Samsung robi wszystko, aby rozpocząć modę na zdrowie zanim zabierze sie za to Apple
Nie pierwszy raz spotykamy się z sytuacją, kiedy to koreański gigant "kopiuje" rozwiązania Apple, zanim zostały one oficjalnie ogłoszone. W porównaniu z takim ruchem, jak wydanie aplikacji do kompleksowego monitorowania zdrowia użytkownika po ukazaniu się plotek o wprowadzeniu Apple Healtbooka, kopiowanie designu urządzeń i rozwiązań software’owych wydaje się niewinnym wybrykiem.
Samsung jest obecnie największym konkurentem firmy z Cupertino na najważniejszym dla Apple, mobilnym rynku. Nic dziwnego więc, że obie firmy ścigają się, która pierwsza wprowadzi nowości nowości, aby zdobyć serca… i portfele użytkowników. W tej walce najważniejsze nie jest już nawet wprowadzenie najlepszego rozwiazania, co wyprzedzenie drugiej firmy.
Nie zawsze najlepszy wygrywa.
Jak donosi serwis 9to5mac.com, Samsung zapowiedział konferencję na 28 maja, na której ma odbyć się ogłoszenie nowej usługi zorientowanej na monitorowanie zdrowia użytkowników produktów koreańskiego tuza. Dobór tej daty z pewnością nie jest przypadkowy, bo kilka dni później odbędzie się konferencja WWDC, na której - rzekomo - Apple ma zaprezentować swoje własne rozwiązanie o nazwie Healthbook razem z nowymi wersjami systemów OS X i iOS.
To nie pierwszy raz, kiedy Samsung działa proaktywnie i wyprzedza Apple. W przeszłości Koreańczycy zostali wielokrotnie posądzani o to, że kopiują rozwiązania software’owe i hardware’owe od firmy z Cupertino, co zaowocowało szeregiem pozwów o naruszenia w zakresie własności intelektualnej. Samsung raz po raz obrywa w sądzie i nakładane są na firmę kary z powodu wykorzystywania opatentowanych funkcji, designu itp.
Teraz Samsung nie chce czekać aż Apple coś pokaże.
Zamiast tego Korea stara się wyprzedzić Cupertino, zanim mityczny Healtbook zostanie pokazany. To nie jest zresztą nowe zagranie - w końcu pierwszy smartwatch Galaxy Gear pojawił się już po tym, jak spekulowano o wypuszczeniu podobnego produktu przez firmę Tima Cooka. To samo zresztą stała się z pokazaną na MWC 2014 w Barcelonie opaską Gear Fit.
Teraz koreański gigant zaprasza na event “zorientowany na zdrowie” co jest oczywiście logicznym następstwem wprowadzenia aplikacji S Health i opaski lifeloggingowej. Patrząc na jednak na datę nie sposób nie odebrać tego jako prztyczka w nos Tima Cooka. Jeśli plotki o Healtbooku Apple się potwierdzą, to nawet jak będzie to rozwiązanie znacznie lepsze od Samsungowego, twórcy iPhone’a i iPada będą startować z drugiej pozycji.
Nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się z działań koreańskiej firmy.
Konkurencja na tym polu jest w końcu nomen omen zdrowa dla nas, konsumentów. Dzięki temu, że obie firmy mają dzisiaj na rynku mobilnym bardzo silną pozycję i zostawiły w tyle inne podmioty, Cupertino i Korea mają olbrzymią motywację do zdobycia przewagi na nowym i potencjalnie zyskownym rynku. Wszystko rozbija się jednak o to, czyje rozwiązanie zdobędzie uwagę użytkowników.
Patrząc na trend związany z rozwojem segmentu tzw. wearable devices, czyli technologii ubieralnej lub inaczej inteligentnej galanterii, a także boomu na “zarządzanie zdrowiem” za pomocą elektronicznych gadżetów, działania Samsunga i plotki o nowościach Apple nie dziwią. Wręcz przeciwnie, budowa ekosystemu usługi i produktów wokół szerokopojętego zdrowia to bardzo rozsądny ruch.
Tylko czy to nie za szybko?
Jedyne czego się obawiam, to sytuacji, gdy rozwiązania zarówno Samsunga, jak i Apple, mogą być… niedopracowane. W momencie, kiedy firma spieszy się z wydaniem produktu przed konkurentem praktycznie zawsze odbija się to na jego jakości. Mam podstawy przypuszczać, że Samsung nie zdąży do końca maja dopiąć wszystkiego na ostatni guzik i pojawi się usługa, która powinna mieć dopisek “beta”.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że jak na razie nie wiemy zbyt dużo na temat tego, co obie firmy faktycznie zaprezentują. Opieramy się wyłącznie na spekulacjach, plotkach i domysłach. Oczywiście analiza nadchodzących nowości to nie jest ślepy strzał, a tzw. “educated guess”, ale i tak trzeba wszystkie doniesienia w tej kwestii przesiewać przez sito.
A czy taki "S Health 2.0" i Apple Healthbook to faktycznie będzie “the next big thing”? Czas pokaże.