Jeśli korzystasz z Facebooka na iPhonie, to nie instaluj dzisiejszej aktualizacji
Dzisiejsza aktualizacja Facebooka na iOS z pewnością wkurzy wielu użytkowników przeglądających swoje tablice na iPhonie. Twórcy aplikacji postanowili bowiem usunąć wygodny przełącznik widoku aktualności z Najpopularniejszych na Najnowsze. Od teraz za każdym razem po uruchomieniu na nowo programu trzeba szukać tej opcji zaszytej głęboko w menu. Pięknie, kurczę, pięknie.
Z portalem Facebook mam ten problem, że z jednej strony nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego w sieci, a z drugiej jest on fatalnie zaprojektowany i niespójny. Na domiar złego Mark Zuckerberg i spółka za punkt honoru obrali sobie zirytowanie użytkowników portalu korzystających ze smartfonów. Po reorganizacji interfejsu ukrywającej widok najnowszych aktualności na Androidzie przyszła pora na wprowadzenie tego na iPhonie.
Bug czy feature?
Projektanci algorytmów Facebooka muszą mieć naprawdę dobre mniemanie na temat swojej pracy, bo są przekonani, że ich silnik Edgerank jest w stanie przewidzieć, co użytkownik chciałby w tej chwili zobaczyć. Niestety, całość działa na tyle słabo, że w codziennym przeglądaniu tablicy widok Najpopularniejszych się, delikatnie mówiąc, nie sprawdza.
Niestety, Facebook nie jest zadowolony z tego, że użytkownicy chcą przeglądać wpisy chronologiczne. W końcu w ten sposób mogą przegapić sporo reklam, za które firma z Palo Alto inkasuje przecież grube dolary! Aby udobruchać reklamodawców Facebook wpadł na pomysł, że sam będzie sortował wpisy użytkowników i stron wedle jakiejś tajemniczej formuły. Oczywiście wszystko dla mojego dobra.
Ta, jasne
Aby nie być gołosłownym wielokrotnie porównywałem sobie to, co wyświetla mi Facebook z Najpopularniejszych i Najnowszych aktualnościach. Co się okazuje? W tym pierwszym, domyślnym widoku, pojawia się znacznie więcej postów od stron niż od znajomych. Zwykle są to też duże marki i strzelam, że są to posty z opłaconych kampanii, które mogłem przegapić scrollując walla w normalny sposób.
Pal sześć, że moi bliscy znajomi (nawet dodałem ich do takiej listy!) wrzucali ostatniego dnia sporo postów, pal sześć, że osoby które obserwuję, dodają ciekawe treści. Lepiej, żebym oglądał wyłącznie kolejne opłacone komunikaty ze strony zespołu lub serialu, który kiedyś polubiłem. Jasne, chcę to widzieć, ale niech mi Facebook nie wmawia, że są to dla mnie ciekawsze treści, niż posty bliskich mi osób.
Grajmy w otwarte karty
Ciekaw jestem, czy twórcy Facebooka mają użytkowników za idiotów, czy po prostu tego nie przemyśleli. Może liczą na to, że zamiast szukać przełącznika na Najnowsze w opcjach w końcu dam za wygraną i zacznę przeglądać walla w takiej formie, w jakiej narzuca go Edgerank? Nie, po prostu nie. Przez słabe algorytmy treści w zakładce Najpopularniejsze są tak kiepsko dobrane, że odechciewa mi się tam zaglądać.
Nie podoba mi się też to, że Facebook wprowadza taką zmianę po cichu. W changelogu nie było ani słowa o usunięciu kluczowej funkcji sortowania. W tym momencie mam gdzieś, że dzięki nowej aktualizacji posty będzie można pisać bez połączenia z siecią i zostaną one wysłane po jego odzyskaniu. To mi się przyda raz na ruski rok, a z sortowania postów korzystam za to codziennie.
I co teraz?
Do tej pory biorąc do ręki iPhone’a mogłem pociągnąć treści na tablicy do dołu, po czym pojawiał się przycisk przełączający widok aktualności. Do wyboru były tutaj Najnowsze i Najpopularniejsze, a także listy, takie jak posty wyłącznie od osób z grupy Bliscy znajomi itp. To było naprawdę wygodne i intuicyjne rozwiązanie. Dzięki temu nawet przestałem psioczyć na to, że nie da się ustawić Najnowszych jako domyślne.
Niestety, Facebook wie lepiej czego potrzebuję i postanowił ten przycisk usunąć po cichu, licząc pewnie, że się nie zorientuję. Teraz w celu wyświetlenia tych najnowszych wpisów muszę na dolnej belce nawigacyjnej kliknąć ostatnią pozycję po prawej otwierającą menu, w tym menu zjechać nieco na dół na liście i wycelować palcem w napis Najnowsze… i tak przy każdym uruchomieniu aplikacji i po odebraniu każdego powiadomienia.
A co w tym jest najśmieszniejsze?
Facebook tak bardzo walczy o moją uwagę i zaangażowanie, że w rezultacie tracę na przedzieraniu się przez menu cenne sekundy, które mógłbym spędzić na... przewijaniu walla i lajkowaniu postów. Ktoś tutaj ewidentnie nie przemyślał tej decyzji i wylał dziecko z kąpielą. Najwyraźniej jednak w skali miliarda użytkowników mało kto będzie jednak zdeterminowany sortowanie tablicy zmieniać.
Ciekaw też jestem, czy u wszystkich ten przełącznik w menu się pojawi. U mnie trafił on na sam koniec listy Ulubionych w menu, bo wcześniej dodałem go na Androidzie. Doszły mnie jednak słuchy, że nie u każdego on się w ogóle pojawia, a jak już, to dopiero po rozwinięciu listy Kanały Aktualności. Cóż, pozostaje mi współczuć osobom, które nie mają teraz Androida pod ręką i skazane są na sortowanie po Najnowszych aktualnościach.
Bo ten cały Edgerank jest o kant dupy potłuc!
Doskonale rozumiem, jakie założenia ma algorytm Edgerank, który ma sortować na tablicy wpisy, jakie mi wyskoczą na samej górze. Niestety, to po prostu nie sprawdza się w praktyce i dlatego użytkownicy Facebooka tak chętnie klikają w przycisk Najnowsze. Co więcej, nawet w chronologicznym widoku postów i tak wycinane są te, które twórcy portalu uznają za najmniej ciekawe.
Ja wiem, że moje żale to takie trochę #firstworldproblems, ale co ja poradzę na to, że Facebook stał się platformą kontaktu ze znajomymi. To tu wrzucają zdjęcia z wakacji, na które lubię patrzeć, to tutaj dzielą się ciekawymi linkami i wideo pełnymi kotów. To na Facebooku mogę w jednym miejscu dostawać komunikaty od firm, które lubię i cenię - ale Edgerank skutecznie utrudnia mi dotarcie do tych wiadomości.
Facebook pokazuje środkowy palec swoim najbardziej aktywnym użytkownikom.
Jestem przekonany, że metoda kija zamiast marchewki nie ma prawa zadziałać. Facebook takimi ruchami jak dziś zamiast nakłonić użytkowników, świadomie wybierających widok Najnowszych aktualności, do przejścia na Najpopularniejsze, tylko ich zniechęci, a w rezultacie obniży ich zaangażowanie. W końcu jeśli ktoś przegląda tylko ostatnie 10 postów, to i tak nie zmieniał domyślnego widoku, a zmiana wymierzona jest w inną grupę użytkowników. To bez sensu.[gallery columns="2" link="file" ids="190751,190749"]
Osoby szukające chronologicznego widoku wpisów na smartfonie i komputerze robią to dlatego, że… i tak chcą przejrzeć wszystkie posty od znajomych i stron! Taki układ pomaga im się w tym bałaganie nie pogubić! Zamiast dać takim osobom możliwość synchronizacji tablicy między komputerem, a aplikacją (co np. świetnie rozwiązuje Tweetbot, nieoficjalny klient Twittera na urządzenia Apple), żeby mogli czytać całość od deski do deski, twórcy aplikacje ich skutecznie do tego zniechęcają.
W tym momencie mam ochotę sobie ustawić powiadomienia o nowych postach kilku najbliższych znajomych i przestać przeglądać regularnie tablicę, jak to miałem w zwyczaju do tej pory. Ciekaw jestem, czy o taki efekt twórcom aplikacji, którzy wycięli sortowanie po najnowszych wpisach, chodziło.