REKLAMA

Akumulator twojego laptopa pokocha nową wersję przeglądarki Chrome

Nie da się ukryć, że coś poszło nie tak jeśli chodzi o rozwój przeglądarki Google'a. Na szczęście Chrome 57 zapowiada się na powrót do korzeni. Przynajmniej częściowy.

15.03.2017 14.50
Chrome 57
REKLAMA
REKLAMA

Chrome jest obecnie liderem najróżniejszych zestawień popularności przeglądarek internetowych i pokonał wojujących ze sobą Internet Explorera i Firefoksa. Nie byłoby to możliwe, jeśli przeglądarka Google'a nie oferowałaby kilka lat temu tego, czego zabrakło konkurentom, czyli szybkości i lekkości.

Potem wszystko diabli wzięli, a Chrome z miesiąca na miesiąc stawał się coraz bardziej opasłą kobyłą.

Szybka i leciutka przeglądarka stała się na przestrzeni lat ociężałym potworkiem. Kiedyś działała na tanich komputerach o słabej specyfikacji, a dziś potrafi zarżnąć nawet najwydajniejsze maszyny i pożreć cały dostępny RAM - ile by go nie było.

Google Chrome sprawia też problem posiadaczom laptopów. Przeglądarka Chrome ma ogromny apetyt na energię i korzystanie z niej zamiast z rozwiązań konkurencji potrafi wyraźnie skrócić czas pracy na jednym ładowaniu. Między innymi z tego powodu przesiadłem się na Safari.

Na szczęście Google nie zamiata tego problemu pod dywan, a Chrome 57 ma rozwiązać ten problem.

Na blogu Chromium można przeczytać o nowej funkcji związanej z oszczędnością energii. Inżynierowie zdają sobie sprawę, że mniejsze zapotrzebowanie na prąd jest nie mniej istotne od szybkości przeglądarki. Dotyczy to zwłaszcza poboru prądu "przez te rzeczy, których nie widać".

W przypadku desktopowego wydania przeglądarki Google'a karty otwarte w tle potrafią odpowiadać za jedną trzecią energii pobieranej przez program. Chrome 57 ma ograniczyć zużycie prądu przez konkretne nieaktywne karty, które zużywają zbyt wiele zasobów.

Czy tak się okaże to ocenią już użytkownicy Chrome 57.

REKLAMA

Na szczęście twórcy przeglądarki nie wylewają przy okazji dziecka z kąpielą. Zapowiedzieli, że karty odtwarzające audio lub korzystające z połączeń w czasie rzeczywistym (WebSocket, WebRTC) np. do realizowania połączeń wideo nie będą objęte nowymi limitami.

Wprowadzenie nowej funkcji w Chrome 57 to bez dwóch zdań świetna wiadomość. Cieszy, że twórcy Google Chrome zdają sobie sprawę z problemu i mają pomysły na to, jak go rozwiązać. Oby tylko trend się utrzymał, a ograniczenie zużycia energii przez karty pracujące w tle nie było tylko chwilowym zrywem programistów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA