REKLAMA

nc+. Jak zrazić do siebie klientów przez nachalną reklamę na Facebooku

Facebook proponuje administratorom stron wiele form reklamowych. Jedną z nich jest wyświetlanie użytkownikowi informacji o tym, że reklamującą się stronę lubi ktoś z jego listy znajomych. Ale widząc taką samą reklamę 10 dni z rzędu można się do proponowanej marki całkowicie zrazić. W moim przypadku nc+ pieczołowicie wyrabia sobie antyfana.

nc+. Jak zrazić do siebie klientów przez nachalną reklamę na Facebooku
REKLAMA

Nie mam nic przeciwko reklamom w internecie, a od dawien dawna nie używam AdBlocka. Moje stanowisko spotyka się z krytyką i brakiem zrozumienia, ale też nie chcę nikogo moralizować, nie o to chodzi. Same reklamy na Facebooku nie są zwykle zbyt napastliwe, a gdybym bardzo chciał, to użyłbym któregoś z rozszerzeń i je wyłączył. Ale jak wszędzie, nadmiar to zbyt wiele.

REKLAMA

“Mateusz Nowak lubi nc+”

Od pierwszego kwietnia po kilka razy dziennie widuję informację o tym, że mój redakcyjny kolega Mateusz lub profil nc+. Super, cieszę się! Edgerank widać uznał, że to ważna dla mnie informacja. Jednak gdy się przyjrzę widzę przy tym komunikacie podpis, że to wpis sponsorowany. Wszystko jasne. Ale naprawdę nie mam zamiaru like’ować tej strony, a wyświetlanie mi tej informacji po raz n-ty przyniesie tylko i wyłącznie negatywny skutek. Albo Facebook powinien popracować nad algorytmami, albo nc+ powinno przestać tak napastować użytkowników.

W końcu po kilku dniach, widząc taką reklamę w newsfeedzie, zaczynam reagować na markę alergicznie. Ale może to jest skuteczne? Ciekaw jestem, ile osób w końcu polubi nc+ dla świętego spokoju, aby im się reklama przestała wyświetlać. W końcu mogę dać ten Like na odczep się i ukryć stronę z newsfeedu, prawda? Ale nie zrobię tego; chociażby dlatego, że nie chcę nabijać licznika, gdy nc+ mocno mi podpadło w święta (przez błąd w systemie zostaliśmy rodzinnie na świąteczny weekend jednocześnie bez telewizji i HBO GO jednocześnie. Koniec świata to nie jest, ale konsultanci nc+ nie byli zbytnio zaangażowani w rozwiązanie problemu).

Zmarli też lajkują

Oczywiście nie ma co rozwodzić się nad jednym przypadkiem, jeszcze wiele firm będzie w przyszłości korzystać z tej formy reklamowej w nadmiarze. Ale czytając w sieci na ten temat, natrafiłem w witrynie readwrite.com na opis jeszcze ciekawszego, a jednocześnie dość niepokojącego zjawiska. Ze względu na to, że te sponsorowane posty wyskakują jako świeże, nawet gdy znajomy polubił reklamującą się stronę wiele miesięcy temu, zdarza się że reklama wykorzystuje wizerunek... osób zmarłych.

Może to wywołać naprawdę nieprzyjemne uczucia u bliskich. Gdy ból po stracie przyjaciela lub członka rodziny jest jeszcze świeży, jego zdjęcie koło radosnego komunikatu jakiejś firmy może odrzucać. Facebook tłumaczy to tym, że dane konta nie zostały zgłoszone przez bliskich zmarłego. Serwis oferuje możliwość upamiętnienia zmarłej osoby zmieniając jej profil na In Memoriam, ale powiedzmy sobie szczerze: ile osób będzie o tym myśleć w takiej chwili? Byłoby dobrze, gdyby Facebook wykorzystywał w tego typu reklamach wyłącznie profile aktywne w przeciągu ostatniego miesiąca. To by rozwiązało większość problemów.

Przypadkowe "Lubię to"

W samym artykule przedstawione są tak naprawdę dwa problemy: nie tylko pojawiające się sponsorowane like’i osób zmarłych, ale także “samoistne lajkowanie się stron". Autor przedstawia kilka przypadków, gdy jego znajomi wypierali się polubienia stron, które się reklamowały za pomocą wspomnianej na samym początku formy reklamowej wyświetlając ich awatary i nazwiska. Tutaj jednak nie demonizowałbym Facebooka.

Jestem w stanie uwierzyć, że Facebook nie jest winny, a osoby zalajkowały strony przez przypadek. Może ktoś im zaserwował spreparowany link? Osobiście nigdy mi się nic takiego nie przydarzyło. Można się spierać, Facebook nie powinien jakoś ograniczyć przypadkowego dodawania stron do profilu lub aktywniej walczyć ze spamem i aplikacjami firm trzecich serwujących fałszywe lajki. Ale nie sądzę, aby Facebook był aktywnie w taki proceder zamieszany. Zresztą przejrzałem teraz swój profil i nie znalazłem ani jednej strony, której sam bym świadomie nie dodał. Pytani przeze mnie znajomi też czegoś takiego nie zauważyli.

Problemy pierwszego świata

Ewa mi podpowiedziała, że taką reklamę można ukryć poprzez użycie opcji, którą widać na poniższym zrzucie ekranu. Przyznaję i biję się w pierś, że o tym nie pomyślałem. Ale problem przecież nie dotyczy tylko mnie, geeka, ale też użytkowników, którzy korzystają z Facebooka nie zagłębiając się w żadne niuanse. I jestem przekonany, że mało kto wpadnie na pomysł ukrycia reklamy. Znacznie lepsza dla wszystkich (użytkowników, Facebooka i reklamodawców) byłaby automatyczna rotacja po jakimś czasie.

facebook-ukrycie-reklamy
REKLAMA

Telewizja nc+ ma olbrzymie problemy wizerunkowe, o czym zresztą często na łamach Spider’s Web wspominamy. Moim zdaniem nie powinno dodatkowo irytować klientów zbyt nachalną reklamą, a środki przeznaczyć na pracę nad lepszą ofertą. A zanim ktoś mi zarzuci, że się na nc+ znęcam i kopię leżącego to dodam, że często widzę posty sponsorowane, ale po prostu żaden inny nie wyświetlał się u mnie tak długo i tak często, abym zwrócił na to aż taką uwagę. A Facebook w pogoni za szukaniem zysków ze swojego serwisu powoli zmierza do momentu, gdy te do tej pory niezbyt inwazyjne reklamy staną się naprawdę irytujące.

I tak, wiem że to nieco problemy pierwszego świata. Ale może osoby przygotowujące te reklamy w końcu zauważą, że mogą sobie nimi bardziej zaszkodzić, niźli pomóc?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA