Eric Schmidt: „Walka Google’a z Apple o smartfonową dominiację definiuje cały rynek”
Prezes firmy Google udzielił ciekawego wywiadu redakcji AlllThingsD, w którym opowiada o niesamowicie trudnym i gorącym rynku, jakim jest rynek smartfonów. Z całego wywiadu odnoszę jedno wrażenie: Google jest całkowicie skoncentrowany na walce z firmą Tima Cooka. To dowodzi, jak ważna jest konkurencja na rynku.
Android rozwija się w niesamowitym tempie, i nie chodzi mi tu tylko o stopień zaawansowania samego systemu. Eric Schmidt, prezes firmy Google, spodziewa się, że za rok miliard urządzeń mobilnych będzie działało pod kontrolą tego systemu operacyjnego. Patrząc na statystyki i tempo wzrostu, można śmiało się przekonać, że nie jest to myślenie życzeniowe. Na drodze stoi mu tylko Apple.
Schmidt zauważa, że jak dotąd nigdy nie toczyła się walka o dominację na taką skalę. I muszę się z nim zgodzić. Windows i Office nie walczą z równymi przeciwnikami. Android: jak najbardziej. Walka między iOS i Androidem jest najbardziej zażartą walką o dominację w historii elektroniki użytkowej.
To ciekawe, biorąc pod uwagę, że kiedyś te firmy blisko ze sobą współpracowały. Schmidt, będąc dyrektorem generalnym Google, w tym samym czasie zasiadał w radzie Apple. Dopiero wzrost popularności Androida ochłodził, a wręcz całkowicie zniwelował tę przyjaźń. Do tego stopnia, że w najnowszych urządzeniach Apple usunięto aplikacje Mapy Google i YouTube. Kto chce, może sobie je doinstalować (a przynajmniej tę drugą, bo pierwsza wciąż nie jest dostępna). Apple postawił na własną aplikację do map, czerpiącą dane od TomToma. Nie wyszło to za dobrze.
- Apple się nauczył, że mapy to trudny kawał chleba. Zainwestowaliśmy w nie setki milionów dolarów, w satelity, zdjęcia lotnicze, zdjęcia z samochodów, by te były dokładne – patrząc na Apple Maps, mimo iż dane pochodzą od TomToma, firmy z wielką tradycją, trudno się nie dziwić. Mapy Google są dalekie do doskonałości, tu wciąż liderem jest Nokia. Ale i tak są jednymi z najlepszych. Mapy Apple’a… no cóż.
Spodobała mi się też w tym wywiadzie konsekwencja Google’a wobec Chin. Jak pamiętacie, gigant całkowicie wycofał się z tego kraju po przeprowadzonych cyberatakach, których był celem, oraz po bezskutecznej walce z cenzurą tamtejszego Internetu. Czy coś się zmieniło? Chiny to rynek wart miliardy. Kiedy Google się po nie schyli?
- Baidu wciąż będzie numerem jeden w Chinach i takowym pozostanie jeszcze przez długi czas – twierdzi Schmidt. Bardzo mi się to podoba. Mam wiele „wontów” do firmy Google, tu jednak pozostają konsekwentni. Niezależnie od słuszności swojej decyzji, twardo się jej trzymają. Schmidt za te słowa ma mój szacunek.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.