REKLAMA

Wygląda na to, że Wprost sabotuje własne e-wydania. O Kamilu Durczoku nie przeczytasz na iPadzie

Drugi tydzień z rzędu użytkownicy tabletów mają problem z e-wydaniami Wprost. Jeśli jednak nie są to problemy techniczne, a tygodnik celowo wycina z iPadowej wersji najważniejszy materiał numeru, to jest jak naplucie klientom w twarz.

Wygląda na to, że Wprost sabotuje własne e-wydania. O Kamilu Durczoku nie przeczytasz na iPadzie
REKLAMA
REKLAMA

Już w zeszłym tygodniu śledziliśmy zmagania twórców e-wydania magazynu Wprost z platformami Google Play i App Store. Ze względu na bardzo kontrowersyjny temat numeru włodarze tygodnika chcieli wstrzymać premierę cyfrowego wydania Wprost, co się niestety nie udało.

Taką decyzję podjęto zapewne po to, żeby zrzuty ekranu z aplikacji przedstawiający artykuł o “ciemnej stronie Kamila Durczoka” nie trafiły przed dotarciem do kiosków jego drukowanej wersji.

wprost-kamil-durczok (1)

Osoby zainteresowane tematem mogłyby zrezygnować w poniedziałkowy poranek z cyfrowej kopii, co przełożyłoby się na lepszą sprzedaż drukowanej wersji magazynu. Takie działanie jestem w stanie zrozumieć, chociaż śmiesznie wyglądały zarzuty kierowane z oficjalnego konta twitterowego magazynu w stronę innych dziennikarzy, że w celu przeczytania materiału skorzystali z pirackiej (!) wersji aplikacji.

Jak się okazało, e-wydanie trafiło na tablety w niedzielny wieczór, a nie zgodnie z intencjami wydawcy, w poniedziałkowy poranek. Niemniej jednak minął już tydzień, a Wprost kontynuuje materiał o Durczoku i wypuściło dziś tekst łączący dziennikarza z zarzutami o mobbing i molestowanie. Tym razem udało się dobrze ustalić poprawnie godzinę publikacji e-wydania, ale klienci którzy zakupią e-wydanie na iPada mogą się srogo rozczarować.

W cyfrowej kopii Wprost dziwnym trafem zabrakło tematu numeru!

E-wydanie Wprost na iPadzie sprawdził Przemek Pająk i nie znalazł w nim szumnie zapowiadanego materiału o Kamilu Durczoku. Co jeszcze ciekawsze, dostęp do tego tekstu jest możliwy po pobraniu nowego numeru na iPhone’a. Naprawdę chciałbym wierzyć, że to po prostu głupi błąd, ale sprawa nieco śmierdzi.

Nie sposób nie zastanowić się głośno - mając w pamięci akcję sprzed tygodnia - czy brak tego artykułu w tabletowej wersji to przypadek, czy może ktoś zapomniał usunąć je z wersji na iPhone'a. Na Twitterze pojawiły się zresztą głosy, że podobny problem dotknął e-wydanie na urządzenia z systemem Android. To już naprawdę trudno uznać za zbieg okoliczności.

Jeśli redakcja Wprost liczy na to, że klient, który nie znajdzie artykułu w wersji cyfrowej poleci do kiosku kupić wersję drukowaną, to może się srogo przeliczyć. Jak to mówią, chytry traci dwa razy, a raz oszukany klient aplikację serwującą niepełnowartościowe e-wydania w pełnej cenie z tabletu wyrzuci.

Szkoda tylko, że dla wydawcy tytułu prasowego e-wydania nie są nowym i lepszym sposobem dotarcia do nowego klienta, tylko złem koniecznym.

Aktualizacja: (14:45)

Wprost rozwiązało już problemy z e-wydaniem i pojawiła się aktualizacja magazynu.

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA