Podobno mamy problem z dotykaniem robotów w ich intymne miejsca
Roboty, ach te roboty. Podobno mamy problem z dotykaniem ich w intymne miejsca.
Naukowcy ze Stanford przeprowadzili eksperyment, który dowodzi, że przypisujemy robotom ludzkie cechy. Im bardziej po ludzku się zachowują, tym bardziej je personifikujemy. No cóż, człowiek to głupie stworzenie, nie da się tego przeskoczyć.
Nie jest tak, że jakąś formę pobudzenia czujemy tylko wtedy, gdy robot prosi nas o dotknięcie jego genitaliów. Weźcie gadającą lalkę czy nawet maskotkę znajomego dziecka, doróbcie jej historię a potem dotknijcie miejsca, gdzie powinny być genitalia. Dyskomfort pojawi się prawie na pewno.
Autorzy eksperymentu wyjaśniają, że człowiek ma wystarczające zdolności do odróżnienia technologii od realności, bo taka umiejętność nie była mu potrzebna. Może i tak. Ja bym jednak bardziej skupiła się na tym, że człowiek uwielbia personifikować wszystko. Myślicie, że skąd wzięli się słowiańscy bogowie, starożytne mity o tym, jak Słońce i Księżyc mieli romans i urodzili Ziemię? Skąd wzięły się legendy o duchu drzew? Z nadawania niemal wszystkiemu, w tym także zjawiskom, cech już nam znanych, tych ludzkich. Tak łatwiej tłumaczyć niezrozumiałe zjawiska. Ludzki mózg szuka powiązań, dopasowuje nieznane do znanego, bo to pozwalało przeżyć.
Nic więc dziwnego, że traktujemy roboty jak ludzi, zwłaszcza kiedy coraz lepiej ich kopiują.
Od jakiegoś czasu twierdzę, że traktowanie robotów, botów i sztucznej inteligencji jak ludzi jest niebezpieczne, pisałam na tym tutaj. Od razu przypomina mi się stworzony przez pasjonata robot wzorowany na… Scarlett Johansson. Bo twórca jest fanem.
Świat, w którym będzie można wynająć sobie robota wzorowanego na ulubionym aktorze czy ukochanej piosenkarce jest coraz bliżej. Będziemy się podniecać robotami, będziemy z nimi uprawiać seks, bo dlaczego nie? Czy istnieje jakaś sensowna moralna obiekcja? Nie. Ludzie o “tradycyjnych wartościach” powiedzą, że seks powinien służyć tylko prokreacji, i tak nikt ich nie posłucha. Część ludzi będzie to po prostu uważała za dziwne. Reszta natomiast będzie podniecała się robotami, będzie przypisywała im ludzkie cechy, by łatwiej było czerpać przyjemność i usprawiedliwić się przed samym sobą.
Najsłabszym ogniwem zawsze jest człowiek.
To ludzie mają słabości, wady. To ludzie się mylą. A ponieważ ludzie tworzą algorytmy i sprzęt, to nie jest on pozbawiony błędów. To ludzie nie będą mogli powstrzymać się przed ocenianiem morderczej maszyny jako słodkiej, jeśli tylko inżynierowie zadbają o to, by przypominała szczeniaczka. W końcu to ludzie mają najwięcej tabu, poczucie wstydu, świadomość cielesności i skomplikowane życie kręcące się wokół seksu. Robot nie będzie znał wstydu dopóki mu go nie zaszczepimy.
Człowiek natomiast będzie się wstydził, że pobudził go robot, będzie wstydził się człowieczeństwa.