Nowa Opera 12.10 jest świetna! Ale czy to wystarczy?
Mogę o sobie powiedzieć, że jestem już wieloletnim użytkownikiem oraz zagorzałym fanem przeglądarek Google Chrome oraz Mozilla Firefox, jednak od wczoraj testuję najnowszą Operę w wersji 12.10 i przygotowałem małą recenzję tego programu. Na wstępie zdradzę tylko, że do aplikacji dodano wiele ciekawych opcji znacząco rozbudowano możliwości zewnętrznych rozszerzeń. Opera jest teraz jeszcze bardziej wygodna i funkcjonalna.
Według twórców, nowa Opera została przygotowana pod kątem nowego sposobu przeglądania zasobów internetów przez użytkowników. Obecnie oprócz czytania artykułów i oglądania treści multimedialnych sporo czasu poświęcamy na ciągłe monitorowanie maili oraz sieci społecznościowych. Tym samym przyzwyczajamy się do odbioru bardziej spersonalizowanych treści. To my decydujemy jakie newsy i wpisy będą się pojawiać na naszym twitterowym lub facebookowym timeline, a jeżeli dany profil przestaje być dla nas ciekawy, po prostu przestajemy go subskrybować. Między innymi z tego powodu Opera dwa lata temu wprowadziła opcję pozwalającą na instalowanie zewnętrznych rozszerzeń, które zwiększają funkcjonalność przeglądarki i pozwalają na jej większą personalizację przez użytkownika.
Ekran startowy, czyli tzw. okno szybkiego wybierania pozwala na dodanie miniaturek stron, po kliknięciu których zostaniemy przeniesieni do pełnej wersji serwisu. To oczywiście nie jest jeszcze żadną rewolucją. Jednak, dzięki zaawansowanym rozszerzeniom możemy sprawić, że te miniaturki staną się interaktywne i już z poziomu ekranu startowego, będziemy mieć dostęp np. do najnowszych wpisów na Facebooku. W porównaniu do okna szybkiego wyboru, które mamy w Google Chrome, Opera pozwala na instalowanie rozszerzeń, które zamieniają miniaturki na w pełni interaktywne mini aplikacje. Te nowe sprytne miniaturki powiadomią nas o tym, że ktoś wysłał nam prywatną wiadomość na Twitterze lub podadzą np. aktualne informacje o pogodzie.
Najciekawszymi i najlepiej rozwiniętymi rozszerzeniami są bez wątpienia te odpowiadające za śledzenie treści w dwóch najważniejszych mediach społecznościowych. Do kompletu warto zainstalować również Pinteresta, aby wszystkie ciekawe zdjęcia wyświetlały się na ekranie startowym przeglądarki. Bardzo funkcjonalnym dodatkiem jest Redability, który pozwala na odchudzenie stron internetowych o często irytujące reklamy, boxy i propozycje innych wpisów. Dzięki tej mini aplikacji można skupić się tylko na tym co najważniejsze, czyli na treści czytanego artykułu. Jako nałogowy użytkownik poczty i kalendarza Google nie wyobrażam sobie pracy w przeglądarce, która nie potrafi się w jakikolwiek sposób zintegrować z tymi usługami. Dodatki do Opery są równie funkcjonalne pod tym kątem co te, które znam i używam w Google Chrome.
Trzeba pamiętać, że nowa Opera dopiero wystartowała, więc na wysyp nowych dodatków, które będą w pełni wykorzystywać możliwości wersji 12.10 musimy jeszcze chwilę poczekać. Niemniej jednak ta mała rewolucja zapowiada się bardzo ciekawie.
Warto również zauważyć, że wraz z aktualizacją przeglądarki, deweloperzy otrzymali nowe uprawnienia, które dzięki integracji z API menu kontekstowego będą pozwalały na tworzenie zupełnie nowych funkcjonalnych rozwiązań. Dodatkowo API wczytywania zasobów będzie umożliwiało teraz interakcje nowych rozszerzeń z CCS i JAva Script strony, a to pozwoli np. na automatyczną podmianę treści przez zainstalowany dodatek. Co to da? Nie wiem czy pamiętacie jak 1 kwietnia twórca AdBlocka na Google Chrome zrobił użytkownikom psikusa i wszystkie reklamy zamiast zniknąć zostały zamienione na różne śmieszne fotki z kotami. Teraz takie rewelacje zagoszczą również na Operze!
Nowa Opera to również ukłon w kierunku posiadaczy komputerów Apple. Wersja 12.10 wspiera Notification Center w najnowszym Mac OS X oraz ekran Retina w nowszych Makach. Posiadacze Mountain Liona mogą natomiast skorzystać z wbudowanej funkcji udostępniania, np. przeglądanej strony na Twitterze. Posiadaczy komputerów z Windowsem 8 ucieszy fakt, że Opera nie zapomniała o podstawowym wsparciu dla ekranów dotykowych oraz funkcji szczypania, czyli tzw. pinch-to-zoom.
Czy zostanę przy Operze na dłużej? Niestety nie. Siła przyzwyczajenia i przywiązanie do rodzinnych tradycji zrobiły swoje. Chrome oraz Firefox będą nadal moimi ulubionymi przeglądarkami. Ale nowej Opery nie wyrzucam, zostaje na komputerze i z zaciekawieniem będę przyglądał się temu, w jakim kierunku będzie ona dalej rozwijana.