Ups, Sony się pomyliło. Na 200 mln dol.
Sony właśnie wydało komunikat prasowy, który wprowadził obserwatorów rynku tech w osłupienie - po weryfikacji danych okazało się, że zamiast 1,1 mld dol., strata w zeszłym roku wyniosła 1,3 mld dol.
Gdy w lutym 2012 r. stery w Sony obejmował Kazuo Hirai, obiecywał rozprawienie się z korporacyjnym bałaganem. Zdaje się, że po dwóch latach wciąż mu się to nie udaje.
Zgubić 200 mln dol. w księgach rachunkowych to... wielka sztuka. Sony tłumaczy to większymi niż się wcześniej spodziewano kosztami wyjścia z biznesu PC oraz niższymi niż oczekiwano przychodami ze sprzedaży Blu-ray oraz DVD.
Na obronę fatalnej "pomyłki" Sony informuje, że całkowite koszty restrukturyzacji firmy, które w ciągu dwóch lat miały wynieść 1,4 mld dol. nie zmienią się w związku z wyższą stratą na koniec 2013 r.
Gorsze jest jednak co innego - z jednej strony Sony wychodzi z kłopotów znacznie wolniej niż inne byłe azjatyckie tygrysy, a z drugiej nie bardzo widać efektów tego, co na początku swojej kadencji obiecywał Hirai - że Sony przywróci blask swojej wielce zasłużonej dla rynku technologii użytkowej marki.
Sony nie jest jedyną azjatycką firmą, która wycina nierentowne biznesy w erze post-PC. Jednak zarówno Panasonic, jak i Fujitsu, a nawet Toshiba i Sharp znacznie szybciej poradziły sobie z kłopotami finansowymi. Te dwie pierwsze już są na plusie. Skazywany na nieuchronne bankructwo Sharp zaczyna minimalizować bieżące straty. Sony z kolei wciąż je pogłębia.
Jednak, nie to jest najgorsze. Sony to zdecydowanie bogatsza firma od Panasonica, czy Fujitsu i ma zdecydowanie więcej majątku, który pozwala firmie trwać. Gorsze jest to, że mimo szumnych zapowiedzi uważanego za cudotwórcę Kazuo Hiraiego Sony nie odbudowuje pozycji swojej marki.
Rok temu pisałem o Sony m.in. tak:
Dziś widać, że niewiele się zmieniło. Smartfony Sony, mimo iż nie odbiegają dziś standardem od konkurencji, nie wyróżniają się przy okazji w stopniu, który gwarantowałby szybkie wspinanie się po drabince udziałów rynkowych. W kategorii tabletów z kolei Sony wciąż dopiero raczkuje. Pozytywny medialny odbiór kolejnych topowych nowości w tabletach nie pomaga, bo Sony nie jest praktycznie obecny na średniej półce cenowej.
Nieco lepiej jest na rynku gier, gdzie Playstation 4 wygrywa nie tylko wizerunkową, ale także sprzedażową potyczkę z Microsoftem. Sporo dobrego dzieje się także na rynku fotograficznym, gdzie Sony sukcesywnie buduje swoją pozycję.
To jednak za mało i za wolno. Smartfony/tablety nie są rynkowymi hitami. Telewizory przegrywają z koreańskimi markami nie tylko na polu sprzedaży, ale także rozwoju w najbardziej perspektywicznej kategorii Smart TV. Wciąż nic nie słychać o planach Sony na rynku medialnych treści, a przecież mając zarówno wytwórnię muzyczną, jak i filmową można byłoby sobie wyobrazić japońską firmę konkurującą ze Spotify czy Netliksem.
Kazuo Hirai miał przywrócić dynamikę Sony, a po dwóch latach u sterów wciąż tkwi w marazmie. Na dodatek takimi "pomyłkami" jak ta ze zgubieniem 200 mln dol. w sprawozdaniu finansowym za rok 2013 r. nie buduje wizerunku wiarygodnego menadżera.
Zdjęcia The Sony booth at the CES show held in Las Vegas oraz People in seen at a Sony store pochodzi z serwisu Shutterstock.