REKLAMA

Google chce posprzątać wielki bałagan w swoich komunikatorach

Google znów sprząta! Przy ostatnich porządkach pod nóż poszedł nieodżałowany Google Reader i zapowiedziano koniec wsparcia protokołu CalDAV. Gigant ma jednak szansę się chociaż trochę zrehabilitować poprzez naprawdę tego okropnego bałaganu, jaki panuje w jego komunikatorach internetowych.

Google chce posprzątać wielki bałagan w swoich komunikatorach
REKLAMA

Google sprząta w swoim portfolio. Wyłączane są te mało popularne bądź mniej dochodowe usługi. Firma dużą wiarę pokłada w swoim serwisie społecznościowym Google Plus, do którego oddelegowuje kolejnych pracowników. Stawia na społeczności, ale paradoksalnie do tej pory jakoś wcale nie przykładała się do rynku komunikatorów internetowych. A to dziwne, bo przecież GTalk jest integralną częścią innego i bardzo ważnego produktu Google'a, czyli Gmaila.

REKLAMA

Bałagan w Google'u

Gmail to świetna poczta internetowa. Nowoczesna, szybka i bezpłatna. I tak jak uwielbiam poczty od Google używać, tak nie znoszę rozmawiać za pośrednictwem GTalka. Nie posiada on sensownej aplikacji desktopowej, a na komputerze ratuję się rozszerzeniem do przeglądarki Chrome (co z użytkownikami Firefoksa i Internet Explorera?). GTalk na smartfonie z systemem od samego Google od wieków nie miał aktualizacji i nie da się nawet przesyłać przez nią obrazków!

Integracja GTalka z serwisem Google Plus też leży. Niby ten sam komunikator, a sam już nie wiem skąd wzięły się tam poszczególne kontakty. Dlaczego w jednym oknie jest wpisana moja nazwa prosto Gmaila, a w drugim wyświetla się w formie podanej przez znajomego? O tym, że awatary wyświetlane są losowo nawet nie wspominam. A jak doda się do tego takie smaczki jak integrację z Hangouts, komunikator “Chat” tylko-na-komórki instalowany z mobilnym Google Plus czy niedostępne w naszym kraju Google Voice...

Nawet nie wiem, od czego zacząć opisywanie obecnego stanu rzeczy. Więcej o problemie, dokładnie o totalnym bałaganie z komunikatorami na Androidzie, pisała ostatnio Ewa, więc zainteresowanych odsyłam do tamtego wpisu. Krótko rzecz ujmując Google narobiło po drodze mnóstwo błędów, które teraz ciężko odkręcić. A może tak odciąć się od przeszłości i zacząć wszystko od nowa? To wbrew pozorom nie jest zły pomysł.

google-chat

Jeden, by wszystkimi rządzić

Na informację o nowym komunikatorze od Google natknąłem się w serwisie geek.com, który powołuje się na kilka niezależnych od siebie źródeł. Wszystkie komunikatory i usługi z nimi związane mają przerodzić się w zupełnie nowy, budowany od podstaw produkt o prostej nazwie Babble. Spodziewać się premiery nowego komunikatora można na konferencji Google I/O, ale na razie nie ma żadnego oficjalnego potwierdzenia. O samym produkcie nie wiadomo tak naprawdę nic pewnego, włącznie z tym, że powstanie.

Chciałbym jednak wierzyć, że plotki okażą się prawdziwe. Według nich Babble ma być podobny do Messengera znanego z androidowego Google Plus. Ma pozwalać na proste wysyłanie obrazów znajomym oraz szybkie rozpoczynanie Hangoutów. Rozwiązanie to ma być multiplatformowe, a docelowo zastąpi wszystkie obecne komunikatory. Może w końcu doczekamy się wspólnego archiwum? Google chciało zawojować rynek komunikatorów poprzez bazowanie na protokole XMPP, ale wygląda na to, że dąży teraz do własnego, zamkniętego rozwiązania.

Co to znaczy? GTalka można było używać poprzez alternatywne komunikatory lub nawet multikomunikatory. Babble prawdopodobnie będzie zamknięty wyłącznie do oficjalnych aplikacji. I wiele osób może podnieść teraz larum, że wolą sami wybierać swoje programy do obsługi, chcą mieć wybór i tak dalej... Tylko obecnie żadnego dobrego klienta GTalka nie ma, a jeśli Google będzie pracować nad komunikatorem samodzielnie, to może wyjść im dobry produkt. W końcu to potrafią i stworzyli już masę świetnych aplikacji.

google-babble

Zaraz, a co z Facebook Messengerem?

Jeśli chodzi o nowe rozwiązanie Google, to bardzo chcę żeby powstało, ale nie jestem przekonany, czy należy wróżyć mu prawdziwy globalny sukces i porywanie tłumów. Owszem, może ono być bardziej popularne w skali światowej niż komunikatory iMessege i BlackBerry Messenger, które są na stałe związane z wyłącznie jedną platformą sprzętową, ograniczając swój potencjalny zasięg. Moim faworytem jest tutaj nikt inny, jak Facebook.

REKLAMA

Messenger i Facebook Chat to chyba moja ulubiona część portalu Marka Zuckerberga. Jeśli na Facebooku mam już teraz wszystkich znajomych, dostęp do chatu jest możliwy z każdej platformy, a oprócz rozmów tekstowych będę miał także dostęp do usługi VoIP (to już jest w fazie testów) - to czemu tak naprawdę miałoby mnie rozwiązanie Google interesować? Tak czy inaczej na konsolidację komunikatorów czekam, bo jest dosłownie kilka osób, z którymi rozmawiam tylko przez GTalka (pozdrawiam Ewę!). A tak Google pokazało, że umie wyłączać usługi niemal z dnia na dzień. Nie zdziwię się, jeśli gwałtowne zamknięcie spotka także kiepsko kojarzącego się GTalka.

Ale przynajmniej jest szansa, że tym razem dostaniemy coś dobrego w zamian.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA