkowego wynoszenia produktów.

Większość sklepów liczy się z tym, że kilka przedmiotów przepadnie w przepastnej kieszeni lub za pazuchą nieuczciwego klienta. Złodzieje są po prostu wliczeni w koszta tego rodzaju biznesu. Amazon twierdzi, że w jego sklepie będzie jednak inaczej, że system jest odporny na złodziei.

Żeby wejść do sklepu, trzeba się zalogować przy pomocy aplikacji. Klientów obserwują liczne kamery umieszczone na suficie. Czujniki na półkach wykrywają, czy coś nie zostało z nich zdjęte. Wszystko jest zautomatyzowane i działa pod okiem nieprzekupnego, wiecznie czujnego systemu. Tylko że nie istnieją systemy doskonałe, takie, których nie da się obejść.

REKLAMA

Jasne, jeden jogurt niczego nie zmieni, ale może zasiać ziarno wątpliwości. Dopiero po otwarciu się na klientów, sklep Amazonu przechodzi prawdziwe testy, które mogą zadecydować nie tylko o jego przyszłości, ale także o przyszłości handlu. Odpowiedź na pytanie, jak bardzo taki sklep jest bezpieczny, może być jedną z kluczowych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA