REKLAMA

To Satya Nadella się pomylił, a Steve Ballmer miał rację

Wraz z czystkami w Microsofcie pod nóż poszła jedna z inicjatyw zapoczątkowanych przez Steve’a Ballmera: Xbox Entertainment Studios. Nowy szef Microsoftu pozbył się tego działu, ku niezadowoleniu fanów Xboxa i, co dla Microsoftu ważniejsze, reklamodawców.

23.07.2014 18.37
To Satya Nadella się pomylił, a Steve Ballmer miał rację
REKLAMA
REKLAMA

Konsola Xbox One od początku była projektowana jako coś więcej niż maszynka do grania. Dwa porty HDMI, profile zużywania energii, układy scalone wspomagające skalowanie i przetwarzanie wideo… aktualna mantra Microsoftu nie zmieni faktu, że Xbox One, w przeciwieństwie do PlayStation 4, nie jest „przede wszystkim dla graczy”. To miało być coś więcej. „Urządzenie rozrywkowe”. Jednak pod wpływem ślepej wiary w „Świętego Feedbacka” Microsoft zrobił dokładnie to, czego internetowe masy się domagały: przeprojektował, jak tylko mógł, swoją konsolę, by eksponować jego związek z grami.

Teraz Nadella wziął się za sprzątanie po tej transformacji i postanowił, że dni działu Xbox Entertainment Studios są policzone. Jego zamknięcie argumentował „słabym zarządzaniem” i „rozmytym modelem biznesowym”. Jeżeli to prawda, to ten dział potrzebował reformacji, a nie zamknięcia.

Xbox Video miał szansę na zdystansowanie konkurencji

Usługa Xbox Video nie jest ograniczona wyłącznie do konsoli Xbox One. Jest dostępna na Windows we wszystkich jego nowoczesnych odmianach, Androida, iOS-a i w wersji webowej. Xbox Entertainment Studios miał zasilić tę usługę w autorskie treści. Dzięki temu, podobnie jak Netflix czy Hulu, usługa ta miałaby dodatkowy argument, by przyciągać klientów. Microsoft jednak miał znacznie ambitniejsze plany od konkurencji.

Treści oferowane w usłudze Xbox Video od Xbox Entertainment Studios miały się, niejednokrotnie, przenikać z innymi treściami dostępnymi na Xbox One (głównie chodzi tu o, rzecz jasna, gry wideo). Przykładowo, przeszedłeś jakąś grę i pojawił się do niej dodatek. Jak lepiej cię zachęcić do jego kupna niż zaoferowanie filmu lub serialu łączącego fabuły gry i dodatku?

halo-nightfall-mike-colter-variety_story

Na to już nie mamy co liczyć. Ukończone zostaną tylko bieżące projekty, takie jak serial i film Halo, w których maczali palce, między innymi, Steven Spielberg i Ridley Scott. Produkowane inne seriale, programy satyryczne i filmy zostały całkowicie anulowane. Fani westchnęli z żalem, ale to tyle z problemów Microsoftu… ale czy aby na pewno tyle?

Microsoft rozzłościł parę Ważnych Osób

Steve Ballmer kusił wiele podmiotów wizją interaktywnej, xboxowej telewizji. Podkupił koncernowi CBS weterankę Nancy Tellem, by ta kierowała 200-osobowym zespołem mającym kupować i tworzyć autorskie treści. Teraz Tellem musi z pewnością żałować swojej decyzji o zmianie kierunku kariery. Wściekli są jedna, przede wszystkim, reklamodawcy.

Microsoft pod wodzą Ballmera wbił im do głowy, że reklamowanie się na Xbox Live i usługach Xbox, z uwagi na nadciągające autorskie treści wysokiej jakości, to dla nich interes życia. Teraz nie ma interesu. Tak jak i nie ma zaufania do Microsoftu ze strony reklamodawców.

To krok wstecz dla całej platformy Xbox. Nie tylko dla Xbox One, ale również dla Xbox Video (i zapewne, rykoszetem, dla innych „xboxów”) a także dla ekipy Binga, której teraz będzie trudniej negocjować przeróżne wiązane umowy reklamowe.

xbox-originals

Nie wiem czemu pan Nadella podjął taką decyzję. Bez wątpienia jest to człowiek nieporównywalnie bardziej światły i lepiej poinformowany od blogera Spider’s Web. Odnoszę jednak wrażenie, że nie poświęcił zagadnieniu dostatecznej ilości uwagi. Nadella to człowiek od chmur, serwerów i produktywności. Rozumie znaczenie Xboxa, ale niewykluczone, że nie zna dokładnie specyfiki tego rynku. Możliwe więc, że posłużył się opinią doradców, zarządu czy tak wyszło korzystnie dla firmy w Excelu.

REKLAMA

Niestety, niezbyt korzystnie dla platformy Xbox.

Grafika główna pochodzi z Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA