Warto kupić telewizor 4K na Święta. Zwłaszcza, że w końcu przestało to być drogie
Standard UHD, czyli rozdzielczość 4K i dokładność HDR, to prawdziwa rewolucja w wyświetlaniu obrazu. Na szczęście kupując telewizor na Święta możemy przejść do tego świata bez ponoszenia olbrzymich wydatków.
Najprawdopodobniej największą rewolucją w jakości obrazu w historii domowej rozrywki jest przejście ze standardu SD na HD i Full HD. Rozdzielczość 1080p i paleta kolorów przypisana temu standardowi przeniosła nas w zupełne nową jakość telewizji i filmów.
Jednak nawet jeśli wszyscy zgodzimy się z moim subiektywnym wnioskiem i uznamy HD za największy i najistotniejszy skok jakościowy od czasu wprowadzenia kolorowych telewizorów, to wszyscy możemy się też zgodzić, że nie był on ostatnim. Przez lata producenci telewizorów starali się nam wcisnąć męczącą i niewygodną technikę generowania obrazu w stereoskopowym 3D. Na szczęście polegli.
Teraz jednak stawiają na UHD. To nie tylko, dla odmiany, bardzo dobry pomysł który przynosi odbiorcy konkretne korzyści, to na dodatek podchodzą do tematu w sposób bardzo przyjazny dla klienta. Nie tylko dbają o to, by jak najszybciej spopularyzować ten standard to na dodatek współpracują z twórcami, by ci tworzyli treści w UHD. I wiecie co? Tych treści jest już całkiem sporo.
Co to właściwie jest UHD?
UHD to skrót od Ultra high definition, czyli „ultra wysoka rozdzielczość”. Standard ten obejmuje zarówno rozdzielczość 4K, jak i 8K. Z uwagi na to, że to relatywnie nowy standard wszyscy swoją uwagę koncentrują na pierwszej z rozdzielczości. Zwłaszcza, że tak jak różnica w postrzegalnej jakości obrazu pomiędzy Full HD (1080p) a 4K jest zauważalna, tak ta pomiędzy 4K i 8K to kwestia dyskusyjna.
UHD to również kolor i kontrast. Nowy standard to nie tylko rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli. To również możliwość zastosowania przestrzeni barwnej Rec. 2020. Jak nietrudno się domyślić, oferuje ona znacznie więcej kolorów niż wykorzystywana w HDTV Rec. 709. W UHD możliwe jest też zastosowanie szerokiego zakresu dynamicznego HDR, czyli generowanie obrazu z realistycznym oświetleniem przy użyciu szerszego zakresu jasności oświetlenia.
Treści UHD nie brakuje.
Gdy na rynek wchodził standard HDTV, pojawił się pewien problem. Wszystkie telewizje nadawały w SD. Wszystkie płyty DVD to standard SD. Nawet konsole do gier długo czekały, by przejść do ery rozdzielczości HD. Z UHD na początku też tak było. Dziś jednak, dzięki współpracy wielu podmiotów, treści w UHD nie brakuje.
Coraz więcej filmów wydanych ostatnimi czasy na Blu-ray dostępna jest w wersji 4K UHD. Ale uwaga! Tego typu płyty posiadają stosowne oznaczenia. Pierwotnie, płyty Blu-ray oferowały filmy w rozdzielczości 1080p, może się zdarzyć, że na tej samej półce w sklepie znajdziemy dwa różne pudełka z filmem. Jedno z wersją 1080p, drugie z wersją 4K. Nie zapominajmy też, że nasz odtwarzacz Blu-ray również musi obsłużyć standard UHD, a nie tylko sam telewizor.
Takich problemów, na szczęście, nie ma w przypadku usług typu VoD. Co prawda jakość strumieniowanych filmów i seriali odbiega od tego co oferuje płyta Blu-ray z uwagi na niezbędną kompresję sygnału, jednak różnice dla większości będą pomijalne. Czy to medium społecznościowe, takie jak YouTube, czy też nastawione przede wszystkim na profesjonalne produkcje, takie jak Netflix czy Amazon, treści w 4K nie brakuje.
Dodatkowo, aplikacje takie można uruchomić bezpośrednio na telewizorze. Znaczna większość sprzedawanych telewizorów posiada własny system operacyjny, na który zazwyczaj dostępne są wszystkie aplikacje czołowych dostawców VoD. Jeżeli trafi nam się egzemplarz bez tych tak zwanych funkcji smart, możemy je uzyskać dokupując niedrogą przystawkę do telewizora.
Najnowsze konsole do gier również obsługują standard UHD. Zarówno PlayStation 4 jak i Xbox One dostępne są w stosownych, dopalonych wersjach, potrafiących wyświetlić gry w rozdzielczości 4K i w trybie HDR. Są to, odpowiednio, PlayStation 4 Pro i Xbox One X. Różnica w jakości obrazu jest znacząca.
A co to jest to całe HDR?
W pewnym w zupełności wystarczającym uproszczeniu możemy przyjąć, że standard UHD łączy w sobie rozdzielczość 4K i tryb HDR. Pierwszego tłumaczyć nie trzeba: wyświetlacze o wyższej rozdzielczości mogą wyświetlić więcej pikseli na ekranie, a więc obraz na nich jest ostrzejszy i bardziej szczegółowy. HDR to, również w pewnym uproszczeniu, zabawa jasnością i kolorem.
Wyświetlacze HDR potrafią znacznie precyzyjniej sterować swoją jasnością. Dzięki czemu twórcy treści – producenci seriali, filmów i gier – mogą uzyskiwać większe amplitudy jasności i więcej odcieni kolorów. Różnica pomiędzy SDR (standardowym obrazem) a HDR jest znacząca. Kolory są znacznie bardziej realne i żywe, a jasne rejony na ekranie na dobrym sprzęcie potrafią wręcz… no może nie oślepiać, ale złudzenie jest tak sugestywne, że patrząc się na wyświetlane słońce aż chce się zmrużyć oczy.
Do niedawna UHD było kosztownym luksusem.
Większość elektromarketów czy innych sklepów z urządzeniami RTV wystawia na ekspozycję drogie, luksusowe modele telewizorów. Zachęcają nas tym samym do zakupów, bo przecież będzie tak pięknie. Niestety, bardzo często okazuje się, że pięknie nie jest. Kiepski kontrast, niewielkie kąty widzenia czy wyprane kolory… to jedne z wielu możliwych przypadłości telewizorów z niższych półek.
Samsung MU6102 może i nie jest telewizorem referencyjnej klasy i niech żadna reklama nie wmówi wam czegoś innego. Druga strona medalu jednak jest taka, że to bardzo udana konstrukcja. Sprawdzi się bardzo dobrze jako urządzenie do filmów i seriali i wręcz znakomicie – za sprawą bardzo niskiego input laga (za chwilę wyjaśnię) – do gier wideo.
MU6102 to dobrze zaprojektowany telewizor.
Dostęp do złącz jest bardzo łatwy, o czym zapomina wielu projektantów znacznie droższych urządzeń. Są skierowane w bok, dzięki czemu są łatwo dostępne nawet jak telewizor znajduje się bardzo blisko ściany. Bardzo podoba mi się też stojak do MU6102, łatwy w montażu i zapewniający wyświetlaczowi stabilną podporę. Telewizor można też powiesić na ścianie za pomocą wieszaka VESA.
Uwagę przyciągają również ramki telewizora. W tej klasie cenowej ciężko znaleźć jeszcze cieńsze, a to przecież znacząco wpływa na komfort oglądania telewizji. Gruba oprawa rozprasza od obrazu, cieńsza – jak w MU6102 – pozwala skupić się na treści. Elektronika telewizora również nie wyróżnia się przesadnie, dzięki czemu jeśli faktycznie zdecydujemy się powiesić go na ścianie, nie będzie on znacząco odstawał od jej powierzchni.
Obraz jest jednak najważniejszy. Samsung MU6102 na szczęście nie rozczarowuje.
Przyznam, że obcowanie z tym telewizorem sprawiło mi dużą niespodziankę. Nie spodziewałem się w telewizorze LCD tak dobrego współczynnika kontrastu. Tymczasem MU6102 całkiem nieźle radzi sobie z wyświetlaniem ciemnych scen i niewiele mu brakuje do wyświetlania prawdziwej czerni.
Równie miłą niespodzianką jest jasność telewizora. MU6102 sprawdzi się więc nie tylko w przyciemnionym pokoju, ale również w ciągu dnia w zalanym słońcem pokoju. Dzięki obu wspomnianym zaletom inżynierowie Samsunga byli w stanie wprowadzić do MU6102 podstawową obsługę HDR. Co prawda brakuje mu mechanizmów precyzyjnego sterowania jasnością – cechy zarezerwowanej dla drogich, sztandarowych modeli – ale i tak oznacza to, że możemy cieszyć się pełną obsługą formatu UHD, nie tylko w kwestii rozdzielczości. Zwłaszcza, że w modelu tym znajduje się 10-bitowy panel, a więc zdolny do wyświetlania poszerzonej palety barwnej.
Jeśli chodzi o dźwięk, to – niestety – by móc cieszyć się mocnym, dobrym, głębokim dźwiękiem trzeba będzie dokupić sobie kolumny lub soundbar. Głośniki w MU6102 są dość przeciętne. Tyle że – żeby była jasność – to uwaga do prawie wszystkich telewizorów na rynku. MU6102 nie wyróżnia się tu na minus.
MU6102 wyróżnia się za to bardzo na plus tak zwanym input lagiem. Ten parametr określa z jak dużym opóźnieniem telewizor wyświetla obraz po otrzymaniu go od konsoli do gier czy komputera. Dla graczy to bardzo ważny parametr: zbyt duży input lag powoduje, że na ekranie widzimy coś, co już się wydarzyło kilkadziesiąt milisekund temu. Takie opóźnienia utrudniają niepotrzebnie granie. Samsung MU6102 w Trybie gry ma ten parametr na poziomie 19-20 ms. Dużo, dużo droższe telewizory nieraz odnotowują gorszy wynik. Brawo.
Całość uzupełnia sprawdzony i dojrzały już system operacyjny Tizen. To nie tylko oznacza, że używamy tego samego, dobrze zaprojektowanego i wygodnego interfejsu co w najdroższych telewizorach Samsunga. To również dostęp do wszystkich multimedialnych aplikacji na rynku. YouTube, ipla, Netflix, Player… każdy liczący się dostawca multimediów ma od dawna aplikację na Tizena.
Da radę tanio kupić dobry telewizor 4K na Święta?
55-calowa wersja tego telewizora dostępna jest już w cenie około 2900 zł. Jeżeli szukacie dalszych oszczędności, to warto też zwrócić uwagę na propozycję sieci Orange, gdzie MU6102 jest również dostępny. Kupując pakiet Orange Love możemy nabyć ten telewizor w 55-calowej wersji w korzystnych ratach. Do wyboru są: zestaw składający się z dwóch telewizorów, w tym omawianego MU6102 oraz telewizor z – moim subiektywnym zdaniem – najlepszym telefonem na rynku, również od Samsunga. Koszty zestawów rozłożone są na 48 miesięcznych rat:
- Telewizor 55” Samsung UHD (4K) Smart TV MU6102 + telewizor 32” Samsung Full HD Smart TV M5602 za 0 zł na start i ratą 83 zł miesięcznie;
- telewizor 55” Samsung UHD (4K) Smart TV MU6102 + telefon Samsung Galaxy S8 za 0 zł na start i z ratą 109 zł miesięcznie
Dla niektórych, co zrozumiałe, i tak będzie to nie lada wydatkiem. Patrząc jednak na średnią zarobków w kraju jest coraz mniej powodów, by nie wkraczać w cudowny świat telewizji 4K i HDR. A już na pewno ciężko do tych powodów zaliczyć względy ekonomiczne. Co mnie bardzo, bardzo cieszy, bo oznacza to popularyzację takiego sprzętu, a co za tym idzie, jeszcze szerszą dostępność telewizji, filmów, seriali i gier w standardzie UHD.