REKLAMA

Google+ nigdy nie było i nie będzie serwisem społecznościowym. I Google o tym wie

Odejście Vica Gundotry ze stanowiska szefa oddziału Google zajmującego się rozwojem Google+ wywołało lawinę kolejnych doniesień na temat przyszłości tego serwisu. Nie są to dobre wiadomości – jedyną grupą osób, które mogłyby się z nich ucieszyć są ci, którzy przewidywali, że portal społecznościowy z Mountain View nie ma żadnych szans na konkurencję z takimi gigantami jak chociażby Facebook.

Google+ nigdy nie było i nie będzie serwisem społecznościowym. I Google o tym wie
REKLAMA
REKLAMA

Same plotki, podane do publicznej informacji przez TechCrunch, nie są tak ciekawe jak fakt, że od początku istnienia Google+ aż do teraz, praktycznie wszyscy starają się zaklasyfikować G+ jako serwis społecznościowy. Niemal taki sam jak Facebook i toczący z nim ciągłą, bolesną i naznaczoną seriami niepowodzeń, bitwę o użytkowników. Użytkowników, którzy również analizowani są z perspektywy serwisu społecznościowego, tj. czasu spędzonego w serwisie, liczby wpisów, liczby znajomych, częstotliwości miesięcznych odwiedzin, etc.

facebook

W tym pojedynku Google+ nie ma, nigdy nie miało i jeszcze długo nie będzie miało żadnych szans. Może nawet nigdy nie stanie się godnym przeciwnikiem Facebooka jako sieć społecznościowa. Nie w momencie, kiedy produkt Zuckerberga stał się stałym elementem życia wielu z użytkowników internetu i kiedy stał się synonimem portalu społecznościowego. Google mogło próbować zaoferować kilka lepszych funkcji, kilka lepszych rozwiązań, ale nie mogło ani zatrzymać rozpędu, jakim od kilku lat charakteryzuje się Facebook, ani też dogonić go pod tym względem. Nawet przymusowo doliczając do zarejestrowanych użytkowników wszystkie osoby korzystające swoich pozostałych, niezwykle popularnych usług, nie mogło liczyć na podobne jak w przypadku Facebooka zaangażowanie. Tak, Google+ to miasto duchów.

Nie użytkownik, a źródło danych

Tymczasem trudno jest założyć, że w Google pracują osoby na tyle nierozsądne, że postawiły przed G+ właśnie taki cel. Owszem, w historii udało się im już kilkukrotnie wypchnąć z rynku swoim produktem produkty konkurencji (jak chociażby Androidem, który zdominował rynek mobilny), ale wszystko to działo się w zupełnie innych warunkach. Czym więc w rzeczywistości jest G+, skoro nie klasyczną siecią społecznościową, skoro można przecież dodawać tam znajomych i pisać wiadomości?

google 43

To akurat starali się przekazać twórcy G+ od samego początku, choć ich tłumaczenia – prawdopodobnie na potrzeby łatwiejszego odbioru nowości i łatwiejszej klasyfikacji – zostały przez wielu po prostu odrzucone. Jeśli jednak trzymać się ich deklaracji, ideą G+ było stworzenie specjalnej platformy - „warstwy” łączącej wszystkie pozostałe usługi w jednym miejscu. Po co? Teoretycznie (i czasem nawet w praktyce) dla wygody użytkownika. Jak jednak słusznie zostało zauważone przez niektórych, Google+ powstało głównie na potrzeby samego Google. Funkcje społecznościowe są tutaj jedynie dodatkiem – ozdobą, która może potencjalnie zachęcić użytkowników do większego zaangażowania i przekazania Google jeszcze większej ilości danych, ale wcale nie musi.

Najnowsze plotki o zmianie podejścia Google do G+ i traktowaniu go nie jako "produktu", a jako "platformy" są więc nieco dziwne - G+ było traktowane w ten sposób od samego początku.

Dzięki Google+ gigant z Mountain View, którego głównym źródłem zarobków jest sprzedaż reklam, jest w stanie jeszcze lepiej zrozumieć kim jesteśmy, co robimy, czym się interesujemy i jakie miejsca odwiedzamy. Niekoniecznie musimy o tym pisać bezpośrednio na G+ - logowanie za pomocą „jedynego słusznego” konta całkowicie wystarczy, aby połączyć odpowiednie informacje z różnych usług ze sobą, a później z konkretną osobą. Im więcej takich danych ma na nasz temat Google, tym dokładniej dopasowane, a więc i skuteczniejsze mogą być prezentowane przez niego reklamy.

facebook smartfon

Zwykli użytkownicy mogą więc Google+ niemal całkowicie ignorować, a i tak nie będzie to dla Google większym problemem. Korzystając z usług G, odpowiednie dane trafiają i tak w odpowiednie miejsca – wszystko z perspektywy firmy jest w jak najlepszym porządku. Nie chcemy dzielić się ze znajomymi zdjęciem obiadu, bo wolimy to zrobić na Facebooku? Żaden problem. Idealną sytuacją byłoby, gdyby G+ był w stanie przeciągnąć do siebie na stałe użytkowników FB, zamykając ich całkowicie w swoim ekosystemie. Szaleństwem byłoby jednak zakładać, że da się to zrobić w krótkim czasie, a G+ ma zaledwie 3 lata.

Pojedynek platform, nie serwisów społecznościowych

Istnieje natomiast jedno pole, na którym można bezpośrednio zestawić Facebooka i Google+ - obydwa produkty są nie tyle pojedynczymi serwisami, co platformami, łączącymi w sobie wiele usługi i serwisów. Każdy z nich zaczął od innej strony (Google łączy wszystkie usługi pod jedną banderą, Facebook przyłącza do swojej kolejne), ale obydwa zmierzają w tym samym kierunku i właściwym, miarodajnym porównaniem byłoby porównanie liczby użytkowników wszystkich usług Facebooka i wszystkich usług Google połączonych (za ich zgodą lub bez niej) przez Google+. Z tej perspektywy pojedynek wygląda już zupełnie inaczej i inaczej można podchodzić do ostatnich nieoficjalnych doniesień.

REKLAMA

Czy jednak faktycznie w Mountain View szykują się do zmniejszenia nakładów na rozwój Google+? Czy faktycznie zostanie on sprowadzony do roli platformy (w jeszcze większym stopniu niż do tej pory), niekoniecznie z zabarwieniem społecznościowym lub nie będzie ona rozwijana tak, jak jeszcze niedawno? Biorąc pod uwagę decyzje Google w ostatnich latach, taka sytuacja może mieć miejsce (aczkolwiek pozbycie się tego elementu układanki byłoby bardzo dziwne), choć trudno będzie nawet wtedy powiedzieć, że Google+ to porażka. W najgorszym przypadku jest nim jedynie jeden z jego elementów i to ten, który był zaledwie dodatkiem. Jeśli okazałoby się, że Google faktycznie nisko ocenia skuteczność G+ na najważniejszym polu (którym nie jest aktywność użytkowników w portalu społecznościowym), można spokojnie stwierdzić, że w pojedynku z Facebookiem platforma vs. platforma, Google ma spory problem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA