Facebook nie przestaje zaskakiwać - nadchodzi Moneypenny, czyli Siri w... Messengerze
Choć w Polsce asystent głosowy w telefonie to nadal egzotyka i raczej gadżet, niż użyteczny dodatek, to na świecie ten dodatek cieszy się rosnącą popularnością, a co najważniejsze - wzrastają też jego możliwości. Nic dziwnego, że obok Google'a, Apple i Microsoftu tematem zainteresował się inny gigant na rynku. Mówimy oczywiście o Facebooku, który najwyraźniej i w tym segmencie chce zaoferować coś od siebie.
Siri, Cortana, Google Now... te aplikacje, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, już dawno przekroczyły ramy ciekawostki przyrodniczej świata smartfonów, a stały się bardzo użytecznymi aplikacjami. W Polsce możemy korzystać tylko z ułamka ich możliwości (choć Google Now radzi sobie u nas coraz lepiej), ale w lepiej przystosowanych krajach taki asystent głosowy jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo osobistymi urządzeniami stały się telefony komórkowe.
Facebook zamierza jednak podejść nieco inaczej do kwestii asystenta głosowego i zamiast skupiać się na aspekcie produktywności, czy organizacji, stawia na zapytania oraz porady np. zakupowe, pytając o to... drugiego człowieka.
"Moneypenny", bo tak ma się nazywać ten asystent, nie będzie zatem zbiorem algorytmów, lecz rozwiniętym komunikatorem, w którym po drugiej stronie pomoże nam prawdziwa, żywa osoba.
Asystent ma być sprzężony z Messengerem, co - biorąc pod uwagę wszystkie zmiany w tej aplikacji dokonane w ostatnich miesiącach - ma mnóstwo sensu. Jeśli ten komunikator ma stać się także platformą zakupową, to pomoc w wyborze, jaką ma zaoferować "Moneypenny" będzie bardzo cennym dodatkiem.
Nieznana jest jeszcze data premiery tego rozwiązania, ani dokładne szczegóły jego działania. Wygląda jednak na to, że Facebook nie zamierza bezpośrednio ścierać się z Siri, Cortaną i Google Now, lecz zaoferować coś zupełnie odmiennego.
Podobną drogą kroczy w tej chwili SoundHound, którego asystent głosowy "Hound" zamiast klonować konkurencję, skupia się na zastosowaniach szkolno-naukowych, będąc głosowym odpowiednikiem programu Wolfram Alpha.
Mimo wszystko ciekawi mnie, w jaki sposób Facebook zamierza rozwiązać kwestie merytoryczne takiego doradztwa zakupowego przez komunikator. Zazwyczaj gdy coś kupujemy i chcemy poprosić kogoś innego o radę, udajemy się z tą kwestią do osoby obeznanej w danej dziedzinie. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby doradztwo asystenta głosowego mogło się z tym równać.
To jednak Facebook. Przy takiej bazie potencjalnych użytkowników, którzy już w tej chwili korzystają z innych produktów firmy, nawet niekoniecznie trafione pomysły mają szansę znaleźć swoich amatorów.
* Zdjęcie: Shutterstock