Nokia Lumia 1320 to po prostu ogromny telefon – recenzja Spider’s Web
Przez dość długi czas Nokia nie miała w swojej ofercie smartfonów z ekranami o większej przekątnej niż 4,5 cala. Pierwszym przełamaniem tego trendu był budżetowy model 625. Jednak w portfolio cały czas brakowało popularnych ostatnio phabletów. Zmieniło się to całkiem niedawno za sprawą high-endowej Lumii 1520 oraz Lumii 1320, czyli modelu ze średniej półki, który miałem okazję przetestować.
Lumia 1320 nie ma może ekranu Full HD, czterordzeniowego procesora Qualcomm Snapdragon 800 czy matrycy typu PuerView, nie znaczy to jednak, że jest to urządzenie słabe. Prawda jest taka, że telefony fińskiego producenta przyzwyczaiły nas do pewnego poziomu, poniżej którego nie schodzą, dzięki czemu nawet budżetowa „pięćsetdwudziestka” to bardzo przyzwoity sprzęt. Ale czy Lumia 1320 to urządzenie dla każdego? Mimo wszystko śmiem w to wątpić.
Specyfikacja
Nokia Lumia 1320 została wyposażona w 6-calowy ekran IPS LCD o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli (co daje zagęszczenie pikseli na poziomie ok. 245 ppi), który dodatkowo jest chroniony powłoką Gorilla Glass 3, dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 o taktowaniu 1,7 GHz, układ graficzny Adreno 305, 1 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci masowej, czytnik kart microSD (do 64 GB), aparat o rozdzielczości 5 Mpix (z autofocusem i diodą LED flash) oraz oczywiście Bluetooth, WiFi czy też GPS. Całość działa oczywiście na systemie operacyjnym Windows Phone 8. Telefon ma wymiary 164,2 x 85,9 x 9,8 mm i waży 220 gramów.
Obudowa i jakość wykonania
Wygląd telefonu z linii Nokia Lumia jest dość charakterystyczny i model 1320 nie przełamuje znanego schematu. Tylna klapka jest wykonana z tego samego materiału, co wszystkie smartfony fińskiego producenta, czyli poliwęglanu. Myślę, że o jego jakości nie trzeba nikogo przekonywać. Materiał jest bardzo miły w dotyku, a przy okazji sprawia wrażenie bardzo solidnego. Na uwagę zasługuje fakt, że plecki zachodzą na boczne krawędzie urządzenia, dokładnie tak samo, jak w przywoływanym już modelu 625. Podoba mi się to rozwiązanie, ponieważ telefon nie sprawia wrażenia kanciastego (jak chociażby Sony Xperia Z) i przyjemnie leży w dłoni. Co ciekawe, tylna klapka jest zdejmowalna. Niestety główna zaleta tego rozwiązania w tym przypadku nie istnieje. Chodzi oczywiście o wymienialną baterię. Ta jest schowana pod kolejną warstwą plastiku i użytkownik nie ma do niej dostępu. Plecki zdejmuje się tylko po to, aby włożyć karty SIM oraz microSD lub ewentualnie wymienić ją na nową, np. w innym kolorze.
Generalnie trudno przyczepić się do jakiegokolwiek elementu w obudowie testowanej przeze mnie Nokii. Smartfon został solidnie wykonany, z dobrych materiałów i świetnie spasowany. To ostatnie zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ plecki zdejmują się dość łatwo, a jednocześnie nie skrzypią przy mocniejszym nacisku. To nie jest wcale takie łatwe do uzyskania, więc Nokia zasługuje na pochwałę.
Jeśli chodzi o przyciski i oczka aparatów, to w przypadku fiński producent również postawił na tradycję i sprawdzone rozwiązania. Pod ekranem znajdują się trzy przyciski dotykowe, odpowiednio od lewej – cofnij, dom oraz szukaj. Ich działanie jest jak najbardziej poprawne, a reakcja na dotyk odpowiednia.
Na ekranem znajdują się: przednia kamera o rozdzielczości VGA, głośnik do prowadzenia rozmów oraz czujniki oświetlenia zewnętrznego i zbliżeniowy. W skrócie – nic nadzwyczajnego. Najważniejsze elementy zostały umieszczone na prawej krawędzi obudowy. To właśnie tam znajdziemy wszystkie przyciski, odpowiedzialne za sterowanie smartfonem, czyli regulację głośności, przycisk włączania, wyłączania oraz wygaszania i wybudzania ekranu oraz dwustopniowy spust migawki aparatu. Wszystkie one zostały wykonane z połyskującego, ale dobrego jakościowo plastiku, a korzystanie z nich jest wygodne. Przede wszystkim, nie trzeba wciskać ich zbyt mocno.
Jak na mój gust, to ich skok jest idealny. Na pochwałę zasługuje także fakt umieszczenia specjalnego przycisku do aparatu. Wielu producentów, szczególnie telefonów z Androide, zapomina o tym elemencie, a jest on niezwykle przydatny. Niestety, uruchamianie spustu migawki ekranem dotykowym nie jest zbyt wygodne i często powoduje poruszenie urządzenia, co skutkuje rozmazaną fotografią.
Oczywiście producent nie zapomniał też o tak podstawowych elementach jak złącze microUSB, umieszczone na dolnej krawędzi oraz port mini-jack 3,5 mm, znajdujący się na górnej krawędzi smartfona. Głośnik w Nokii Lumii 1320 został umieszczony z tyłu urządzenia, w dolnej części plecków. Po jego bokach znajdują się dwie niewielkie wypustki, dzięki którym źródło dźwięku nie jest przysłonięte, gry np. odłożymy smartfona na biurko.
Przód telefonu to oczywiście głównie sporych rozmiarów ekran o przekątnej 6 cali. Niestety telefonu Nokii nie odzwierciedlają światowego trendu, jakim są jak najwęższe ramki wokół wyświetlacza. Te w Lumii 1320 są bardzo szerokie, co nie tylko nie najlepiej się prezentuje, ale też sprawia, że urządzenie jest zdecydowanie większe niż powinno i kompletną niemożliwością jest obsługiwanie go jedną ręką.
To ogromna i zarazem główna wada tego telefonu. I chociaż dobrze leży on w dłoni, to jest zdecydowanie zbyt duży i zawsze konieczne jest użycie drugiej ręki, aby komfortowo z niego korzystać. Miałem okazję testować już podobne modele z Androidem i właśnie ze względu na węższe ramki ich obsługa była zdecydowanie bardziej wygodna.
Zresztą nie o samą obsługę chodzi. Prawda jest taka, że Lumia 1320 jest po prostu ogromna i na przykład ledwo mieści się w kieszeni. A jeśli już uda nam się ją wcisnąć, to uwiera i przeszkadza przy najmniejszym nawet ruchu. Poza tym, patrząc jakie kieszenie są w kobiecych spodniach, nie wyobrażam sobie, żeby płeć piękna właśnie tam trzymała testowanego smartfona. Pozostaje ewentualnie torebka, ale już taka kopertówka odpada, a przecież panie nie zawsze mają ochotę nosić wielką torbę, prawda?
Wyświetlacz
Zastosowany w Lumii ekran ma przekątną 6 cali i rozdzielczość 720p, czyli 1280 x 720 pikseli. W efekcie urządzenie uzyskuje niezbyt imponujące dzisiaj zagęszczenie na poziomie 245 ppi. Jeśli spojrzelibyśmy tylko na suche dane, to można by pomyśleć, że wyświetlacz nie jest najwyższej jakości. Nic bardziej mylnego. Od zawsze powtarzam, że rozdzielczość Full HD 1920 x 1080 pikseli, nie mówiąc już o 2K w Oppo Find 7, to niepotrzebna fanaberia w urządzeniach, które mają przecież tylko 4,5-6 cali. Po co w smartfonie taka sama liczba pikseli, jak w moim 40-calowym telewizorze? Wiem, że patrzymy na oba ekrany z różnej odległości, ale wydaje mi się, że 720 to wartość w pełni wystarczająca. Może i obraz jest delikatnie lepszy na Full HD, ale jednocześnie dość mocno rośnie zużycie energii, więc tym samym pogłębia się największy problem współczesnych urządzeń mobilnych, czyli czas działania na jednym ładowaniu. Minimalne korzyści nie są warte dość sporych strat i Lumia 1320 to potwierdza.
Testowany przeze mnie phablet może się pochwalić jednym z najlepszych ekranów wśród sprzętów przenośnych. Obraz jest wystarczająco ostry, kolory żywe, kontrast wystarczający i nieźle odwzorowane, kąty widzenia – jak na panel IPS przystało – świetne, a jasność sprawia, że z urządzenia da się korzystać na pełnym słońcu. Jeśli ktoś woli nieco przekoloryzowane barwy z ekranów AMOLED, to Nokia pozwala na wyregulowanie temperatury kolorów oraz nasycenie. Tym samym każdy powinien być w stanie w taki sposób dopasować te wartości, aby uzyskać odpowiedni dla siebie efekt.
Wydajność
Układ Qualcomm Snapdragon S4 z dwoma rdzeniami o taktowaniu 1,7 GHz i grafiką Adreno 305 to nie jest ani najnowszy, ani najszybszy procesor na rynku. Dodatkowo do dyspozycji mamy „zaledwie 1 GB” pamięci RAM. Gdyby Lumia 1320 działała na Androidzie, to mogłoby to stanowić pewien problem. Na szczęście Windows Phone to system zdecydowanie lepiej zoptymalizowany niż zielony robot i działa on bardzo sprawnie, nawet na tańszych urządzeniach. Najlepszym tego przykładem jest Lumia 520.
Testowania Nokia działa świetnie. Korzystałem z niej na co dzień i nie zauważyłem jakichkolwiek problemów z wydajnością. Nawet najmniejsze spowolnienie nie miało ani razu miejsca. Poruszanie się po systemie było komfortowe, a ładowanie poszczególnych aplikacji szybkie. Co więcej, na telefonie bez problemu dało się uruchomić najbardziej wymagające gry, jak chociażby FIFĘ 14. Piłka od EA Sports działała przez cały czas płynnie, a gra na 6-calowym ekranie była niezłą przyjemnością.
Reasumując, pomimo nie najnowszych i nie najszybszych podzespołów, Nokia Lumia 1320 działa świetnie i nie ma z nią najmniejszych problemów. To dobrze, że nie każdy smartfon wymaga takiej ilości pamięci RAM, jaka spokojnie wystarczy do uruchomienia pełnego Windowsa na komputerze.
Akumulator
Zastosowany w Lumii akumulator ma całkiem imponującą pojemność 3400 mAh. To bardzo dużo i to zdecydowanie czuć. Jak przy większości smartfonów prawie w ciemno można napisać, że wytrzymają maksymalnie jeden dzień na w pełni naładowanym akumulatorze, tak Nokia 1320 radzi sobie zdecydowanie lepiej. Przy dość intensywnym użytkowaniu telefon spokojnie wytrzyma dwie doby, bez konieczności podłączania do gniazdka prądowego. Jeśli należymy do osób, które rzadko grają i tylko czasami surfują po Sieci na urządzeniu mobilnym to problemem nie powinno być uzyskanie wyniku na poziomie nawet 72 godzin.
Nokia Lumia 1320 ma bez wątpienia jedną z najlepszych baterii na rynku i to naprawdę ogromna zaleta.
Dźwięk i jakość rozmów
Jak na smartfona przystało, Nokia Lumia 1320 nie oferuje magicznej jakości dźwięku z głębokimi basami i świetnymi tonami wysokimi. Powód jest tego bardzo prosty – fizyka. Akurat jakość dźwięku, w przypadku miniaturyzacji, musi po prostu spać i niewiele jesteśmy w stanie z tym zrobić. Niemniej telefon od fińskiego producenta może się pochwalić, w porównaniu do konkurentów, naprawdę niezłą jakością dźwięku. Nawet na maksymalnej głośności nie słychać zbyt wielu zakłóceń lub charakterystycznych „pierdzeń”. Po części może to wynikać z tego, że niewielki głośnik nie należy do kategorii tych donośnych. W moim odczuciu trochę brakuje mu mocy, ale kto wie, czy wtedy nie oferowałby gorszego dźwięku. Bardzo podobnie wygląda sytuacja po podłączeniu słuchawek – jakość jest jak najbardziej w porządku, ale mogłoby być nieco głośniej.
Nic nie mogę też zarzucić jakości rozmów. Zresztą chyba wszystkie smartfony spełniają pewne standardy. Jeszcze żaden testowany przeze mnie sprzęt mobilny nie miał problemów w tym aspekcie, więc raczej trudno oczekiwać, żeby miała je Nokia.
Windows Phone na 6 calach
O samym systemie operacyjnym nie będę wiele się rozpisywał, ponieważ dokładnie zrobił to już Maciej Gajewski w swoim tekście. Windows Phone na 6 calach prezentuje się dobrze i możliwość ustawienia większej liczby kafelków to miły dodatek. Jednak brakuje innych funkcji dla tak dużych wyświetlaczy, np. innej klawiatury czy też specjalnych aplikacji, dedykowanych phabletom. Słowa Macieja świetnie oddają sytuację – jest sporo miejsca do poprawy, konkurencja robi to lepiej.
Aparat
To jak dla mnie największe rozczarowanie. Nie dlatego, że aparat jest słaby, ale dlatego, że bardzo chciałbym przetestować możliwości PureView. Niestety nie było mi to dane. Zastosowany w Lumii 1320 aparat nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jest w porządku - ani nie robi tragicznych zdjęć, ani też rewelacyjnych. To zwykły średniak, z którego większość osób powinna być zadowolona. Nie oszukujmy się jednak, smartfon nie ma zastąpić lustrzanki lub bezlusterkowca. Telefonem można zrobić fotkę ze znajomymi lub zdjęcie ze spaceru, które później można wrzucić na Facebooka lub Twittera, nic więcej.
[gallery link="file" ids="169442,169443,174653,174654,174655,174656"]
Podsumowanie
Trochę trudno ocenić Nokię Lumię 1320. Z jednej strony jest to naprawdę dobry smartfon. Nic nie można mu zarzucić w kwestii jakości wykonania, ma dobry ekran, wystarczającą wydajność, niezły aparat i jeszcze kilka innych zalet, o których wspominałem w tekście. Ma jednak jedną wadę, która w moich oczach go dyskwalifikuje – rozmiar. Lumia 1320 jest po prostu zdecydowanie za duża i obsługa jej jedną ręką jest kompletnie niemożliwa. Na pewno sporo poprawiłoby zwężenie ramek.
Tym samym mogę polecić ten telefon tylko tym osobom, które albo szukają naprawdę dużego phabletu, albo są w stanie pogodzić się z jego rozmiarami i wynikającymi z tego ograniczeniami. Tak naprawdę gdyby testowany przeze mnie model był o dosłownie 0,5 cala mniejszy to byłby zdecydowanie bardziej godny polecenia. Tak jest tylko skierowany do bardzo wąskiej grupy odbiorców.
A cena około 1300 złotych wydaje się jak najbardziej odpowiednia, bo to w gruncie rzeczy świetny sprzęt.