Amazon spóźnił się ze streamingiem muzyki, ale ma na niego niezły pomysł
Amazon to jeden z internetowych gigantów, który naprawdę widzi przyszłość w usługach chmurowych i streamingu multimediów. Teraz do oferty Amazon Prime dołączy streaming muzyki. Klienci firmy Jeffa Bezosa mają powód do radości, ponieważ Amazon wpadł na naprawdę niezły pomysł. Taki model biznesowy mogłoby przyjąć też Apple, żeby połączyć wygodne - dla użytkownika - Beats Audio z dochodowym - dla siebie - iTunes.
Po ostatnich kilku miesiącach ciszy temat streamingu muzyki znów jest na ustach wszystkich. Wydawać by się mogło, że po wejściu do Polski takich usług jak Spotify, Deezer i WiMP przejdziemy z nimi do porządku dziennego. Okazuje się, że nic bardziej błędnego, bo temat nadal jest na topie i wzbudza emocje.
Streaming muzyki ciągle na topie
Na powrót tematu strumieniowania audio na wokandę złożyły się dwa wydarzenia. Pierwsze z nich, to uruchomienie (wreszcie!) w Polsce pełnej wersji usługi Google Music wraz z jej streamingową częścią, All Access. Drugim jest bardzo medialne przejęcie Beats Audio, czyli producenta słuchawek i twórców jednego z młodszych serwisów strumieniujących muzykę, przez Apple.
Teraz trzecie głośne ogłoszenie przyszło od strony Amazonu, bo jak donosi serwis Buzzfeed, Jeff Bezos planuje wprowadzenie streamingu u siebie. Wszystkie niezbędne umowy z wytwórniami zostały już zawarte, a start usługi przewidziany jest na czerwiec lub lipiec. Streaming muzyki ma stać się częścią usługi Amazon Prime, której subskrybenci otrzymują dostęp do bogatej biblioteki materiałów w ramach stałej, okresowej opłaty.
Sprzedawać czy oddawać za abonament?
Amazon, podobnie jak Apple, sprzedaje muzykę w formie plików MP3, więc wprowadzenie modelu streamingu podobnego do benchmarkowego dla tego rynku Spotify praktycznie nie wchodził w grę. Podobny problem do Amazonu ma zresztą Apple. Z jednej strony wykupili usługę Beats Audio pozwalającą na nieskrępowany dostęp do bazy utworów, z a z drugiej strony nadal mają iTunes, gdzie nakłaniają użytkowników do płacenia tego dolara lub euro za pojedynczą empetrójkę.
Oczywiście dla nas, klientów, idealnym rozwiązaniem jest możliwość słuchania za te 20 złotych wszystkiego i jeszcze chcielibyśmy mieć natychmiastowy dostęp do nowości. Niestety, to jest po prostu nierealne. Wszystkie statystyki jasno pokazują, że w modelu streamingu większość zespołów dostaje od twórców usług strumieniowania muzyki grosze. Wydaje mi się, że pomysł Amazonu na oferowanie w modelu streamingu starszych utworów w połączeniu ze sprzedażą nowości dla osób, które nie chcą czekać sześciu miesięcy to strzał w dziesiątkę, który ma szansę zadowolić wytwórnie.
Poszatkowana baza
Co prawda na tę chwilę oprócz “płotek” na tym rynku z trzech najważniejszych partnerów umowę z Amazonem podpisały dwie wytwórnie: Sony Music Entertainment i Warner Music Group. Universal Music Group na razie nie potwierdza udziału w projekcie. Wygląda więc na to, że Amazon nie będzie oferował “20 milionów utworów na życzenie” a wyłącznie wybrane z nich - jak zaznacza Buzzfeed, usługa może być podobna do partnerstwa Amazona z HBO i wprowadzeniu wyłącznie wybranych materiałów do Amazon Prime Instant Video.
Mimo ograniczeń nienazwana jeszcze usługa streamingu muzyki od Amazonu z pewnością nie będzie też narzekać na brak zainteresowania. Amazon już teraz ma 20 milionów klientów płacących regularnie abonament za dostęp do funkcjonującej już od blisko dekady (!) usługi Amazon Prime, a dostępność strumieniowania muzyki na żądanie tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że to była dobra inwestycja.
To nie jest konkurencja dla Spotify i spółki
A czy muzyka w Amazon Prime przekona użytkowników takich usług jak Spotify i reszta? Na razie ciężko powiedzieć, ale z pewnością kompleksowe podejście Amazonu (wybrana muzyka, wideo i ebooki i bezpłatna dwudniowa dostawa w jednym abonamencie) będzie kuszące. Owszem, całość kosztuje 99 dol. (po ostatniej podwyżce cen z 79 dol.) rocznie, ale patrząc na to, co użytkownicy dostają w zamian, wydaje się to sensowną propozycją.
Amazon nie traktuje streamingu jako usługi samej w sobie, a jedynie jako dodatkowy bonus dla użytkowników Amazon Prime. Patrząc na to z tej perspektywy ma to sens. Podobny model widziałbym zresztą u Apple. Nie wierzę, że Beats Music w obecnej formie zastąpi iTunes Radio, bo to zabiłoby model kupowania empetrójek, ale taki “wybrakowany” streamingu starszych niż pół roku utworów jest... rozsądnym kompromisem.
Oczywiście dla nas streaming muzyki od Amazonu to nadal pieśń przyszłości, ale może gdy za kilka lat Jeff Bezos zauważy, że Polska na mapie Europy istnieje jako rynek, a nie tylko miejsce do stawiania centrów logistycznych, dostaniemy Amazon Prime spinające już naprawdę wszystkie gałęzie medialnej rozrywki.