REKLAMA

Skype też ma app store. Tylko po co?

Clipboard01
Skype też ma app store. Tylko po co?
REKLAMA

Operator Skype'a uruchomił właśnie swój własny serwis z aplikacjami rozszerzającymi zakres funkcji popularnego komunikatora. Start nie jest szczególnie imponujący (szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w zasobach serwisu znajdziemy 23 pozycje), a na dodatek nie bardzo wiadomo, jak Skype chce zachęcić użytkowników do korzystania z dodatkowych aplikacji.

REKLAMA

Samemu serwisowi trudno coś zarzucić - jest czytelny, podział na kategorie wydaje się rozsądny, zaś opisy poszczególnych aplikacji przejrzyste i kompletne. Rozczarowywać może nieco mechanizm instalowania - bo aktualnie wybranie danej aplikacji powoduje po prostu pobranie pliku instalacyjnego (dla Windows lub Mac OS X), który trzeba później trzeba "ręcznie" instalować w systemie. Serwis nie obsługuje też płatności online - użytkownik chcący kupić jakąś aplikację jest po prostu przekierowywany na stronę autora i tam może za nią zapłacić. Dla kogoś przyzwyczajonego do funkcjonowania App Store Apple'a czy google'owego Android Market, w których wszystko odbywa się z poziomu jednego interfejsu, to może być dość uciążliwe.

W Skype App Directory (tak brzmi oficjalna nazwa serwisu) znajdziemy zarówno płatne, jak i darmowe aplikacje - na razie większość z nich to narzędzia typowo biznesowe. Gwoli ciekawostki warto odnotować, że najdroższa pozycja kosztuje... 350 USD (PrettyMay Call Center for Skype - Enterprise Edition). Najpopularniejsze są aplikacje darmowe; w tej chwili na pierwszej pozycji listy najczęściej pobieranych programów znajduje się program do nagrywania i późniejszego edytowania rozmów VodBurner Video Call Recorder.

Po co to wszystko?

Serwis z całą pewnością będzie się rozwijał - aplikacje wykorzystujące API Skype'a powstają przecież od dawna i pewne jest, że ich autorzy chętnie skorzystają z dodatkowej możliwości zaprezentowania ich klientom. Nie do końca jest jednak jasne, jaki pomysł na swój app store ma Skype - bo przecież dodatki do komunikatora nie są czymś, z czego użytkownicy korzystają masowo. Trudno więc spodziewać się po Skype App Directory popularności porównywalnej z App Store czy Android Market - chyba, że szefowie Skype'a wiedzą o internautach coś, czego my nie wiemy.

Problem z App Directory polega na tym, że dla zdecydowanej większości użytkowników Skype już teraz jest kompletnym narzędziem, służącym do bardzo konkretnych celów - komunikacji głosowej, wideo i tekstowej - i nie wiadomo, czy firmie uda się ich przekonać do rozszerzania zakresu jego funkcji przez instalowanie dodatkowych aplikacji.

REKLAMA

Sytuacji nie poprawia fakt, iż inicjatywa Skype'a w obecnej formie wydaje się  jedynie kolejnym przejawem mody na app store - w myśl idei "wszyscy mają, to i my miejmy". Brakuje tu jakiegoś błysku, oryginalnego rozwiązania, które  w jakikolwiek sposób wyróżniłoby ten serwis i przekonałoby mnie oraz miliony innych użytkowników, że warto z niego skorzystać. No i ta liczba aplikacji - ja rozumiem, że to start i pierwsze dni... ale 23? Czy Skype (i Microsoft) nie mogli jakoś przedpremierowo dogadać się choćby z setką developerów? Dla porównania - Chrome Web Store zaczynał z 500 pozycjami w katalogu.

Skype zamierza oczywiście zarabiać na swoim nowym serwisie - firma będzie kasowała od autorów płatnych aplikacji 30% wartości sprzedaży. Obawiam się jednak, że App Directory w obecnej formie raczej nie będzie najbardziej dochodową pozycją w portfolio Skype'a...

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA