Nowy sposób na wideo w Internecie. Flipagram rozwija się szybciej niż Facebook
Masz 60 sekund na kreatywne przedstawienie ciekawego momentu ze swojego życia i dodanie do niego piosenki swojego ulubionego wykonawcy. Tak w skrócie prezentuje się Flipagram – nowa sieć społecznościowa, która niedawno otrzymała 70 mln dol. na rozwój przy wycenie 300 mln dol.
Główną siłą Flipagramu jest możliwość opowiadania historii w bardzo angażujący i efektowny sposób. Za pomocą aplikacji możemy tworzyć krótkie wideo (do minuty) składające się z własnych nagrań i zdjęć z podpisami, a także ścieżką dźwiękową. Do podkładów można za darmo wykorzystać półminutowe próbki największych hitów, dzięki umowom podpisanym z wytwórniami.
Obecność profesjonalnej muzyki w tle to także okazja do zarobku dla jej właścicieli, ponieważ z aplikacji możemy się przenieść do iTunes czy Spotify.
Jaką niszę wypełnia Flipagram?
Do dzielenia się wideo mamy już szereg medium. YouTube jest jednak bardziej profesjonalny, a aby coś się dobrze „szerowało” (zdobyło popularność przez udostępniane) musi być temu poświęcone dużo czasu. Na podobnym poziomie znajduje się Facebook, zaś wideo na Instagramie raczej nie istnieje, a to m.in. przez 15-sekundowe ograniczenie i małą popularność tej formy wśród społeczności twórców wideo. Vine to zaś inna liga. 6-sekundowe filmiki pozwalają najczęściej na przekazanie jednej myśli. Dodatkowo, dużą karierę robią tam filmiki poklatkowe. Z Flipagrama po dwóch latach korzysta ponad 33 mln osób, lecz niestety ostatni rok to raczej niewielkie przyrosty - tylko 10 proc. Pierwsze 12 miesięcy było za to piorunujące, bo udało się dobić d granicy 30 mln, co Facebookowi zajęło 3 lata, choć trzeba wziąć pod uwagę również różnice w adopcji technologii.
Aplikacja znajduje się w czołówkach popularności AppStore’a. Obecnie jej pozycja trochę osłabła – na 81 miejsce.
Flipagram zaczyna również kreować swoje własne gwiazdy.
Są nimi choćby Roberto De Jesus (134,5 tys. śledzących) czy EMM (51 tys. śledzących). Na razie nie są jednak wynagradzane, jak to się dzieje na YouTubie.
Twórcy Flipagrama pieniądze od inwestorów wydają głównie na pozyskiwanie licencji muzycznych, a zarabiają na wersji premium, która za 2 dol. pozwala na usunięcie znaku wodnego z własnych „flipów”.
Czy potrzebujemy kolejnego medium społecznościowego?
Kluczową kwestią dla sukcesu Flipagrama będzie oczywiście zbudowanie lojalnej bazy użytkowników, którzy będą tworzyli ciekawe treści. Dla ich konsumentów liczyć się zaś będzie algorytm wybierający najciekawsze „flipy”, które teraz możemy przeglądać na różnych kanałach.
„Doświadczenie użytkownika” jest zaś bardzo dobre. Momenty tworzy się bez problemu i aplikacja działa szybko. Dodatkowo w swojej idei wypełnia niezagospodarowaną niszę. Wideo znajduje się na trendzie wznoszącym, a ułatwienie w jego kreacji będzie tym co przyciągnie ludzi do Flipagrama.