Nowy Photoshop to gwóźdź do trumny serwisów stockowych
Użytkownicy pakietu Creative Cloud od Adobe pewnie już zdążyli się przyzwyczaić do tego, że w zamian za abonent otrzymują regularnie bezpłatne aktualizacje programów. Właśnie pojawiła się kolejna duża aktualizacja, która nosi nazwę CC 2015. Adobe idzie w niej na wojnę ze stockami zdjęć, a robi to wyjątkowo dobrze!
„Największa aktualizacja produktów firmy Adobe w historii”
Tak Adobe pisze o nowej aktualizacji pakietu Creative Cloud do wersji 2015. Firma odświeżyła praktycznie całe portfolio programów.
Główne zmiany to zwiększenie szybkości działania programów. Adobe przyspieszyło zarówno programy desktopowe, jak i ich mobilnych kompanów, które z wersji na wersje stają się coraz ważniejszym elementem pakietu. Jako przykład może posłużyć Photoshop, w którym narzędzia Healing Brush, Spot Healing Brush i Patch działają 120 razy szybciej (!), niż w edycji CS6. Wszystko za sprawą nowego silnika graficznego Mercury. W wielu programach znacznie szybciej działa powiększanie i przesuwanie dokumentów.
Jeśli mowa o programach stricte fotograficznych, doczekaliśmy się kilku istotnych nowości. Photoshop CC i Lightroom (w wersji CC i nowej 6.1) otrzymały nowe narzędzie Dehaze do usuwania (lub dodawania) mgły. Ponadto Photoshop otrzymał funkcję Device Preview, która pokazuje, jak zaprojektowany element będzie wyglądał na ekranach urządzeń mobilnych. W Photoshopie pojawiła się też opcja Artboards, dzięki której możemy dodawać do dokumentu wiele warstw o różnych rozmiarach (niekoniecznie wielkości całego dokumentu). Ponadto programy nareszcie nauczyły się współpracować z ekranami o dużych rozdzielczościach w systemie Windows! Koniec miniaturowego i nieczytelnego menu.
Jedną z największych nowości jest Adobe Stock
Jest to stock ze zdjęciami, który został głęboko zintegrowany z programami Adobe, czyli m.in. z Photoshopem, InDesignem i Premiere Pro. Jest to efekt przejęcia przez Adobe stocka Fotolia, który był jednym z największych na rynku.
Adobe Stock zawiera obecnie 40 milionów zdjęć, ilustracji i grafik, choć Adobe nie zamierza na nich poprzestać.
Najważniejszy jest jednak sposób działania usługi. Adobe Stock można wywołać bezpośrednio z poziomu programów Adobe, np. Photoshopa, czy Illustratora. Stock otwiera się w karcie przeglądarki, ale w niczym nie zaburza to współpracy z aplikacją. Po wybraniu na stronie interesującego zdjęcia, wystarczy kliknąć przycisk „Save Preview to My Library”. Od teraz w programie obrazek pojawia się w panelu Libraries i możemy używać go w projekcie… jeszcze przed zakupem.
Pobrane zdjęcie można wkomponować w projekt, nakładać na nie efekty i generalnie robić z nim wszystko, na co pozwala program. Jeśli jesteś zadowolony z efektów możesz kupić licencję na zdjęcie z poziomu programu! Wszystkie efekty, które nałożyłeś na przykłądową fotografię, zostaną zachowane, natomiast samo zdjęcie automatycznie zaktualizuje się w projekcie do wersji w dużej rozdzielczości i bez znaków wodnych.
Tak głęboka integracja z programami Adobe może być gwoździem do trumny innych stocków.
Szkoda tylko, że Adobe nie udostępnia użytkownikom pakietu CC darmowych obrazków, ale to byłoby już zbyt piękne. Podstawowy plan Adobe Stock to subskrypcja (a jakże), w cenie 29,99 euro, która pozwala na pobranie 10 obrazów miesięcznie. Taka cena jest dostępna przy płatności z góry za cały rok. Pojedynczy miesiąc na takich zasadach kosztuje 49,99 euro. Dostępny jest także większy plan obejmujący 750 zdjęć miesięcznie, w cenie 159,99 euro/mies.
Ceny są więc dość wygórowane, natomiast w wielu przypadkach integracja z programami Adobe może być bezcenna.