Mason wyrzucony z Grouponu! Co dalej z zakupami grupowymi?
Cofnijmy się o nieco ponad dwa lata - "Forbes" i "Wall Street Journal" piszą o tym, że przebojowa spółka internetowa Groupon z pewnością będzie firmą, która osiągnie miliard dolarów sprzedaży szybciej niż jakakolwiek inna spółka w historii biznesu. Zaczyna się gigantyczny boom na zakupy grupowe, a założyciel Grouponu Andrew Mason nazywany jest nowym Jeffem Bezosem. Wkrótce firma debiutuje na giełdzie. Od tej pory zaczyna się jej szybka degrengolada.
W nocy polskiego czasu Andrew Mason, współtwórca i CEO Grouponu został zwolniony ze swojej funkcji, co potwierdził sam w emocjonalnym otwartym liście do pracowników jego byłej już organizacji. Mason został zwolniony po tym, jak - mówiąc kolokwialnie - po raz kolejny nie dowiózł wyników finansowych. Sytuacja finansowa spółki łagodnie mówiąc nie jest najlepsza, do tego dochodziła wycena akcji Grouponu na giełdzie, która krótko przed zwolnieniem Masona wynosiła zaledwie 20% wartości przy emisji.
Tymczasowo władzę w firmie przejął drugi ze współzałożycieli Eric Lefkofsky, oraz jeden z członków rady nadzorczej Ted Leonsis. Tuż po zwolnieniu Masona po zamknięciu giełdy kurs Grouponu skoczył o 12%, co komentatorzy giełdowi odbierają jako akceptację rynku i wiarę w to, że Groupon się odrodzi. Trudno jednak w to do końca wierzyć, ponieważ
to nie Groupon się kończy, lecz wyczerpuje formuła zakupów grupowych
Groupon był wielkim fenomenem współczesnej sieci. Świat biznesu zachwycił się innowacyjnym modelem sprzedażowym w sieci: konsumenci kupowali taniej, a producenci sprzedawali. Model wydawał się być bez wad, bo przecież każdy sprzedawca zaakceptuje nieco niższą marżę przy znacznie wyższej sprzedaży ilościowej.
Świat internetu oszalał. W ciągu kilkunastu miesięcy powstało ponad 500 (słownie: pięćset) podobnych serwisów do Grouponu, w tym ok 100 w samych Stanach Zjednoczonych. Przedstawiciele Grouponu opowiadali, że nie boją się konkurencji otwierając kolejne lokalne oddziały. Łącznie jest ich dzisiaj ponad 40, w tym polskiego.
Polski rynek również oszalał na punkcie zakupów grupowych - każdy z graczy chciał mieć swojego odpowiednika Groupona i w szybkim czasie dosłownie wszyscy najwięksi gracze naszego lokalnego polskojęzycznego internetu. W listopadzie 2012 r. serwis Godealla.pl policzył wszystkie serwisy opierające się na podobnym pomyśle do Groupona. Było ich… 72 jeszcze działających oraz 96, które już zakończyły działalność lub nie wykazywały bieżącej aktywności. Do tego dochodziło 11 klubów zakupowych oraz 34 agregatorów zakupów grupowych, w tym sama Goadella!
Wszyscy byłoby piękne, gdyby nie fakt, że… na zakupach grupowych nie dało się zarabiać. Groupon, jako największy podmiot na rynku w całej historii swojej działalności nie pokazał zysku, a w ostatnim czasie nie dowoził także przychodów. Inni gracze szybko się wycofywali z rynku, jak chociażby Agora, która w styczniu 2013. zawiesiła serwis HappyDeal.pl, co oznacza, że sam model biznesowy jest skażony podstawową wadą - nie da się z niego utrzymać.
W niedawnej rozmowie ze Spider's Web, aktualna CEO Groupon Polska Aniela Hejnowska próbowała dowodzić, że sytuacja Grouponu na rodzimym amerykańskim rynku nie ma większego wpływu na polski oddział. Przyjęliśmy to wtedy za dobrą monetę. Dziś coraz częściej dostrzegamy, że będzie niezwykle trudno obronić zakupy grupowe jako
koncept biznesowy.
W przeszłości Groupon był obiektem starań gigantów internetu. W październiku 2010 r. Yahoo oferował mu ponoć 3 mld dol. za sprzedanie się. Miesiąc później do Masona przyszedł Google i zaoferował 6 mld dol., ale ten ponownie ofertę odrzucił.
Może trzeba było brać.