Tankowanie bez kabli? Pierwsze testy w Londynie
Od lat życie bez kabli jest naszym marzeniem. Bezprzewodowa łączność wi-fi jest uznawana przez wielu za jeden z najważniejszych wynalazków naszych czasów. W jednym z badań, co czwarty młody Amerykanin zapewniał, że wyrzekłby się czekolady na rzecz wi-fi. Przesyłanie danych bezprzewodowo na duże odległości stało się już faktem. Wciąż problemem jest jednak przesył energii bez kabli.
Na dziś pozostaje tylko pewna alternatywa - ładowanie indukcyjne, które faktycznie umożliwia pozbyć się kabli, jednak na czas ładowania urządzenia muszą pozostać w wyznaczonym miejscu. Doskonale znamy ten sposób z łazienek, gdzie w ten sposób ładowana jest większość szczoteczek elektrycznych do zębów. Coraz częściej też można spotkać specjalne gadżety, jak maty do ładowania telefonów komórkowych. Jednak czy ktoś wyobraża sobie dziś samochody, których nie trzeba będzie ani tankować ani ładować za pomocą przewodu elektrycznego?
Elektryczne samochody stały się faktem, choć trudno wypatrzyć je na ulicach polskich miast, zwłaszcza poza stolicą. Tymczasem w Wielkiej Brytanii lokalny rząd oraz burmistrz Londynu, wraz z firmami współpracującymi, a zwłaszcza firmą Qualcomm przygotowują testy bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych.
Program Wireless Electric Vehicle Charging zakłada indukcyjne ładowanie samochodów dzięki specjalnie przygotowanym miejscom parkingowym.
Pierwsze testy mają rozpocząć sie na początku 2012 roku i obejmą 50 samochodów elektrycznych. Podczas testów zostanie wykorzystana technologia bezprzewodowej, indukcyjnej transmisji energii firmy Qualcomm, która pozwala na wysoce wydajne transfery energii elektrycznej. Co ważne, jest to bardzo proste w obsłudze: kierowca po prostu parkuje auto a system automatycznie przechodzi w tryb ładowania sprawiając, że staje się to zupełnie bezproblemowe.
- czytamy w oświadczeniu prasowym Qualcomma.
Takie rozwiązanie dziś wydaje się być melodią futurystycznej przyszłości, jednak kto wie, może gdy za kilka lat wyskoczymy na zakupy do galerii handlowej, a nasz samochód w tym czasie się naładuje.
Warto w tym przypadku też zwrócić na duże zaangażowanie władz państwowych. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron w samych superlatywach wypowiada się o przedsięwzięciu:
Technologia bezprzewodowego ładowania jest wielkim krokiem naprzód dla branży pojazdów elektrycznych i jestem zachwycony, że londyńskie firmy będą jednymi z pierwszych, które będą mogły korzystać z tych testów. Kreatywne, zaawansowane technologicznie rozwiązania takie jak to są niezwykle istotne ponieważ pracujemy w tej chwili nad wzmocnieniem naszej gospodarki a decyzja aby testy zostały przeprowadzone w Tech City pokazuje, że Wielka Brytania jest idealnym miejscem dla innowacji i inwestycji.
Niestety u nas wspieranie i promowanie innowacji technologicznych to przede wszystkim domena kampanii wyborczej. Niewielu myśli o tym później, a szkoda. Nie jesteśmy niestety krajem objętym dotacjami do e-samochodów i trudno się temu dziwić - nawet po takim dofinansowaniu chętnych na zakup takich samochodów pewnie wielu by się nie znalazło.
Gdy jednak widać zainteresowanie zarówno firm, jak i władz, rozwojem samochodów elektrycznych trudno mówić, że nadchodzący trend to ślepy zaułek przyszłości motoryzacji. Oczywiście wielu z nas za 50 lat być może z nostalgią będzie spoglądać na ryk silnika spalinowego. Jednak to wygoda i oszczędność powinna wygrać. Czyż nie pięknie będzie zapomnieć o konieczności tankowania pojazdu?