Trzęsienie ziemi u producenta BlackBerry - są ofiary i niepewna przyszłość
Z trzęsieniami ziemi zazwyczaj jest tak, że sejsmolodzy są w stanie dokładnie przewidzieć kiedy będą miały one miejsce, jak silne będą i jakie potencjalnie szkody mogą wyrządzić. Mimo to zazwyczaj są one tragiczne w skutkach - są ofiary, a skala zniszczeń jest taka, że nie zawsze wszystko daje się później odbudować. Wczoraj takie trzęsienie ziemi przeszedł kanadyjski producent smartfonów BlackBerry i tabletów Playbook - Research in Motion (RIM). Jego rozmiary są tak duże, że trudno dziś wyrokować, czy będzie tu co odbudowywać.
Trzęsienia ziemi nie biorą się znikąd - zazwyczaj poprzedzają je sygnały ostrzegawcze. Pierwsze fale sejsmiczne nie stanowią najczęściej epicentrum trzęsienia, lecz sygnalizują jego ognisko. Tak też było w przypadku RIM - kilka tygodni temu z funkcji CEO zrezygnowali dwaj menedżerowie, którzy najpierw doprowadzili firmę do wielkiego rynkowego sukcesu, a następnie byli winni poważnego grzechu arogancji i zaniechania skutkującego szybkim strąceniem z piedestału rynkowego lidera. Na ich miejsce przyszedł nowy CEO, który na pierwszy rzut oka wydawał się raczej mało charyzmatycznym przywódcą, co rodziło podejrzenia, że może być jedynie marionetką w rękach byłych szefów. Wczoraj okazało się, że jednak tak nie jest - Thorsten Heins wyrzucił jednego z dwóch byłych CEO, twórcy sprzedażowej potęgi RIM - Jimia Baisillie, obok innych prominentnych menedżerów - szefa operacyjnego (COO) oraz szefa technologii (CTO). Drugiego z byłych CEO - Marka Lazaradisa wyrzucić tak łatwo nie będzie, bo to założyciel RIM, jednak wydaje się, że słynny Mark będzie już dziś jedynie figurantem.
Trzęsienia ziemi nie biorą się znikąd - jak się okazało podczas wczorajszej prezentacji kwartalnych wyników RIM, po raz pierwszy w historii roczne przychody firmy spadły (rok do roku). W ujęciu kwartalnym widać obraz katastrofy - przychody spadły aż o ćwierć do zaledwie 4,2 mld dol. Jak katastrofalny to wynik niech świadczy fakt, że w tym czasie sprzedaż lidera - iPhone'a od Apple'a - wzrosła o 133%, a sprzedaż Motoroli Mobility - firmy, która również nie narzeka na brak kłopotów - wzrosła o 5%. Po raz pierwszy w historii RIM, kanadyjska firma zanotowała także kwartalną stratę w wysokości 125 mln dol. Rok temu producent BlackBerry zarobił 934 mln dol.
Co najgorsze dla RIM, 2012 r. zapowiada się jeszcze gorzej. Firma nie będzie miała bowiem czym walczyć ze skutkami trzęsienia ziemi - skoro aktualna linia urządzeń BlackBerry rozczarowuje i generuje słabszą sprzedaż, to trudno liczyć na to, że w jakiś magiczny sposób odwróci się to w 2012 r. Urządzenia z jedyną deską ratunku jaką wydaje się być system operacyjny BlackBerry 10 nie pojawią się na rynku wcześniej niż pod koniec 2012 r., więc nawet ich ewentualnie dobra sprzedaż nie będzie miała realnego wpływu na tegoroczne wyniki.
Zresztą nie wiadomo, czy do tego czasu ranny w wyniku trzęsienia ziemi RIM w ogóle przetrwa w kształcie, w jakim aktualnie funkcjonuje - w oświadczeniu Thorstena Heinsa można bowiem doszukiwać się zapowiedzi sprzedaży firmy. Zapowiedzi poszukiwania "strategicznych alternatyw biznesowych" odczytywane jest jako prośba o pomoc z zewnątrz. Przy trzęsieniach ziemi zewnętrzne mocarstwa chętnie pomagają poszkodowanym państwom. Zazwyczaj taka pomoc jest tylko na pozór bezinteresowna, bo ceną jest przejęcie wpływów z lokalnych rynków.