REKLAMA

Co się dzieje z Hasselbladem? Firma, której aparaty zrobiły pierwsze zdjęcia na księżycu, ma problem

Co się dzieje z Hasselbladem? Firma, której aparaty zrobiły pierwsze zdjęcia na Księżycu, dziś trafia w ręce Chińczyków. Do tego odchodzi z niej CEO. Czy naprawdę jej kondycja jest aż tak słaba? Niekoniecznie.

Hasselblad
REKLAMA
REKLAMA

Fotografia to studnia bez dna. Nieważne co byś kupił, i tak znajdzie się sprzęt droższy i lepszy. Podobnie jak w innych branżach, im bliżej szczytu, tym węższe grono producentów, którzy są w stanie dostarczyć urządzenia na odpowiednim poziomie.

Jeśli firmę Leica uznamy za jednego z najbardziej prestiżowych przedstawicieli klasy premium, tak Hasselblad należy do kategorii jeszcze droższej, jeszcze bardziej wyspecjalizowanej, a przy tym być może jeszcze bardziej szanowanej.

Zdjęcie wykonane Hasselbladem na powierzchni Księżyca. class="wp-image-541723"
To zdjęcie zostało wykonane aparatem Hasselblad 500EL. Buzz Aldrin na Księżycu podczas misji Apollo 11. Zdjęcie: Neil Armstrong/NASA

Najjaśniejszym punktem w historii Hasselblada było uczestnictwo w misjach załogowych Apollo. Pierwsze zdjęcia wykonane na Księżycu zostały zrobione właśnie aparatami Hasselblada.

Do dziś Hasselblad jest synonimem profesjonalizmu, ponieważ firma nawet nie zaprząta sobie głowy rynkiem amatorskim. W ofercie właściwie nie znajdziemy aparatów dla pasjonatów i hobbystów. Jest tylko top topów, który świetnie sprawdza się chociażby w profesjonalnej reklamie.

CEO, który sprzedał Hasselblada Chińczykom.

Z końcem stycznia zmieni się prezes firmy Hasselblad. Obecny CEO, Perry Oosting, nie opuści firmy, lecz zostanie przeniesiony do rady nadzorczej.

Jak w historii zapisał się Oosting? Nie jest to jednoznaczne. Patrząc powierzchownie, jest to osoba, która sprzedała Hasselblada Chińczykom.

DJI Inspire 2 class="wp-image-528928"

Od kilku tygodni krążą niepotwierdzone plotki mówiące o tym, że większościowy pakiet akcji Hasselblada został sprzedany chińskiej firmie DJI, produkującej drony. Wszystko wskazuje na to, że jest to prawda. Legenda trafiła pod skrzydła (śmigła?) młodego chińskiego tygrysa.

Podczas drugiej wojny światowej Hasselblad współpracował ze szwedzką armią w celu stworzenia podniebnego, wielkoformatowego aparatu, który mógłby zostać podwieszony pod samolotem. Teraz historia zatoczy koło. Być może w dronach DJI pojawią się aparaty Hasselblada.

CEO, który zakończył farsę z rebrandingiem aparatów Sony.

Oostig pełnił funkcję CEO Hasselblada bardzo krótko, zaledwie od stycznia 2015 roku. Mimo to w tym czasie dokonał szeregu istotnych zmian.

Hasselblad-Lunar-01 class="wp-image-122175"

Przede wszystkim, Oostig zakończył farsę, którą były aparaty Lunar, Stellar i Lusso. Były to rebrandingowane kompakty i bezlusterkowce Sony, odpowiednio Nex 7, RX100 i A7R. Aparaty były konstrukcjami Sony, do których Hasselblad dokleił drewniane wykończenie, własne logo oraz kilkukrotnie wyższą cenę.

Cała ta seria wyglądała jak jeden wielki żart. To właśnie odchodzący Oostig powiedział "dość".

CEO, który przywrócił Hasselblada na właściwe tory.

Hasselblad pisze w komunikacie prasowym, że Oostig pełniąc role prezesa przywrócił firmę na właściwe tory, wzmocnił sprzedaż i doprowadził do nawiązania strategicznej "współpracy" z firmą DJI. Można odnieść wrażenie, że jest to tylko PR-owe robienie dobrej miny do złej gry, ale w istocie jest w tym sporo prawdy.

hasselbad x1d class="wp-image-502930"

To za rządów Oostiga Hasselblad pokazał kapitalnego i przełomowego X1D. To bezlusterkowy, średnioformatowy aparat, który naprawdę imponuje parametrami, jak i całym pomysłem na konstrukcję.

Wcześniej średnioformatowe aparaty kojarzyły się z wielkimi rozmiarami. Tymczasem Hasselblad stworzył zaskakująco małą cyfrową ściankę, do której można podłączyć meritum, czyli średnioformatowe obiektywy. Sam aparat jest tak minimalistyczny i mały, jak to tylko możliwe, mimo że mieści przecież jedną z największych cyfrowych matryc, jakie istnieją w fotografii.

Jeśli "nowy" Hasselblad pod rządami nowego CEO pójdzie tym tropem, firmę może czekać druga młodość. Hasselblad X1D wzbudza wielkie zainteresowanie, bo przesuwa granicę tego, jak wygląda i działa aparat średnioformatowy.

Od 1 lutego stery w firmie przejmie Paul Bram. Czego możemy oczekiwać?

hasselblad-x1d-3 class="wp-image-502932"

Złośliwi mogą powiedzieć, że już czekają na aparaty Hasselblada ze śmigiełkami. W praktyce DJI może jednak dać Hasselbladowi zastrzyk potrzebnej gotówki na rozwój. Przykład X1D pokazuje, że w szwedzkiej firmie nadal pracują kapitalni inżynierowie, a budowany przez dziesięciolecia know-how nie poszedł na marne.

REKLAMA

Mam nadzieję, że Hasselblad wyjdzie na transakcji z DJI tak, jak inna skandynawska firma przejęta przez Chińczyków - Volvo.

Mniej drewnianych uchwytów wycenionych na tysiące dolarów, więcej realnych innowacji. Tego właśnie życzę szwedzkiemu koncernowi fotograficznemu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA