Jak się zdobywa 200 milionów czytelników? 9 rzeczy, które BuzzFeed uczy nas o tworzeniu królewskiego contentu
Autorem tekst jest Jędrzej Deryło.
Wystartował w 2006 roku jako prosty agregator linków. Dziś miesięcznie odwiedza go 200 milionów osób, wyświetlenia liczone są w dziesiątkach miliardów, a jeden miliard dolarów to jego szacowana wartość.
Oto 9 cech, dzięki którym content BuzzFeeda króluje w internetach.
1. Żadnych slajdów
Slajdy to dla użytkownika masa uciążliwych kliknięć i straconego czasu. Zamiast tego: listy - łatwe i szybkie do przejrzenia. Jak to ujął założyciel, Jonah Peretti:
2. Żadnych mylących tytułów
Tytuł oddaje to co rzeczywiście znajduje się w treści posta. Żadnych fałszywych obietnic, żadnych ściem mających wyżebrać klika. Tak więc jeśli BuzzFeed ci mówi, że po kliknięciu zobaczysz historie gościa, który wydał 150 tysięcy dolców żeby wyglądać jak Kim Kardashian, a teraz jego usta się ‘rozpływają’, to to właśnie zobaczysz!
BuzzFeed coś ci obiecał - Ty kliknąłeś - BuzzFeed dowiózł obietnicę - ty w przyszłości klikniesz ponownie. As simple as that.
3. Fokus na ludzi, a nie Google’a
Założeniem twórców BF jest, by internauci klikali w daną treść, bo jest na tyle dobra, że polecili im ją znajomi, a nie dlatego, że na skutek odpowiednich słów kluczowych, tagów czy innych trików pojawiła się wysoko w wyszukiwarce. Przeoptymalizowanie - to pojęcie, którym Peretti opisuje sytuację, gdy użytkownik klika w artykuł wysoko wypozcjonowany w Google, ale trafia tam na treść niespełniającą jego oczekiwań. I znowu: odsłona strony jest, ale zadowolenia - brak.
4. Doświadczeni twórcy
W 2012 roku redaktorem naczelnym został Ben Smith, gwiazda dziennikarstwa politycznego z serwisu Politico. Następnie do zespołu dołączyło kilkunastu reportów politycznych, laureaci nagrody Pulitzera, korespondenci zagraniczni czy sprawozdawcy wojenni.
5. ...którzy tworzą oryginalny content
Choc BuzzFeed był początkowo agregatorem contentu znalezionego online, dziś sam jest przede wszystkim twórcą, przygotowującym ponad 700 różnego rodzaju treści każdego dnia. Zaczynając od "20 Powodów Dla Których Moja Mama Jest Najlepsza", przez reportaże z Syrii czy Ukrainy, aż po newsy z wewnątrz Białego Domu. Zresztą nie tak dawno temu newsy z BuzzFeeda zagościły tez na nagłówkach polskich mediów.
6. ...wysokiej jakości (nawet jeśli są to zdjęcia kotów)
Nie, żartuję. Mówię poważnie. Jeśli uświadomisz sobie, że stworzenie listy "33 Zwierzęta, Które Są Tobą Niesamowicie Zawiedzione" to 15 godzin pracy nad znalezieniem obrazków oddających całą paletę emocji i dodaniem dowcipnych komentarzy, to jasnym stanie się, że prawie 3 miliony wyświetleń nie były przypadkiem.
Jak to ujmuje Peretti:
7. ...i łatwo przyswajalny
...nawet gdy temat nie wydaje się zbyt łatwy. News o Dniu Zwycięstwa w Rosji? Dlaczego by nie nadać mu formy krótkiej listy z ciekawymi fotkami?
8. Różne formaty
Długie reportaże, krótkie newsy, listy, quizzy, filmy, gify, memy. Co kto lubi. Swoją drogą, rola BuzzFeeda w spopulyarozwaniu formy jaką są memy jest nie do przecenienia. Ich pierwszy mem, który rozszedł się viralem - stworzona w 2008 roku Disaster Girl – wyrzuca dziś w Google… 113 milionów wyników.
9. Content natywny dla poszczególnych platform
Social media jako źródło ruchu strony? Tak, ale nie tylko! BuzzFeed coraz mocniej wchodzi w tworzenie treści natywnych dla poszczególnych platform, dopasowanych do ich możliwości i ograniczeń. Mam tu na myśli zarówno wrzucanie list "Do It Yourself" na Pinterest, newsów na Twitterze, ale też tak daleko posuniętą optymalizację jak publikowanie filmów o emocjach na Facebooku, a tych dotyczących faktów - raczej na YouTube, bo tam dają lepsze efekty.
Wspólny mianownik wszystkich powyższych punktów?
Doświadczenie użytkownika i jakościowa treść ponad wszystko. Wiem, brzmi banalnie, ale to rzeczywiście właśnie na prostocie opiera się sukces BuzzFeeda.
Dobra, dobra - powiesz - ale skoro nie ma parcia na kliknięcia, to co z kasą? W moim kolejnym tekście, już za tydzień, przyjrzę się reklamie natywnej, która przynosi BuzzFeedowi ponad 100 milionów dolarów rocznie.
Jędrzej Deryło, PR Manager agencji interaktywnej Link me up.