Ten program sprawi, że już nikt nie nabierze się na twoje wyretuszowane zdjęcie
Fotografia jest pełna kłamstw i kłamstewek. Poznana w Internecie dziewczyna ma przesadnie wyretuszowane zdjęcie profilowe, samochód na aukcji ma zatuszowane rysy, a spektakularny krajobraz okazuje się być dziełem grafika, a nie zdolnego fotografa. Wszyscy to znamy. W Czechach powstał jednak wykrywacz fotograficznych kłamstw, który jest wyjątkowo skuteczny.
W dzisiejszych czasach fotomontaże, retusze i inne przeróbki zdjęć są codziennością. Nie wszyscy jednak wiedzą, że od samego początku fotografii zdjęciom towarzyszył mniejszy lub większy retusz. Edycja zdjęć bez Photoshopa była możliwa, a służyła nie tylko do upiększania zdjęć, ale także do celów propagandowych. Przywódcy i dyktatorzy często usuwali ze zdjęć niechciane elementy, czy osoby.
Retusz zdjęć analogowych wykonany w ciemni przez doświadczonego fotografa był praktycznie niewykrywalny. Tego samego nie da się powiedzieć o retuszu cyfrowym, co udowadnia program Verifeyed.
Wykrywacz fotograficznych kłamstw
Verifeyed jest programem, który potrafi wykryć, czy zdjęcie było edytowane. Ma on być zabójczo skuteczny. Twórcy programu deklarują, że w najnowszej odsłonie program myli się tylko w 0,01% przypadków. Taka efektywność brzmi nieprawdopodobnie i jeśli jest prawdziwa, to Verifeyed ma przed sobą świetlaną przyszłość. Na pewno nie będzie trzeba szukać kupców na zakup algorytmów o tak dużej skuteczności.
Z drugiej strony, podobną skuteczność mają programy pisane jako prace magisterskie z informatyki na wielu renomowanych, polskich uczelniach. Na papierze wszystko działa bez zarzutów, a w praktyce… coż, nie jest tak różowo, ale to wiedzą tylko autorzy programów. W kontrolowanych warunkach i przy dobrze dobranej bazie „wsadowej” uzyskanie podobnego wyniku nie jest żadnym wyzwaniem dla myślącego studenta. Tak, w ostatnich latach nasłuchałem się już sporo podobnych historii o programach pisanych na kolanie.
Photoshop kontra Verifeyed
Zasada działania Verifeyed opiera się na analizie stopnia kompresji plików JPEG. Program potrafi analizować strukturę zdjęcia i wykrywać wszelkie anomalie w kompresji. Jeśli jakiś element został wprowadzony lub usunięty ze zdjęcia, w jego miejscu pojawiają się artefakty, lub drobna miejscowa utrata jakości. Program ponadto wykrywa samą kompresję pliku. Każde zdjęcie, które było edytowane w programie graficznym a następnie zapisane w stratnym formacie JPEG, przeszło kompresję, co da się wykryć. Kolejną sztuczką w arsenale Verifeyed jest badanie struktury szumu na zdjęciu.
Opis działania technologii jest bardzo lakoniczny, ale trudno się temu dziwić. Jeśli algorytmy są tak zaawansowane jak twierdzą ich twórcy, nic dziwnego, że są objęte ścisłą tajemnicą. Wiemy jednak, że program z biegiem czasu staje się mądrzejszy, bowiem algorytm uczy się rozpoznawać zdjęcia na podstawie bazy zdjęć, która jest stale rozbudowywana już od 2004 roku. To właśnie wtedy zaczęły powstawać podwaliny dzisiejszego Verifeyed.
Narzędzie o potężnych możliwościach
Verifeyed to narzędzie, które w dzisiejszych czasach jest wręcz niezbędne. Dostęp do zaawansowanych programów do edycji zdjęć jest powszechny. Co więcej, nauka podstawowej obsługi Photoshopa może zająć dosłownie kilka godzin. To wystarczy do zrobienia wiarygodnego fotomontażu.
Fotomanipulacje mogą być zwykłym przedmiotem żartu, ale równie dobrze mogą służyć do popełniania przestępstw. Można przecież bez większych problemów podrobić skany umów, czy np. zdjęcia w dowodach osobistych. To duży problem dla banków i ubezpieczycieli.
Sam niedawno ubezpieczałem samochód i byłem w dość sporym szoku, kiedy jeden ubezpieczyciel zgodził się na to, by do ubezpieczenia autocasco wysłać zdjęcia auta mailem. Z mojego doświadczenia wynika, że ubezpieczyciele przeważnie wysyłają rzeczoznawcę, który dokumentuje stan auta i spisuje wszystkie mankamenty. Wysłanie zdjęć mailem daje wielkie pole do popisu dla wyłudzaczy.
Tymczasem algorytm Verifeyed mógłby oszczędzić firmom wysyłania rzeczoznawców, a jednocześnie dawałby pewność, że zdjęcia nie były obrabiane. Pozwoliłoby to zaoszczędzić czas, a więc i pieniądze. Byłaby to korzyść zarówno dla firmy, jak i dla klienta.
Mimo wszystko system Verifeyed brzmi dość nieprawdopodobnie i trudno mi uwierzyć, że rozwiązanie na takim poziomie stworzył czeski startup, a nie moloch pokroju Adobe, Google czy Microsoftu.
*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.