Samsung Galaxy SIII - pierwsze wrażenia
Rywalizacja na sprzęt, rdzenie, gigabajty i inne hardware’owe niuanse spowalnia rozwój technologii mobilnych. Wprawdzie producenci, włącznie z Samsungiem wciąż w niej uczestniczą, jednak dzisiejsza prezentacja Samsunga Galaxy S III świadczy o tym, że wkraczamy w nową erę rywalizacji na funkcje dodane. Miałam Galaxy S III w dłoni, dane mi było pobawić się nim dłuższą chwilę i wiem jedno - Samsung, chociaż zaprezentował dziś kawał dobrego sprzętu i funkcji, to chyba pogubił się gdzieś po drodze. Nie jestem pewna, czy wszystkie z tych funkcji “S” i “Smart” odpowiedzialnych za interakcję z właścicielem odniosą sukces. Na papierku wyglądają ładnie, jednak... Samsung to wciąż Samsung, a TouchWiz to wciąż TouchWiz. Mimo usilnych prób ani ja, ani ludzie bawiący się ze mną SGSem III nie byli w stanie porozumieć się z nim za pomocą głosu w usłudze S-Voice. I to chyba najlepsze podsumowanie.
Ekran 4,8 cala robi całkiem niezłe wrażenie, a rozdzielczość HD i Super AMOLED jak zwykle zachwycają nasyceniem kolorów i czernią. Wygląd Galaxy S III też został mocno odświeżony i teraz bryłą przypomina bardziej Galaxy Nexusa i... Samsunga Spice, tyle że dostosowanego do nowych nowoczesności. Całość prezentuje się bardzo pewnie, a wielki ekran nie przeszkadza zbytnio. Do minimum zredukowano ramki wokół ekranu i ma się wrażenie, że SGS III to praktycznie sam ekran. SGS III jednak nie jest telefonem dla osób z małymi dłońmi.
SGS III działa na Androidzie 4.0.4, jednak nijak nie przypomina ICSa. Nnie ma przycisków systemowych - są te dobrze znane z poprzednich wersji SGSów z tym, że środkowy klawisz fizyczny został jeszcze bardziej zredukowany. Mimo wszystko korzysta się z nich dość wygodnie (o ile dosięga się palcami całego ekranu).
A TouchWiz... wciąż jest kolorowy do granic możliwości, a inspirację naturą można zobaczyć chyba tylko na ekranie blokady. Jeśli ktoś lubi tę nakładkę, polubi i nowego TouchWiza. Jeśli nie, to trudno - Samsung Galaxy S III wciąż nie jest dla niego. Osobiście wygląd obudowy S III przypadł mi do gustu, bo telefon w końcu przestał być kwadratowy i zyskał więcej gracji.
Jednak nie o sprzęt tu chodzi. Samsung upakował w nowego Galaxy S wiele nowych funkcji. Mamy więc S-Voice, czyli taką Siri, do której zwracamy się per “Hi Galaxy”. Niestety nie udało mi się z nią porozmawiać - mimo kilkunastu prób uzyskania od S-Voice jakiejkolwiek informacji, mimo skłonienia innych osób do “porozmawiania” z SGSem III ten twardo odmawiał współpracy. Może powodem był szum panujący na sali, jednak nie był on aż tak duży, by zagłuszać telefonowi nasze głosy. Szkoda, bo S-Voice podobno potrafi uruchamiać aplikacje, dodawać pozycje do kalendarza, robić zdjęcia.
S-Voice to tylko wierzchołek góry lodowej. Dostajemy na przykład Smart Stay, czyli śledzenie oka tak, by telefon miał podświetlony ekran, gdy na niego patrzymy, czy Pop-up video będące możliwością wyświetlania na ekranie smartfona miniatury filmu i wykonywania w tym czasie innych czynności. Mamy rozbudowaną funkcję NFC Beam z Androida 4.0 przez Samsunga zwaną S-Beam. Działa to całkiem przyjemnie - wystarczy “przytknąć” telefon do drugiego telefonu by wysłać plik, bądź linka.
Mamy Smart Alerts, czyli informowanie o powiadomieniach podczas dotknięcia telefonu. Mamy możliwość łatwego mirroringu ekranu, automatycznego wybrania najlepszego ujęcia zdjęcia, zestaw funkcji AllShare pozwalający na dzielenie się plikami czy obrazem, funkcje społecznościowe zdjęć, takie jak łatwe wrzucanie ich na Facebooka, czy tagowanie twarzy z automatycznym dzieleniem się nimi z otagowanymi osobami. AllShare ma być widocznie sercem ekosystemu domowego i to zgadzałoby się z funkcjami Smart TV w telewizorach Samsunga.
Samsung Galaxy S III ma jeszcze więcej nowych funkcji i możliwości i tak naprawdę by wgłębić się w nie trzeba więcej czasu. Brakuje mi tu jednak jakiegoś spinacza, funkcji- killera, która powodowałaby, że SGS III wychodzi przed konkurencję. Owszem, są 4 rdzenie, zachwycający na pierwszy rzut oka, ogromny ekran, ciekawy i dosyć wyróżniający się wygląd i dziesiątki aplikacji, które powodują, że TouchWiz staje się więcej, niż nakładką. Nie ma jednak tego "emejzingu", jak to zwykło się ostatnio określać topowe urządzenia. 4 rdzenie ma takżę HTC One X z porządną grafiką - wprawdzie słabsze od Exynosa, jednak to wciąż to magiczne, marketingowe 4 rdzenie. Duży, świetny ekran ma też ten sam HTC.
Galaxy S III jest bardzo płynny w działaniu, ma dodatkowo dziesiątki aplikacji i funkcji, wygodnie trzyma się go w dłoni, jest wykonany bardzo solidnie, ale czym tak naprawdę chce powalczyć z konkurencją? Dwa lata temu był to Super AMOLED i ekran 4 cale w pierwszym Galaxy S. Rok temu pierwszy smartfon z Androidem, który działał tak jak powinien (SGS II). W tym roku jest to supersmartfon, którego wszyscy oczekiwali pod względem hardware napakowany dzisiątkami funkcji, które nie wiadomo jeszcze, jak się sprawują.
Galaxy S III to naprawdę przyzwoite urządzenie. Prawdopodobnie będzie biło samsungowe rekordy sprzedaży, bo linia Galaxy S stała się już trochę androidowym odpowiednikiem iPhone'a. Jednak obawiam się, że 29 maja, gdy Galaxy S III wejdzie do sprzedaży, może okazać się, że pozycjonuje się gdzieś jako jeden z kilku topowych smartfonów z Androidem, a nie jako androidowiec, który wyznacza trendy.
Obym się myliła.