Nowy Canon z potężną matrycą - nawet małpa zrobi dobre zdjęcie?
Jak podaje serwis Photography Bay, Canon testuje właśnie prototyp nowej flagowej lustrzanki, której sercem będzie matryca o rozdzielczości… 75 megapikseli! Czy w tym szaleństwie jest metoda?
O nowym Canonie z matrycą o wielkiej rozdzielczości spekulowało się już od dawna. W sierpniu 2012 pojawiły się pierwsze plotki o aparacie o matrycy 46 megapikseli. Następnie Canon miał rzekomo testować „aparat o matrycy z rozdzielczością powyżej 50 megapikseli”. Wszystko wskazuje na to, że aparat o wielkiej rozdzielczości trafi niedługo na sklepowe półki.
Walka na megapiksele trwa w najlepsze
Nowy korpus ma być zbudowany na bazie obecnego flagowca, czyli modelu EOS 1D X. Body będzie zatem duże i ciężkie, a celować będzie w rynek najbardziej profesjonalny. Mówi się, że aparat będzie oferował bardzo dużą szybkostrzelność, a to z kolei wymusi zastosowanie całkowicie nowych procesorów obrazu, które będą musiały przetwarzać w ułamku sekundy ogromne ilości megabajtów (a może i gigabajtów). Canon powinien oficjalnie zapowiedzieć nowy korpus jeszcze przed końcem 2013 roku, a na półki sklepowe ma on trafić w roku 2014.
Canon w maju tego roku opatentował także nową trójwarstwową matrycę, która odczytuje dane osobno z każdego kanału (czerwonego, zielonego i niebieskiego). Matryca ta z łatwością może osiągnąć rozdzielczość 75 MP, zatem serwisy plotkarskie spekulują, że nowe body Canona może być wyposażone w ten typ sensora. Osobiście nie wierzę w taką możliwość.
Na horyzoncie jest już także nowy Nikon D4x z matrycą o dużej rozdzielczości. Ten model to kwestia czasu. W poprzedniej generacji topowych lustrzanek tego producenta mieliśmy reporterski model D3s (12 megapikseli) oraz po roku jego studyjny odpowiednik D3x (24 megapiksele). W obecnej generacji rok od premiery modelu D4 minął już jakiś czas temu, dlatego już niedługo powinien pojawić się D4x. Wygląda więc na to, że wyścig o megapiksele niedługo wejdzie w zupełnie nową fazę.
Czy taka matryca zwalnia z myślenia?
Matryce o tak dużych rozdzielczościach jak w nowym Canonie stawiają ciekawe pytania o przyszłość fotografii. Taka rozdzielczość pozwoli na praktycznie dowolne przycinanie (cropowanie) zdjęć w postprocesie. Do takiego aparatu wystarczy podpiąć ultraszeroki kąt, a jeden obiektyw załatwi nam wszystko. Oryginalny kadr będzie szerokim kątem, a większe przybliżenia będzie można realizować poprzez przycinanie zdjęć, na zasadzie cyfrowego zoomu znanego m. in. ze smartfonów. Obecnie ten mechanizm można już stosować, ale na standardowej matrycy 16-20 MP możliwe do uzyskania powiększenie nie jest szczególnie spektakularne.
Co innego w przypadku 75 MP. Z szerokiego kąta będzie można bez przeszkód zrobić teleobiektyw – wystarczy wyciąć środkowy fragment zdjęcia. Jakość będzie na tyle dobra, że być może noszenie długich telezoomów będzie mijać się z celem. Kolejne generacje aparatów coraz bardziej zwalniają z myślenia. Czułość ISO na poziomie miliona wraz z matrycą 75 MP pozwolą właściwie zapomnieć o parametrach zdjęcia. Aparat dysponując tak dużą czułością ISO ustawi odpowiednie parametry ekspozycji w dosłownie każdych warunkach. Wielka matryca z kolei pozwoli na bardziej nonszalanckie podejście do kadru – w końcu i tak będzie można uzyskać zadowalający kadr na komputerze podczas obróbki. Jeżeli dodamy do tego ultra szybkie serie zdjęć, nawet odpowiedni moment przestanie mieć znaczenie – z długiej serii na pewno wybierzemy coś na komputerze.
Czy tak wygląda przyszłość fotografii? Mam nadzieję, że nie. Gdyby się nad tym zastanowić, zapewne takie same wątpliwości mieli fotografowie kiedy w aparatach po raz pierwszy pojawił się autofocus. A jeszcze wcześniej, kiedy upowszechniały się kolorowe klisze. Na początku matryca 75 MP na pewno znajdzie zastosowanie w fotografii reklamowej i modowej. Jest jednak kwestią czasu, zanim to rozwiązanie trafi także do całkowicie amatorskich korpusów.
Czy sprawi to, że profesjonalne zdjęcia będzie mógł zrobić totalny amator? Niedługo wystarczy tylko wycelować i przycisnąć przycisk migawki, żeby uzyskać rewelacyjne zdjęcie. Te czynności wykona nawet niezbyt rozgarnięta małpa.
To chyba, niestety, znak naszych czasów.