REKLAMA

Cyfrowe klasy w Trójmieście? Polskie szkolnictwo potrzebuje innej rewolucji

Maj to miesiąc matur. Tradycyjnie przez wszelkie media przetacza się dyskusja na temat polskiego systemu edukacji. Tym samym informacja opublikowana przez Samsunga mówiąca o cyfrowych klasach w Trójmieście nie powinna mnie dziwić, ani tym bardziej sprawiać, że podniesie się u mnie ciśnienie. Nic jednak bardzo mylnego, bo cyfrowe klasy to ruch w dobrą stronę, ale nie tego potrzebują w pierwszej kolejności uczniowie.

10.05.2013 08.46
Cyfrowe klasy w Trójmieście? Polskie szkolnictwo potrzebuje innej rewolucji
REKLAMA
REKLAMA

Cyfrowa klasa to, jak czytamy, nowoczesne rozwiązanie wykorzystujące urządzenia, takie tak tablica z ekranem dotykowym, netbook oraz tablety Samsung Galaxy Note 10.1 GT z dołączoną klawiaturą. Całe to nowoczesne wyposażenie sal jest ze sobą połączone w ramach sieci bezprzewodowej. Projekt ten powstał we współpracy firm Samsung Electronics Polska oraz Impex. Obecnie z możliwości, jakie daje takie wyposażanie klas mogą korzystać uczniowie Gimnazjum nr 2 oraz Zespół Szkół nr 3 w Sopocie.

Pracownie przygotowane dla uczniów mają służyć podczas lekcji informatyki, geografii, biologii i historii. Nauczyciel prowadzący zajęcia będzie mógł wyświetlić treści ze swojego komputera na ekranie tabletów uczniów czy też na interaktywnej tablicy. System Samsung Smart School umożliwia również podgląd postępów prac czynionych przez uczniów, przeprowadzanie testów oraz np. dzielenie uczniów klasy na grupy zadaniowe.

Jak czytamy w informacji prasowej głównym celem jest uatrakcyjnienie prowadzonych lekcji:

Oprogramowanie cyfrowej klasy pozwala też udostępniać materiały z publicznych platform edukacyjnych takich jak Samsung Learning Hub, która zawiera około 6 000 podręczników i filmów dostarczanych przez 30 głównych krajowych i zagranicznych dostawców usług edukacyjnych. Rozwiązania te znacznie zwiększają atrakcyjność prowadzonych lekcji, a także wzmacniają współpracę między uczniami.

Potwierdza to również wypowiedź Prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego:

Funkcjonowanie tej pierwszej w Trójmieście klasy cyfrowej umożliwi nauczycielom prowadzenie zajęć lekcyjnych z różnych przedmiotów w niekonwencjonalnej, nowatorskiej formule, która jednocześnie będzie ciekawa i atrakcyjna dla ucznia. Jest to kolejne działanie w ramach sopockiego systemu oświaty, którego efektem będzie wzrost jakości kształcenia w naszych szkołach.

Jestem skłonny się z tym wszystkim zgodzić. Jednak kolejny raz świadomie, czy też może nie, zabieramy się do naprawy polskiej rzeczywistości od niewłaściwej strony. Bolączką z jaką borykają się polskie szkoły i cały system edukacji bynajmniej nie jest brak urządzeń elektronicznych na wyposażeniu klas. Zdobywanie kompetencji pozwalających obsługiwać urządzenia takie jak np. tablety jest ważne, ale poprzez danie dzieciom tabletów do ręki nie rozwiązujemy żadnego problemu.

Gadżety elektroniczne nie sprawią, że kompetencje oraz zdobywana wiedza będzie stała na dużo wyższym poziomie niż dotychczas. Zastąpienie ekranu książki i zeszytu ekranem tableta wiele nie zmieni. Zastąpienie ekranu telewizora w klasie nowoczesną tablicą oraz ekranem tableta również wiele nowego nie wprowadzi. Potrzeba gruntownej reformy systemu edukacji, nawet reforma wprowadzająca swego czasu gimnazja nie okazała się do końca reformą, a bardziej zabiegiem formalnym. Szkoła powinna uczyć umiejętności. Obecnie szkoły w Polsce jako instytucje totalne wychowują indywidualistów, ślepo nastawionych na osiąganie celu, według ściśle określonego scenariusza zamkniętego w kwestionariuszu odpowiedzi A, B, C i D. Życie nie jest tak liniowe i jednoznaczne. Nie da się żyć w pojedynkę a tym bardziej kreować rzeczywistości.

Odpowiednie wzorce pokazujące, że można uczyć innych kompetencji i w inny sposób egzekwować wiedzę są obecne w świecie, tylko trzeba chcieć z nich skorzystać. Jeżeli tego nie zrobimy, kolejne pokolenia zamiast kreować i budować globalny świat będą tylko trybikami w nim funkcjonującymi, przekładającymi śrubkę A45 z pojemnika C7 do G12. Szkoła powinna uczyć współpracy, tego, jak wykorzystywać nowoczesne rozwiązania takie jak aplikacje, narzędzia obecne w chmurze od Google czy Microsoftu. Jak rozwiązywać problemy na różne sposoby, tworząc przy tym różnorakie autorskie scenariusze.

REKLAMA

Czy wyposażenie uczniów w tablety bez gruntownych zmian w celach i oczekiwaniach, jakie stawia się przed szkołą coś zmieni? Zdecydowanie nie. To bez wątpienia krok w dobrą stronę, jednak cóż z tego, jeżeli system jest zły. Nic z tej akcji nie zostanie prócz PR-owego szumu wokół ich twórców. Rodzice natomiast będą mogli pochwalić się przed znajomymi „że moje dziecko używa tabletu w szkole”. Przecież w tym wszystkim nie chodzi ani o jednych ani o drugich, tylko o uczniów, którzy w przyszłości mają kreować świat, w którym żyjemy.

Gadżety elektroniczne nie są konieczne, by lekcje w szkole były ciekawe, przekazywały sporą dawkę wiedzy i stymulowały uczniów do dalszego swojego rozwoju. W gimnazjum, będąc jego pierwszym rocznikiem, miałem szczęście trafić na młodego, energicznego, do tego z pasjami nauczyciela historii. Potrafił niemal każdą lekcję zamienić w podróż do przeszłość, w której czynny udział brali uczniowie. Wymagał od nas bardzo dużo, ale nikt nie narzekał na to, bo wiedzieliśmy, że bez tego nie będziemy w stanie brać czynnego udziału w zajęciach. Do tego, by uczyć myślenia, a nie odtwarzania wiedzy nie są potrzebne drogie sprzęty elektroniczne, tylko trochę chęci i zapału wobec tego, co się robi. Niestety w większości przypadków łudzimy się, że rzecz A, B czy C rozwiąże problem, a tak się niestety nie stanie. Cyfrowa klasa będzie bezużyteczna w obecnej rzeczywistości.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA