Google już oficjalnie bez „don’t be evil”. Co to oznacza?
Od kilku dni Google to „zaledwie” spółka zależna od Alphabetu - nowego tworu w imperium Page’a i Brina, który zyskał status nadrzędnego parasolu dla wszystkich inwestycji grupy. Jednak to chyba nie najważniejsza zmiana. Najważniejsza kryje się w nowej misji Alphabetu, w której próżno szukać słynnej frazy „don’t be evil”.
To potężna strategiczna zmiana. W nowej misji spisanej dla Alphabetu można znaleźć słowa: „do the right thing”, a to kompletnie co innego.
Żeby to zrozumieć, trzeba przeprowadzić logiczny wywód. Nowa misja ma charakter nadrzędny, bo odnosi się nie tylko do Alphabetu, ale także wszystkich jego spółek zależnych, w tym Google’a. I nie ma znaczenia, że to tak naprawdę Google wciąż pozostanie najważniejszym podmiotem grupy finansującym wszystkie inne przedsięwzięcia - misja przyjęta dla spółki-matki Alphabet będzie obowiązywała także Google’a.
Pomiędzy „do the right thing” oraz „don’t be evil” jest niewielka, aczkolwiek subtelna różnica znaczeniowa.
Zastanówmy się - w nowej misji Alphabet nie zakazuje czynienia „zła”, o ile prowadzi ono do „dobrej rzeczy”. „The right thing” jest tu sprytnie niedookreślone. Dla każdego bowiem „right thing” może znaczyć co innego. Ba, dla pracownika tej samej organizacji w różnych zakątkach świata, kultur i społeczeństw, „right thing” zazwyczaj oznaczają zupełnie różne, często sprzeczne kwestie.
W ten sposób Alphabet (no i Google) otwiera sobie drogę do znacznie bardziej agresywnej polityki działania. Niektórzy powiedzą: to po prostu urealnienie postawy Google’a, którego w wielu kwestiach od dawna nie można nazwać „non evil”, ja tu jednak widzę kolosalną różnicę w postrzeganiu pomysłu Google’a na biznes.
Przypomnijmy czym Alphabet się zajmuje poza sprzedawaniem reklam przy wynikach wyszukiwania.
To dziś bardzo zaawansowana robotyka (via Boston Dynamics), autonomiczne samochody, medycyna, dystrybucja internetu (np. za pośrednictwem gigantycznych balonów) - by wymienić tylko te najbardziej spektakularne projekty związane z przyszłością firmy. Na co dzień Alphabet rozwija także największy system operacyjny na świecie (Android), kontroluje najpopularniejszą przeglądarkę internetową na świecie (Chrome) i dominuje w sektorze edukacyjnym z Chromebookami (Chrome OS).
Wielu komentatorów uważa, że zmiana w misji Alphabetu wynika z urealnienia konkurencji z innymi gigantami współczesnych technologii. Ja bym jednak miał od teraz bardzo szeroko otwarte oczy obserwując działania Google’a - wg mnie otworzył sobie pole do działania na pograniczu reguł etycznego biznesu.