Twitter chce być lepszym Facebookiem
Twitter chce być lepszym Facebookiem. Dążenia te widoczne są już od dłuższego czasu, a potwierdzają się kolejnymi, z pozoru drobnymi, ale całościowo ważnymi zmianami. Twitter Cards mają być lepszym podglądem linków, możliwość dodawania widżetów w czasie rzeczywistym i obserwowania ze stron lepszym “lubię to”, a widok profilu lepszą osią czasu.
Twitter dąży do swojego celu coraz mocniej. Ograniczenie dostępu do API deweloperom trzecich klientów było tylko drobnym krokiem w przykuwaniu uwagi do oficjalnych aplikacji Twittera, dzięki którym serwis ma największe możliwości kontrolowania reklam oraz tego, jak wyświetlane są media. Bo nie ma co ukrywać: Twitter to media, to informacje i wiadomości, które stanowią jego największą wartość. Twitter to chyba najbardziej rozwinięty, najprostszy i precyzyjny agregator mediów, którego zwykło się nazywać “curation”.
Nie wierzycie? Oprócz oczywistych funkcji społecznościowych, kontaktu z mniej i bardziej znajomymi Twitter jest jednym wielkim, nowoczesnym kanałem RSS. I to kanałem dostępnym dla wszystkich, nie określającym ważności wiadomości według własnych algorytmów, zrozumiałym i treściwym. Twórcy treści zrozumieli to już dawno i nie ma obecnie żadnego większego serwisu czy czasopisma, przynajmniej anglojęzycznego, nie posiadającego konta na Twitterze. Nawet w Polsce stało się to już normą.
Dlatego Twitter Cards to ważny element serwisu, który prawdopodobnie będzie się popularyzował z czasem. Karty pozwalają na wyświetlanie większej ilości treści po rozwinięciu twitta. Jak ważny jest nagłówek, którego czasem nie da się zmieścić w 140 znakach, i jak ważne są przy tym grafiki, wie każdy wydawca. Twitter oferuje więc bardziej zaawansowane “zajawki” do tekstów, zwiększając tym swoją atrakcyjność da mediów.
A dzisiaj Twitter pokazał nowe aplikacje na urządzenia mobilne i nowy wygląd profili z tak zwanym Header Photo. To jak... Cover Photo na Facebooku, tylko układ avatara ma trochę inny. Na stronie profili mamy więc najważniejsze informacje: ostatnie tweety, listy, spis obserwowanych i obserwujących, krótką notkę biograficzną, miniatury ostatnich zdjęć i ładnie prezentujące się, atrakcyjne Header Photo. Taki szybki przegląd najistotniejszych treści, które zdecydują, czy użytkownik jest wart obserwowania. Przypomina trochę Facebooka, prawda?
A czy wspomniałam już o tym, że według eMarketera w tym roku Twitter w segmencie mobilnym zarobi więcej w Stanach Zjednoczonych, niż Facebook? To znamienne: Facebook, gigant, który dopiero odnajduje się w mobile, zarobi mniej, niż serwis z ponad trzykrotnie mniejszą bazą aktywnych użytkowników. Twitter wie, jak się monetyzować: kontrola nad platformą, atrakcyjna prezentacja treści, mocno targetowane reklamy i współpraca z mediami.
Twitter to wciąż serwis społecznościowy, ale coraz mocniej ukierunkowywany na media i coraz bardziej zamknięty. Ale... przecież Facebook też na tym chce zarabiać: a reklamach, na współpracy z mediami, a Open Graph’ie.
Twitter chce być więc takim substytutem Facebooka, kwintesencją facebookowego dzielenia się treściami i zarabiania na nich. Czy mu się uda? To się okaże. Wyjścia mogą być dwa: albo odbiorcy zaakceptują nowy model szybszego, precyzyjniejszego Facebooka, albo zrażą się, że Twitter oddala się od tego wszystkiego, na czym zbudował swoją potęgę.