Getta dla najgorszych i najbardziej szkodzących graczy? To najlepszy pomysł od czasów bana
Przy pierwszej przegranej mówi, że miałeś szczęście i chce rewanżu. Przy drugiej zaczyna wyzywać od oszustów. Przy trzeciej przeklina, natomiast jego głos zamienia się we wściekłe, zwierzęce sapanie. W końcu opuszcza serwer, wysyłając zaraz potem prywatną wiadomość. Informuje cię w niej, kim to nie jesteś, co zrobił twojej mamie i jak marnie skończysz w życiu. Pozostaje jedynie uśmiechnąć się pod nosem, bo niebawem tego typu gracze dostaną swoje własne miejsce.
Okazuje się, że ze sprzedania Sony Online Entertainment wynikło coś dobrego. Po zmianie nazwy na Daybreak Game Company, studio wpadło na świetny pomysł, jak radzić sobie z niechcianymi graczami. Mowa tutaj o oszustach, miłośnikach niecenzuralnego słownictwa i tych, dla których przebywanie na wspólnych serwerach to zbyt duże wyzwanie przy ich neandertalskim wychowaniu.
Twórcy gry Everquest II wprowadzą do swojego MMORPG serwer - getto, na którym trzymani będą najgorsi gracze.
Czasami decyzja o przyznaniu bana może być trudna. Z jednej strony mamy wulgarnego, niewychowanego, młodego gracza, który zasługuje na kilka dni domowego szlabanu i porządną pogawędkę z opiekunami. Z drugiej - subskrybent nie zrobił nic skrajnie złego, nie licząc wyzywania i denerwowania innych graczy. Ostrzeżenia nie działają, z kolei definitywne zablokowanie dostępu do serwerów gry może wydawać się zbyt skrajną reakcją.
Dlaczego by więc nie zebrać tego typu jednostek, a następnie osadzić je na specjalnie do tego przeznaczonych, „karnych” serwerach? Właśnie z takim pomysłem wyszli twórcy gry EverQuest II i już lada moment wprowadzą go w życie. Serwer - kolonia karna będzie nazywać się Drunder i zacznie przyjmować pierwszych skazańców już w następnym tygodniu.
Co świetne, z Drundera nie będzie wyjścia, natomiast gracze tam umieszczeni zostaną pozbawieni wszelkich „przywilejów”.
Kiedy fan drugiego EverQuesta znajdzie się na karnym serwerze, nie będzie już z niego ucieczki. Jego konto zostanie permanentnie przypisane do tego miejsca, bez żadnej możliwości apelacji czy odwołania. Nie pomoże nawet zrobienie nowej postaci. Gracz już zawsze będzie przebywał jedynie z innymi wulgarnymi, oszukującymi i łamiącymi regulamin osobami.
Dodatkowo mieszkańcy Drundera nie będą mogli liczyć na żadne wsparcie techniczne czy kontakt z administratorami. Twoja postać utknęła? Twój problem. Ktoś włamał ci się na konto? Twój problem. Znalazłeś oszusta, który pokonał Cię jednym zamachem miecza, chociaż był słabszy o kilkanaście poziomów? Również twój problem. Co dzieje się na Drunderze, zostaje na Drunderze. Na zawsze. Radź sobie sam.
Pomysł Daybreak Game Company jest kapitalny i naprawdę chciałbym, aby stał się standardem w branży.
Takie „kolonie karne” na pewno ułatwiłyby pracę administratorom. Czasami osoby decydujące o przyznawaniu banów znajdują się w naprawdę trudnym położeniu. Czy warto usunąć ze społeczności gry rozpoznawalną postać, tylko dlatego, że ta obraża czyjeś uczucia religijne bądź przeklina? Sytuacja komplikuje się zwłaszcza wtedy, kiedy taki gracz regularnie płaci subskrypcję, utrzymując w ten sposób całe studio.
Getta dla graczy o złej renomie przydałyby się w dziesiątkach aktywnych produkcji. Byłyby jak znalazł dla oszustów w Grand Theft Auto Online. Idealnie pasowałyby do tych wszystkich krzykaczy, których można usłyszeć na mapach w Call of Duty i Destiny. Byłoby to świetne miejsca dla oszustów w najnowszej Cywilizacji czy Dark Souls II. Dlaczego ograniczać komuś dostęp do gry, jak można dać mu spróbować przebywać z dokładnie takimi samymi osobami, jak on sam?
Podobny pomysł próbuje realizować Microsoft na Xboksie One
Każdy gracz zarejestrowany w Xbox Live posiada poziom reputacji. Świadczy ona o tym, jak zachowujemy się na serwerach, czy nie są składane na nas raporty, czy nie obrażamy innych mieszkańców wirtualnych światów i tak dalej. Niestety, bardzo ciekawy pomysł zdaje się być zawieszony w realizacji.
Wraz z reputacją Xbox Live nie idą w parze żadne konsekwencje, poza wizytówką gracza. Microsoft snuł wizję, w której gracze o dobrej reputacji będą cyklicznie dostawać nagrody. Ci ze zszarganym imieniem utracą z kolei część możliwości, jak na przykład strumieniowanie swoich rozgrywek. Póki co ten świetny pomysł istnieje jedynie na papierze.
Tak czy inaczej, brawo Daybreak Game Company. Trzymam kciuki, aby inni producenci podchwycili ten temat.
* Zdjęcie tytułowe pochodzi z serwisu Shutterstock