Oto niektóre z nadchodzących wkrótce usprawnień w Windows 10
Microsoft na razie dotrzymuje swojej obietnicy i „pucuje” swój system operacyjny po premierze. Co kilka dni pojawiają się nowe aktualizacje, usuwające wykryte usterki i luki w zabezpieczeniach. Wkrótce zmiany dostrzeże każdy.
Do niedawna systemy Windows aktualizowane były regularnie, a za niektóre dodatkowe funkcje trzeba było płacić (w tym za aktualizację do nowej wersji systemu). Z Windows 10 zmienia się wszystko. Nowe wersje modułów systemowych i wbudowanych aplikacji wychodzą tuż po tym, jak zostaną napisane i przetestowane, a owe aktualizacje nie wymagają i nie będą wymagać opłat od użytkownika (choć zapewne niektóre zupełnie nowe aplikacje będą płatne).
Do tej pory podejście to było realizowane bardzo dobrze. Windows 10 aktualizował się czasem i kilka razy tygodniowo. Udostępniane aktualizacje do tej pory usuwały błędy, takie jak ułomny sklep czy problemy z wyświetlaniem Menu Start, Centrum Akcji czy aktywnych kafelków na wybranych komputerach, a także wiele, wiele innych.
Owe aktualizacje to również wiele usprawnień zupełnie niewidocznych dla użytkownika. I tego typu aktualizacje będą się dalej pojawiać. My, z oczywistych względów, skupiamy się wyłącznie na tym, co dostrzegamy gołym okiem. A więc na interfejs, nowe możliwości i ogólnie pojęty user experience. A i takich aktualizacji wkrótce należy się spodziewać.
Program Windows Insider trwa w najlepsze
A nawet doczekał się już dwóch kolejnych kompilacji Windows 10. Wstrzymywałem się z relacjonowania zmian na bieżąco, bo z początku zmiany były kosmetyczne. Z czasem jednak tych zmian jest na tyle dużo, że warto je podsumować. Zwłaszcza, że na chwilę obecną członkowie programu Windows Insider to pewna strefa buforowa. Najpierw nowe funkcje testowane są wewnątrz Microsoftu, po usunięciu wykrytych błędów są przekazywane Insiderom, a następnie po usunięciu niedoróbek zgłoszonych przez nich są publikowane nam.
Co ciekawe, mimo iż zmiany nie dotyczą całego systemu, to Insiderzy muszą pobierać całe nowe, pełne kompilacje systemu. Mam nadzieję, że tak się dzieje tylko w przypadku tego programu i że się nie okaże, że większe zmiany niż te kosmetyczne usuwanie usterek do tej pory nie będą wymagały pobrania kilku gigabajtów danych…
Kosmetyka interfejsu
Pierwsza ze zmian zupełnie mi się nie podoba, ale, na szczęście, nie muszę z niej korzystać. Interfejs Windows 10 umożliwia twórcom aplikacji kolorowanie nagłówka i obramowania okna na wybrany przez siebie kolor. Jeżeli deweloper tego nie zaimplementuje, to Windows stosuje biały nagłówek. Stylistyka ta bardzo mi odpowiada, ale wygląda na to, że jestem w mniejszości. Windows 10 już niedługo pozwali nam zlikwidować „tą nudną biel”. Na życzenie, nagłówki niezdefiniowane przez twórców aplikacji (wiele pochodzi od samego Microsoftu) będą kolorowane wskazaną przez nas barwą wiodącą systemu. Subiektywnie, nie wygląda to najlepiej, ale właśnie tego chciała spora część z was.
Drugie usprawnienie, znacznie milej przeze mnie widziane, to kolejny krok w kierunku totalnego ujednolicenia estetyki interfejsu użytkownika. Jeden rodzaj menu kontekstowego, ten najczęściej spotykany w interfejsie, w końcu doczekał się odświeżonego, dużo bardziej pasującego do reszty systemu wzornictwa.
Pojawi się też niedługo nowy Skype, choć o tym wiemy akurat nie z programu Insider. Nowy komunikator jest już testowany na telefonach z Windows 10 i zapewne, wewnątrz Microsoftu, również i na komputerach. Nowy Skype będzie wygodniejszy w obsłudze za pomocą palca i… rozbity na kilka aplikacji, dokładnie tak samo, jak konsumencka wersja Outlooka jest rozbita na Pocztę, Kalendarz i Kontakty, które wzajemnie między sobą wymieniają dane i współpracują ze sobą. Skype będzie podzielony na część odpowiedzialną za wiadomości tekstowe oraz za połączenia głosowe i wideo. Co ciekawe, klasyczny Skype nadal będzie rozwijany.
Nie tylko interfejs
Windows do tej pory przetrzymywał kluczowe dane uruchomionych aplikacji w pamięci operacyjnej systemu, a te mniej istotne w pamięci masowej urządzenia, tworząc tak zwany plik wymiany. Microsoft dodał jednak jeszcze jeden, pośredni etap. Nazywa to „zarchiwizowanym magazynem” (compression store), a ten właśnie jest polerowany w insiderskiej wersji Windows 10. Ów mechanizm odpowiada za kompresowanie danych w pamięci operacyjnej urządzenia, jeżeli tej zaczyna brakować. To oznacza, że procesy w systemie będą zajmować mniej przestrzeni w pamięci RAM, a co za tym idzie rzadziej będą wyrzucane do mniej wydajnego pliku wymiany. Nowa wersja Windows 10 ma ten mechanizm znacząco usprawnić.
Zmian doczekała się też przeglądarka Edge, choć te nowości zrozumieją przede wszystkim twórcy witryn internetowych. Przeglądarka Edge obsługuje teraz Pointer Lock, rozszerzony srcset, domyślnie obsługuje asm.js a także wprowadza wiele innych elementów, które są wymienione pod tym linkiem.
Drobiazgi? Tak, i tak też pozostanie
Nie powinniśmy być zdziwieni, że zmian jest niewiele. Przecież dopiero mija miesiąc od premiery systemu, powinniśmy wręcz być zaskoczeni, że od razu publikowane są kolejne aktualizacje. A te będą publikowane właśnie w takiej formie: często i bez rewolucji, spokojnie rozbudowując i ulepszając Windows 10 o własne pomysły i prośby ze strony użytkowników. A to, dla posiadaczy Windows 10, jest znakomitą wiadomością.