Diabeł tkwi w szczegółach, nie w parametrach. Zobaczysz to, gdy kupisz nowy smartfon
Na co należy zwracać uwagę kupując smartfon? Na jego wydajność, jakość wykonania, aparat? Owszem, to wszystko jest bardzo ważne. Sam jednak przez ostatni rok przekonałem się, że niezwykle ważna jest ergonomia i to, jak, kolokwialnie mówiąc, telefon leży w dłoni.
Jest to oczywiście bardzo duże uproszczenie. Jeszcze kilka lat temu na kwestie ergonomii nie zwracano jakiejkolwiek uwagi i nie ma w tym nic dziwnego. Smartfony były o wiele mniejsze, bez problemu mieściły się w jednej dłoni i takie szczegóły jak grube ramki ekranu lub ułożenie przycisków głośności i blokady nikomu nie przeszkadzały.
Problem zaczął być widoczny dopiero, gdy przekątne wyświetlaczy smartfonów zaczęły przekraczać 4,5”. Wtedy okazało się, że mało który telefon da się obsłużyć jedną ręką. Że trzeba znaleźć rozwiązania, które umożliwią komfortowe używanie nawet 5-calowych i większych smartfonów. By to osiągnąć, konieczne było zmniejszanie ramek ekranu i grubości smartfonu, a także profilowanie go pod dłoń.
Mimo to komfort używania większości 5-calowych sprzętów był co najwyżej mizerny.
Na nic zdała się technologia zmniejszania roboczej powierzchni wyświetlacza (jak np. w phabletach Samsunga), ponieważ ułatwiała korzystanie z ekranu, ale nie umożliwiała komfortowego korzystania z przycisków funkcyjnych, na przykład tych służących do zmiany głośności. Sam najczęściej korzystam ze smartfonu jednocześnie słuchając na nim muzyki, więc staram się go trzymać tak, żeby mieć do nich zawsze dostęp. W przypadku największych sprzętów nie zawsze było to możliwe.
Dlatego bardzo spodobał mi się wydany dwa lata temu LG G2, który chyba jako pierwszy smartfon miał wszystkie przyciski umieszczone z tyłu, pod aparatem. W moim wypadku znacznie zwiększyło to komfort używania sprzętu. Koreańczycy cały czas poprawiali swój koncept i tworząc LG G3 wyposażyli go dodatkowo w bardziej obłą i lepiej pasującą do dłoni obudowę, zaś modele LG G Flex 2 oraz LG G4 dodatkowo wygięli, przez co sprzęt leży w dłoni jeszcze lepiej.
W przypadku LG G4 dużo daje też skórzana obudowa, dzięki której telefon nie wyślizguje się z dłoni tak łatwo jak w przypadku plastiku. Na szczęście inne firmy też idą tropem LG i tworzą smartfony, z których korzysta się bardzo wygodnie. Za przykład może posłużyć tu używany przeze mnie Asus ZenFone 2, w którego przypadku przyciski głośności również znajdują się z tyłu. Co prawda sporą wadą na początku wydaje się umieszczony na górnej krawędzi obudowy przycisk blokady, jednak funkcja odblokowywania ekranu za pomocą dwukrotnego puknięcia w ekran dobrze go zastępuje.
Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że także pozostali producenci sprzętu wezmą przykład z LG.
Mam taką nadzieję tym bardziej, że sam zauważam wiele niedoskonałości urządzeń koreańskiej firmy. By daleko nie szukać, wystarczy przypomnieć o problemach z przegrzewaniem się LG G3 oraz LG G Flex 2. Mimo to sam używam LG i poważnie zastanawiam się nad kupnem LG G Flex 2 lub LG G4, gdy ten pojawi się w Polsce. Wszystko dlatego, że są to chyba jedyne telefony z wyższej półki cenowej, których używanie to czysta przyjemność.
Inaczej niż chociażby iPhone’a 6 Plus, który mimo że posiada 5,5-calowy ekran, wymiarami przypomina 6-calowego Huaweia Mate 7 i jest sporo większy od mojego LG G3. Po produktach Apple od razu widać, że firma ta dopiero niedawno wprowadziła na rynek większe niż 4-calowe smartfony i trzeba dać jej trochę czasu, aż przywyknie do realiów, w których obecnie się znalazła.