Windows Phone 8 - recenzja Spider's Web
Windows Phone 7 był rewolucją, jeżeli chodzi o sposób komunikacji urządzenia z użytkownikiem. Miał jednak mnóstwo braków, dla niektórych wykluczających ten system. Czy Windows Phone 8 jest już graczem z prawdziwego zdarzenia? Zdecydowanie tak. Jest tworem wyjątkowo udanym. Ale też z pewnością nie idealnym.
Windows Phone 7 po prostu mnie zauroczył. Jeżeli chodzi o łatwość obsługi, instynktowność, ilość informacji prezentowanych na ekranie czy estetykę, to Microsoft po prostu trafił w dziesiątkę swoim pomysłem. Aktywne kafelki, czyli połączenie tego, co najlepsze z widżetów i ikon, to wspaniała idea. A uroda systemu, czyli minimalizm połączony z pięknem, trafił w mój gust.
Na dodatek Microsoft zrozumiał, że z telefonu ma się korzystać, przede wszystkim, przyjemnie. Dlatego też smartfony z Windows Phone 7, mimo iż zdecydowanie nie były demonami wydajności, nie powodowały irytacji zawieszaniem się, zacinaniem czy brakiem reakcji na dotyk. Nie oznacza to, że były superwydajne i że system był tak pięknie zoptymalizowany, jak twierdzą niektórzy jego entuzjaści. Bzdura. Microsoft zastosował bardzo wiele psychologicznych sztuczek, takich jak maskowanie czasu ładowania elementów efektownymi animacjami. Liczy się jednak efekt końcowy. To, że mam na czym zawiesić oko przez te 1,5 sekundy wczytywania, mam ruch na ekranie zamiast zacięcia się i rwania, to tylko zaleta.
Windows Phone 7 cierpiał jednak z powodu wielu braków. Microsoft zastosował podejście Apple’a, zamiast Google’a. Twórcy Androida wrzucają w niego wszystkie funkcje, jakie tylko się da, a dopracowują je i szlifują dopiero w kolejnych wersjach. Microsoft postępuje na odwrót: albo coś działa świetnie, albo tego nie dajemy. Mi ta filozofia zdecydowanie bardziej odpowiada, ale Windows Phone 7 był systemem tworzonym w pośpiechu, co przyznaje sam Microsoft. W efekcie zrezygnowano z jądra Windows NT na rzecz Windows CE, a tak elementarne rzeczy, jak Schowek czy wielozadaniowość dotarły w kolejnych aktualizacjach. Że o niesamowicie ubogim API do aplikacji nie wspomnę.
Windows Phone 8 to jednak inna para kaloszy, jak chwali się Microsoft. Tym razem pośpiech był dużo mniejszy, a i nauka z Windows Phone 7 została wyciągnięta. Czy warto zmienić smartfon z WP7 na „Ósemkę”? A może zamiast iPhone’a czy Galaxy zainwestować w coś z systemem Microsoftu? Postaram się pomóc w decyzji.
Trzewia systemu
Czemu jądro systemu jest tak ważne? Microsoft tak często o tym mówi, ale co to oznacza dla użytkownika? Nic w sposób bezpośredni. Ale dzięki Windows NT i API WinRT Mini (bardzo nieznacznie zmodyfikowane WinRT) partnerzy Microsoftu mają dużo łatwiej. Po pierwsze, mogą w banalny sposób przenosić aplikacje z Windows 8 i Windows RT do Windows Phone. Mniejszy nakład pracy oznacza więcej roboczogodzin na dopracowanie samego produktu. Czyli lepsze aplikacje i gry.
Producenci sprzętu mogą mieć teraz prawdziwe używanie. System obsługuje do 64 rdzeni, aczkolwiek jak Microsoft zaznacza, jest zoptymalizowany do pracy z dwurdzeniowym i czterordzeniowym Qualcomm Snapdragon S4. Zwiększyła się też liczba obsługiwanych rozdzielczości. Teraz telefony mogą mieć ekrany 720p oraz WXGA. Pojawiła się też obsługa wymiennej pamięci masowej i NFC.
Wielordzeniowość jest tu szczególnie istotna. Nokia śmiała się z wielordzeniowej konkurencji, twierdząc że kilka rdzeni jest zbędnych, tylko dlatego, że wybrany przez nią Windows Phone 7 większej ich ilości nie był w stanie obsłużyć. Argumentowała, że Windows Phone działa superpłynnie na jednym rdzeniu. To prawda, ale do momentu pracy z aplikacjami z Windows Phone Store. Te „przycinały się” rzadko i nieznacznie, w dopuszczalny sposób, ale czas ich wczytywania był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Teraz największa krowa na Windows Phone, czyli oficjalna aplikacja do Facebooka, od momentu uruchomienia do zaprezentowania odświeżonej „ściany” użytkownika, potrzebuje około trzech-czterech sekund, zależnie od łącza. Na Windows Phone 7 było to nawet kilkanaście sekund. Drugi rdzeń zdecydowanie „robi robotę”. Że o takich drobnostkach, jak sprzętowa akceleracja multimediów w Full HD, obsługa LTE, trybu pamięci masowej (!!!), najnowszych wersji standardów Wi-Fi i Blutetooth oraz większa moc obliczeniowa dla takich rzeczy, jak przetwarzanie obrazu z aparatu, nie wspomnę. Zmiana jądra jest diabelnie istotna i wyszła Windows Phone’owi wyłącznie na dobre. System ten nie ma już ograniczeń poprzednika i nie ma się czego wstydzić w tej materii, jeżeli chodzi o konkurencję.
Piękno treści
Windows Phone 7 był uwielbiany przez jego entuzjastów przede wszystkim, jak już wspomniałem, za genialny pomysł na prezentowanie interesujących użytkownika treści. Microsoft przeniósł ten pomysł na zupełnie nowy poziom. Zarówno ekran blokady, jak i ekran startowy, przeszły gruntowny lifting.
Po pierwszym uruchomieniu smartfonu, użytkownicy znający Windows Phone 7 zostaną zaskoczeni nowym rodzajem kafelków. Jak dotąd były one w dwóch, niemodyfikowalnych rozmiarach. Obecnie możemy zmieniać rozmiar każdego kafelka. Wszystkie są dostępne w małym i średnim rozmiarze, a wybrane, w dużym. Dzięki temu otwierają się zupełnie nowe możliwości personalizacji pulpitu. Po co nam wielki kafelek prowadzący do ustawień? Używamy go rzadko, nie wyświetla on żadnych dodatkowych informacji. Kalendarz za to mógłby być większy. Dzięki temu, bez uruchamiania samej aplikacji, od razu wiemy jakie mamy najbliższe spotkanie, wydarzenie lub inny termin. To właśnie siła aktywnych kafelków: możliwość prezentacji najważniejszych informacji z danej aplikacji bez konieczności jej uruchamiania. Ekran startowy Windows Phone 8 to wspaniały kompromis pomiędzy ilością treści na ekranie, ich czytelnością i przyjemną estetyka, a zmienny rodzaj kafelków pozwolił na zaprezentowanie większej ilości informacji na ekranie bez utraty czytelności i bez konieczności stosowania dodatkowego centrum powiadomień (aczkolwiek to ostatnie ma się pojawić w niedalekiej przyszłości).
Dzięki aktywnym kafelkom pulpit naszego smartfonu odzwierciedla nasz sposób korzystania z niego. Jest nasz, unikatowy, jedyny w swoim rodzaju, a zarazem czytelny i uporządkowany. Przypinać możemy prawie wszystko: od aplikacji do poszczególnych ich elementów (konkretna osoba z Kontaktów, notes z OneNote’a, konkretną drużynę piłkarską z aplikacji śledzącej newsy sportowe, i tak dalej). Użytkownicy Androida w tym momencie parskną śmiechem, bowiem ich smartfony pozwalają na dużo dalej idącą personalizację. To prawda, w Windows Phone 8 nie możemy zmienić całego launchera. Nie zamienimy kafelków na, na przykład, ikony. Zastanów się jednak, drogi Czytelniku, czy bardziej ci zależy na konfigurowaniu mechanizmów prezentacji treści, szukania odpowiednich aplikacji do tego, ich dowolnej konfiguracji, czy raczej wolisz wykorzystać co najmniej przyzwoity mechanizm już obecny (a mojej ocenie świetny) i skupić się na dobieraniu rodzaju i formy treści, a nie mechanizmach. To nie jest podchwytliwe pytanie, każdy ma inne potrzeby. Musisz na nie odpowiedzieć sobie sam(a).
Aplikacje, które nie są nam potrzebne pod ręką (czytaj: których nie przypięliśmy na ekranie startowym), są dostępne przesuwając ekran w prawo na kinetycznie przewijanej liście alfabetycznej. By wyeliminować konieczność przewijania w momencie, w którym mamy ich wiele, można wygodnie przeskakiwać bezpośrednio do aplikacji zaczynających się na daną literę.
Ekran blokady to uzupełnienie tej filozofii. Od teraz nie tylko systemowe elementy, ale i aplikacje potrafią wyświetlać na nim najważniejsze informacje. Na owym ekranie możemy mieć powiadomienia z 5 + 1 +1 aplikacji. Napisałem to w tej formie, bowiem aplikacje mają, do wyboru, trzy metody na prezentacje treści na ekranie. Pięć wybranych przez nas aplikacji może wyświetlać powiadomienia numeryczne (na przykład, ilość nieprzeczytanych maili, nowych zdarzeń na Facebooku, i tak dalej). Jedna, może wyświetlić rozszerzoną informację tekstową (na przykład, najbliższy termin w kalendarzu z opisem). Jeszcze jedna może zastąpić nam tapetę. Na przykład aplikacja do pogody może umieścić atrakcyjną wizualnie prezentację panujących na zewnątrz warunków.
Telefon dalej służy do komunikacji
Windows Phone 8 jest systemem, który nie zapomniał, że telefon to wciąż telefon, a nie urządzenie do wszystkiego z funkcją dzwonienia. Centrum zainteresowań to kafelek Kontakty. To właśnie tam dowiemy się wszystkiego, co się dzieje u naszych znajomych dzięki świetnie zrobionej integracji z sieciami społecznościowymi. W porównaniu do Windows Phone 7, nie ma tu zbyt wielu nowości. Microsoft zdecydował się otworzyć API do kontaktów, więc z czasem dojdzie integracja z innymi sieciami, niż obsługiwane domyślnie Outlook, Exchange, Google, Facebook, Twitter i LinkedIn. Pierwszy przykład już jest, od Microsoftu. Skype, po instalacji, integruje się z Kontaktami. W Windows Phone 7 nie było to możliwe.
Przy okazji: z wyżej wymienionymi sieciami integrują się nie tylko aplikacje Kontakty i Wiadomości, ale również Kalendarz i klient pocztowy.
Wspomniana wcześniej integracja przypisuje do profilu kontaktu wszystkie treści, jakie upublicznił w owych sieciach. Oznacza to, że możemy podejrzeć ostanie wpisy osoby lub grupy osób, umieszczone zdjęcia, a także równie wygodnie wysłać tweeta czy wiadomość na Facebooku, co SMS-a czy zadzwonić.
Nowością, w porównaniu do Windows Phone 7, są Pokoje. Są czymś w rodzaju grup kontaktów (te nie zniknęły), ale pozwalają na nieco więcej. Grupy działają tak, jak można się tego spodziewać. Dzięki nim mamy łatwy dostęp do konkretnych zdefiniowanych przez nas osób. Chcesz wysłać SMS-a paczce znajomych, że spóźnisz się na imprezę? Zamiast zaznaczyć każdego ręcznie, wysyłasz SMS do grupy. Pokoje pozwalają na wysyłanie wszystkim członkom owego pokoju nieco więcej. Można tworzyć wspólne kalendarze, udostępniać sobie zdjęcia czy notatki. Widzieć je będą tylko członkowie pokoju. Niestety, usługa w zamyśle jest świetna, wykonanie jednak leży. Brakuje systemu powiadomień o nowościach w Pokoju, na dodatek usługa miała być międzyplatformowa, a tymczasem wersja webowa nie działa. Tak po prostu, zwraca błąd. Póki co, do Pokoi mogą należeć tylko użytkownicy Windows Phone 8. Wszystkie dwadzieścia posiadaczy Windows Phone 8 w Polsce ;-) Co oznacza, że na rynku zdominowanym przez Androida, raczej nie będziesz z tego korzystał(a).
Niestety, do poprawy jest również integracja ze Skype. Microsoft to bardzo szumnie zapowiadał. Obiecywał, że Skype pozwoli zrezygnować z tradycyjnych połączeń. Niestety, zabrakło istotnego szczegółu. Informacja, czy dany kontakt jest online, czy też nie, dostępna jest wyłącznie w dedykowanej aplikacji. Nie widać tego w Kontaktach. Typowy scenariusz: klikam na dany kontakt, klikam na dzwonienie przez Skype, uruchamia mi się Skype (dwie sekundy czekania), zauważam, że kontakt nie jest online, cofam się, dzwonię metodą tradycyjną. Za dużo zamieszania. Szkoda, bo poza tym rozwiązanie to jest bezbłędne. Windows Phone 8 z doinstalowanym Skype jest (na życzenie) zawsze połączony z tą siecią, bez praktycznie żadnego wpływu na baterię. Odebranie połączenia Skype niczym się nie różni od połączenia z tradycyjnego telefonu. Piękna integracja. Ale brak tej jednej, podstawowej informacji, rujnuje całe doświadczenie. Muszę jednak dodać, że Skype dla Windows Phone 8 to wersja rozwojowa, która dopiero niedługo ma się pojawić w końcowej wersji. Być może, jak ów komunikator wyjdzie z bety, a ma to zrobić niebawem, owa wada zniknie.
Podstawowym narzędziem komunikacji jest w smartfonie klawiatura ekranowa. Nawet „hejterzy” Windows Phone 7 uznają ją za perełkę w tym systemie, nie bez powodu. W WP8 to się nie zmienia. Jej rozmiar, dopasowanie rozmiaru przycisków, rozmieszczenie, są idealne, ale nawet nie to jest jej siłą, a wybitny mechanizm predykcji tekstu, również w wersji polskiej. Piszę bardzo niedbale na telefonie, a ten uczy się ode mnie i bezbłędnie poprawia bełkot na właściwe słówka. To najlepsza klawiatura ze wszystkich smartfonów na rynku, które testowałem.
W Windows Phone 8 dochodzi jeszcze rozpoznawanie mowy. Było ono niedostępne dla Polaków w „siódemce”, teraz nareszcie można z tego korzystać. Ma dwie cechy, jedną zachęcającą, drugą rozczarowującą. Mechanizm bezbłędnie rozpoznaje polską mowę. Nie trzeba się starać, by dobrać odpowiednie słówka, nie trzeba się starać, by mówić wyraźnie. Niedbale powiem „chcę zadzwonić do Przemysława Pająka”, a telefon się mnie głosowo tylko dopyta, czy chcę zadzwonić na komórkowy, czy służbowy. Nie ma też problemu z anglojęzycznymi nazwami. Jak powiem „uruchom spajdersłeb”, otworzy mi się właściwa aplikacja. Nie muszę mówić po polsku „spidersłeb”, czy „nokiadriwe” zamiast „nokia drajw”. Nie spodziewajmy się jednak funkcjonalności Siri czy Google Now. Microsoft TellMe nie wyszuka za ciebie repertuaru kin, nie doda spotkania w kalendarzu. Podsumowując: rozpoznawanie polskiej mowy jest najlepsze na rynku, ale sama funkcjonalność może rozczarowywać.
Bez Sieci jak bez ręki
Jedna z podstawowych aplikacji w smartfonie, to przeglądarka internetowa. Internet Explorer 9 był bardzo przyzwoitą mobilną przeglądarką. Działał płynnie, był zgodny ze standardami, obsługiwał przeglądanie w kartach, a przeniesienie paska adresu na dolną część ekranu, dzięki czemu kciuk ma do niego łatwy dostęp, był strzałem w dziesiątkę. Co nowego w Internet Explorer 10 w Windows Phone 8?
Jest zauważalnie szybszy, choć nie potrafię powiedzieć, czy to dzięki nowemu sprzętowi, czy też dzięki samej przeglądarce. Zapewne z obu powodów po trochu. Sama przeglądarka obsługuje dużo więcej elementów HTML5, niż jej poprzednik. Renderuje witryny tak samo sprawnie, jak jej odpowiednik z Windows 7 i Windows 8. Dodatkowo, doszedł filtr SmartScreen mający chronić nas przed złośliwymi witrynami oraz mechanizm Do Not Track, który zapobiega śledzeniu naszych poczynań przez niektórych usługodawców internetowych.
Każda karta uruchamiana jest w osobnym procesie, tak jak w przypadku komputerowej wersji Internet Explorera 10, więc w razie jakichś kłopotów z daną witryną, nie ucierpi cała przeglądarka, a jedynie karta z witryną. Co ciekawe, ilość otwartych kart nie wpływa na wydajność telefonu czy przeglądarki, a przynajmniej nie w jakkolwiek zauważalny sposób. Przeglądarka pozwala na maksymalnie sześć otwartych kart.
Mobilny Internet Explorer 10 pozwala na skromne funkcje konfiguracyjne. Można ustalić działanie przycisku obok paska adresu (domyślnie: zatrzymaj/odśwież, co można zmienić na, na przykład, dodanie do ulubionych czy też uruchamianie nowej karty), pozwala też oszukiwać witrynę, informując, że jest się destkopową wersją przeglądarki (dla tych, dla których mobilne wersje witryn to za mało). Umożliwia też zdefiniowanie wyszukiwarki w pasku adresu (Google lub Bing).
Internet Explorer 10 ma jednak dwie wady. Pierwsza, niezupełnie z jego winy, to silnik Trident, odpowiedzialny za renderowanie stron. Z samym silnikiem nie ma problemów, jednak programiści piszą witryny przede wszystkim pod silnik WebKit, z uwagi na jego popularność. Część witryn, które ignoruje standardy na rzecz optymalizacji pod WebKita, będzie wyglądać ciut gorzej na Windows Phone 8.
Druga wada to brak synchronizacji z innymi urządzeniami. Chciał(a)byś, by twoje ulubione witryny z komputerowego Internet Explorera dostępne były również na liście ulubionych na twoim smartfonie? To musisz je sobie ręcznie dodać.
A co dla biznesu?
Windows Phone 8 nie obsługuje VPN. Niestety. Zapowiadano tę funkcję, ale najwyraźniej nie trafiła ona do końcowej wersji systemu. To niestety wykluczy smartfony z tym systemem z wielu korporacji. Jednak jeżeli firma nie korzysta z wewnętrznych Sieci, to WP8 ma jej dużo do zaoferowania.
Po pierwsze, firmy mogą już pomijać Windows Phone Store, by instalować swoje aplikacje. To była jedna z podstawowych skarg wobec Windows Phone 7, która została wyeliminowana. Admini mogą teraz w łatwy sposób masowo wdrażać pracownikom aplikacje i mieć nad nimi pełną kontrolę.
Po drugie: Office. W pełni kompatybilny ze swoim komputerowym odpowiednikiem. To bardzo duża zaleta dla osób pracujących w ruchu. Stuprocentowa kompatybilność z Wordem, Excelem i PowerPointem może ułatwić sprawy. Rzecz jasna, nie możemy się spodziewać pełnych możliwości edycji na czterocalowym ekranie, ale poprawne wyświetlanie i zapisywanie dokumentów Office z możliwością naniesienia drobnych poprawek ułatwia życie.
Użytkownicy Windows Phone 7 zapewne zwrócili uwagę, że nie wymieniłem OneNote’a. Otóż został on oddzielony od Office’a, stając się samodzielną aplikacją. I bardzo słusznie. OneNote to genialny notes w chmurze, przydatny nie tylko do poważnej pracy. Integracja z drogim Office utrudniała konkurowanie z produktami takimi, jak Evernote. Teraz OneNote jest za darmo, zarówno dla Windows Phone 8, jak i Windows 8 i Windows RT.
Tato, daj pobawić się telefonem!
Ile razy twoje dziecko chciało od ciebie telefon, by móc sobie pograć w grę? Pewnie tyle samo razy, co trzymanie kciuków, by przez przypadek czegoś nie kupiło twoją kartą kredytową, czy nie wykasowało ci połowy korespondencji „przez przypadek”. Windows Phone 8 rozwiązuje ten problem w świetny, innowacyjny sposób.
Kącik dziecięcy to miejsce, do którego każdy ma dostęp. Możesz tam umieścić wszystko to, co uważasz, że przyda się dziecku. Zapewne, będą to przede wszystkim gry, ale możesz też, na przykład, umieścić tam YouTube’a. Po uaktywnieniu, kącik dziecięcy jest dostępny z poziomu ekranu blokady. Wystarczy ruch palcem w lewo i pojawiają się wszystkie udostępnione tam elementy, bez prośby o PIN do odblokowania telefonu. Dziecko nie ma dostępu do twoich wiadomości czy maili bez podania kodu na odblokowanie telefonu, mogąc zarazem pograć w ulubione gierki. Nie mam dzieci, ale rozmawiałem z paroma mamusiami i tatusiami. Ich zdaniem, to killer-feature.
Smartfon, twój księgowy
Kolejną nowością w Windows Phone 8 jest cyfrowy portfel. Niestety, póki co, możliwości jego testowania są ograniczone, bowiem w Polsce jeszcze żaden bank nie zdecydował się na integrację z tym mechanizmem. W teorii, dzięki Portfelowi, możesz zarządzać wszystkimi swoimi kontami i wydatkami. W praktyce, pozwala on na wygodny podgląd powiązanych z telefonem kart i umożliwia funkcjonowanie telefonu jako karty zbliżeniowej. Partnerzy operatorów i Microsoftu mogą tam też informować nas o okazjach w sklepach, w których często robimy zakupy. Teoretycznie, zapowiada się świetnie. W praktyce, nie jestem w stanie napisać wiele więcej, niż powyższy akapit.
Gry i multimedia
Żegnamy Zune’a, witamy Xbox. Niestety, w Polsce oznacza to dla nas wyłącznie rebranding. Usługi Xbox Muzyka i Xbox Wideo nie wyrobiły się w Polsce na premierę systemu Windows Phone 8. Mam informacje, że w końcu trafią one na nasz rynek, ale nie mam zamiaru oceniać obietnic, a stan faktyczny.
W Polsce zatem jedyną usługą dostępną z ekosystemu Xbox jest Xbox Live. Dzięki niej możemy chwalić się osiągnięciami w grach, a także grać wspólnie z naszymi znajomymi i komunikować się z nimi. Xbox Live to też centrum samych gier. Gry nie są dostępne na liście wszystkich aplikacji (aczkolwiek można je sobie przypiąć do ekranu startowego), a dostępne właśnie w aplikacji Xbox Live (czyli „Gry”).
Ciekawą funkcją jest SmartGlass. Pozwala ona sterować innym multimedialnym urządzeniem zgodnym z tą usługą, lub je uzupełniać. Przykładowo, chcesz na Xbox 360 skorzystać z przeglądarki, ale nie chcesz żmudnie wpisywać literek na gamepadzie? Użyj do tego klawiatury smartfonu. Grasz w grę RPG? Na ekranie telewizora widzisz samą grę, a na ekranie smartfonu mapę świata. Bardzo miła, przydatna funkcja.
Sam odtwarzacz jest dość podstawowy. Nie brakuje mu za wiele, ale z uwagi na brak Xbox Muzyka i Xbox Wideo w Polsce, nie oferuje nic ekstra. Odtwarza wszystkie popularne formaty, dokładnie te same, co aplikacje systemowe Windows 8. Oznacza to też brak obsługi nieco bardziej egzotycznych formatów, jak MKV.
Co i gdzie?
Najbardziej irytującą wadą Windows Phone 7 było bardzo dosłowne potraktowanie braku polskiej wersji Binga. W efekcie systemowa wyszukiwarka oznaczała uruchomienie przeglądarki (!) z desktopową wersją wyszukiwarki Bing (!!!), a wbudowane mapy pozwalały wyłącznie na zlokalizowanie smartfonu na mapie (&%*#$!!!!). Windows Phone 8 eliminuję tę kompromitację, aczkolwiek braku dostępności Binga w Polsce w pełni, rzecz jasna, nie omija.
W przypadku wyszukiwarki oznacza to, że dostajemy tą samą aplikację, co użytkownicy Windows Phone 8 w innych krajach, ale wciąż z podstawowymi funkcjami i słabym, niedopasowanym do polski indeksem stron. To jednak, mimo wszystko, wystarcza. Bing nie ma podejścia do Google w Polsce, ale jest dostatecznie dobry, by z niego korzystać. Wyniki są prezentowane w fajny, czytelny sposób, oddzielając multimedia od witryn internetowych, a z usług dodatkowych Polacy otrzymali Bing Vision, czyli skaner tagów, kodów QR i mechanizm OCR z wbudowanym tłumaczem.
Mapy, dzięki Nokii, to inna bajka. Nokia zdecydowała się udostępnić swoje usługi lokalizacyjne całemu ekosystemowi Windows Phone 8, a nie tylko swoim Lumiom. W efekcie mamy do dyspozycji w pełni funkcjonalne, uznawane za jedne z najlepszych i najdokładniejszych map na świecie. Co więcej, każdy smartfon z Windows Phone 8, a nie tylko Nokia Lumia, pozwala na zapisywanie map w pamięci telefonu. Oznacza to, że za granicą nie będziemy płacili za roaming w momencie korzystania z nich.
Nokia jednak udostępnia same dane. To, co zrobią z nimi producenci smartfonów, to ich sprawa. Oznacza to, że na przykład nawigacja głosowa zakręt-po-zakręcie jest opcją, zależną od producenta. Testowana przeze mnie Nokia Lumia 920 ma świetna nawigację, ale wiem też, że HTC Windows Phone 8X nie ma takowej. Mapy jednak mają otwarte API, co oznacza, że twórcy aplikacji mogą (ale nie muszą) z nich korzystać. Należy jednak pamiętać, że dobre aplikacje zazwyczaj są dodatkowo płatne.
Uchwyć moment
Interfejs domyślnej aplikacji do robienia zdjęć otrzymał kilka kosmetycznych poprawek. Zniknął pasek cyfrowego zoomu, od teraz realizowany on jest za pomocą gestu multi-touch. Ułatwiony też został dostęp do podstawowych funkcji, takich jak trybu lampy błyskowej. Dodatkowe możliwości konfiguracyjne (sceny, balans bieli, czułość) są dostępne w rozwijalnym menu. Nie będę ich omawiał, ponieważ ich ilość i możliwości zależą od konkretnego modelu smartfonu.
Ciekawostką są Dodatki Foto. Dostępne z poziomu interfejsu aparatu aplikacje (są one również na liście aplikacji w samym telefonie), umieszczone w tym menu, wykorzystują obraz rejestrowany przez aparat do własnych celów. Czy to aplikacja prezentująca informacje w rozszerzonej rzeczywistości, czy też aplikacja do wykonania zdjęć panoramicznych, czy też do jeszcze innego celu, wszystkie te znajdą się w tym menu.
Czy to prawda, że na Windows Phone nie ma aplikacji?
Nie, to mit wynikający z tego, że kiedyś faktycznie był z tym problem. Te czasy już minęły. Wciąż są wielcy nieobecni, tacy jak Google+ czy Instagram, ale ogólnie oferta Windows Phone Store jest bogata i w miarę kompletna. Nie sugerujmy się tym, czym Microsoft się chwali. 100 000 aplikacji na Windows Phone Store nie ma tak samo znaczenia, jak milion aplikacji u konkurencji. Jak wszędzie, przytłaczająca większość to chłam. Ale Windows Phone Store ma większość najważniejszych programów i są one, zazwyczaj, bardzo dobrze wykonane. Jest też wiele pozycji niedostępnych dla konkurencji.
Jeżeli jednak nie wyobrażasz sobie życia bez danej aplikacji, Windows Phone Store dostępny jest w wersji webowej. Możesz za pomocą przeglądarki sprawdzić, czy ów „must have” jest dostępny lub jego przyzwoity odpowiednik przed zakupem samego telefonu.
Podsumowanie.
Windows Phone 8 to system absolutnie pierwszej klasy. Czy jest lepszy od Androida lub iOS-a? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo wiele zależy od twoich preferencji. Na pewno jednak jest już w tym momencie równym graczem, a nie interesującą ciekawostką. Niektóre irytujące rzeczy pozostały (niewygodne załączanie do maila innych plików, niż zdjęcia), inne zostały usunięte (dodana obsługa trybu pamięci masowej, zaznaczanie wielu plików równocześnie), a większość otrzymała gruntowny lifting.
Wyróżnikiem systemu jest interfejs, oparty na prostocie, pięknie i czytelności. Wadą, ale tylko dla niektórych, jest jego zamknięcie na zaawansowane modyfikacje, które umożliwia Android.
System jest wygodny, śliczny, funkcjonalny, stabilny i szybki. Został otwarty na większą integrację z aplikacjami firm trzecich, pozbył się wady poprzednika w postaci ubogich możliwości spowodowanych głównie szczątkowym API dla programistów. Czy deklasuje on konkurencję? Zdecydowanie nie. Ale ta relacja działa w drugą stronę: nie potrafię wskazać już niczego, czego szczególnie zazdrościłbym posiadaczom urządzeń z Androidem czy iPhone’ów.
To zdecydowanie prawdziwy trzeci gracz na rynku mobilnym. W teorii. Praktyka będzie zależała od producentów smartfonów, polityki cenowej i skutecznego marketingu.
Osobiście, subiektywnie, nie wyobrażam sobie obecnie pozbycia się mojej Lumii 920. Każdy jednak ma nieco inne potrzeby. Starałem się opisać system wyczerpująco, ale bez zamęczania was każdym detalem. Owe detale nieraz jednak są kluczowe dla niektórych użytkowników. Oddaję się więc do waszej dyspozycji. Każde pytanie zadane w komentarzach na temat systemu otrzyma ode mnie odpowiedź. Co najwyżej, z pewnym opóźnieniem, proszę o wyrozumiałość w tej kwestii. A zatem… są jakieś pytania?
P.S.: Wszystkie zrzuty ekranowe w pełnej rozdzielczości, a także kilka dodatkowych, znajdziecie w tej galerii.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga