REKLAMA

MobileMe rok później. Czy warto?

Twoja roczna subskrypcja serwisu MobileMe automatycznie odnowi się 18 czerwca 2009 r. - mail o takiej treści właśnie do mnie dotarł. Czy w niecały rok po automatycznym przetransferowaniu z usługi dotMac, włączając w to 90 dni rekompensaty od Apple za pełne niedociągnięć działanie w pierwszych tygodniach, warto zapłacić 79 euro za kolejny rok z MobileMe? Przeanalizujmy.

MobileMe rok później. Czy warto?
REKLAMA

MobileMe to usługa, która z założenia miała być spełnieniem marzeń wielu użytkowników (w tym moich), którzy w domu używają Maka, w pracy PC, a telefon wybrali ten od Apple. Miała oferować pełną synchronizację poczty e-mail, kontaktów oraz kalendarzy pomiędzy tymi urządzeniami. Dano również dostęp do wersji webowej usługi, która dodatkowo umożliwiała synchronizację zakładek internetowych, publikację zdjęć oraz udostępniała 20 gigabajtów przestrzeni dyskowej w tzw. "cloudzie".

REKLAMA

Dwa tygodnie po debiucie MobileMe byłem bardziej niż rozczarowany. Nie działał Push (automatyczna i natychmiastowa synchronizacja pomiędzy urządzeniami) na poziomie ścieżki komputer => iPhone, często trafiały się przerwy w działaniu serwisu, wpisane elementy do kalendarza znikały, dramatycznie długo czekało się na załadowanie kontaktów w iPhone synchronizowanych z MobileMe. Słowami samego Steve'a Jobsa Apple przyznało się do falstartu i zaoferowało niektórym użytkownikom (w tym mnie) aż 90 dni wydłużenia subskrypcji za darmo.

Rok później jest dużo lepiej, ale nie na tyle lepiej, żeby mówić o pełnym zadowoleniu z działania usługi. Na co dzień używam MobileMe w następujący sposób: w domu wprowadzam dane na Maku, będąc w pracy korzystam z wersji webowej (mimo wielu starań wygląd oraz "przyjazność obcowania" Outlooka odrzuca mnie), a nie będąc przy żadnym z moich komputerów korzystam z iPhone'a. W każdej z tych trzech sytuacji mam inne odczucia. Najbardziej niezawodnie jest w tej pierwszej. Wpisując pozycje kalendarza iCal, dodając czy modyfikując kontakty w aplikacji Książka Adresowa, czy też udostępniając zdjęcia z iPhoto na serwer MobileMe wszystko działa perfekcyjnie. Dane w iPhone oraz na stronie internetowej pojawiają się natychmiast bez żadnych błędów.

Wprowadzając te same dane do wersji webowej serwisu z poziomu PC często zmagam się z bardzo denerwującym problemem automatycznego odświeżania się strony (testowałem na kilku przeglądarkach: Safari, Firefox oraz Chrome), co powoduje utratę aktualnie wpisywanych pozycji lub tych, które wklepałem dosłownie moment wcześniej. Czasami przy długich notatkach dodawanych przy pozycjach kalendarza tego typu zdarzenia są niezwykle frustrujące.

Jeszcze bardziej uciążliwe zdarza się zarządzanie zasobami MobileMe z pozycji iPhone'a. Dane wprowadzone do iPhone'a będąc poza siecią WiFi (automatyczne łączenie się z Internetem za pomocą sieci komórkowej mam wyłączone) bardzo często się gubią. Na przykład pozycja kalendarza iPhone'a potrafi fizycznie zniknąć. Dzieje się tak dlatego, że po połączeniu z WiFi, MobileMe czasami synchronizuje dane ścieżką iPhone => MobileMe a czasami MobileMe => iPhone. Jeśli wskoczy ta druga opcja, dane wprowadzone w iPhone zostaną usunięte.

To że MobileMe lepiej wygląda na Maku nie ogranicza się jednak do mało przyjaznego Outlooka na PC. Zdjęć nie załadujemy bezpośrednio z żadnego windowsowego oprogramowania do MobileMe. Na PC trzeba robić to za pomocą wersji webowej serwisu. Grupy kontaktów z iPhone lub/i Maka nie załadują się odpowiednio w Outlooku, lecz pokażą się jako oddzielne książki adresowe. Dlatego też obok rezygnacji z synchronizacji kalendarzy pomiędzy iCalem a Outlookiem, zrezygnowałem także z synchronizacji kontaktów z Outlookiem. Kontakty z iPhone oraz Mac jestem zmuszony synchronizować po kablu z książką adresową Windows, której używam później w Outlooku Express. Z innych uchybień MobileMe należy wymienić brak możliwości synchronizacji zakładek internetowych przeglądarki Firefox.

Wirtualnego dysku MobileMe nie używam praktycznie w ogóle. Nie da się bowiem umieszczać w nim całych folderów lub grup plików, co czyni to narzędzie bardzo nieprzyjaznym w użyciu. Umieszczanie a następnie synchronizacja z drugim komputerem dużych plików jest istnym horrorem. Dysku w MobileMe używam więc sporadycznie tylko do przenoszenia pojedynczych plików pomiędzy komputerami.

Praktycznie nie korzystam także z synchronizacji e-maila z MobileMe. Wiem że jest, działa dość niezawodnie włącznie z pushem. Tyle że wierny jestem swojemu kontowi Gmail, które dość dobrze radzi sobie z sytuacją korzystania z niego i na Maku, i na PC, a także na iPhone. Narzekam jedynie na to, że wiadomości z Gmaila przeczytane na iPhone pojawiają się jako nie przeczytane w wersji desktopowej.

REKLAMA

Mimo to korzystanie z MobileMe daje dużą wygodę. Fakt posiadania jednej książki adresowej (ponad 1000 kontaktów) oraz jednego wielkiego kalendarza rekompensuje uchybienia w działaniu. W połączeniu z aplikacją Intelliscreen (tylko na jailbreakowane iPhone'y) zarządzanie czasem jest z MobileMe naprawdę bardzo skuteczne. Tyle, że cena 79 euro za rok synchronizacji kalendarzy i kontaktów to dość wygórowana cena, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że na rynku dostępne są podobne usługi za darmo lub dużo mniejsze pieniądze.

Decydując się na przedłużenie subskrypcji MobileMe o kolejny rok wybieram jednak wygodę. W przypadku innych ofert musiałbym spędzić sporo czasu na ustawienia, instalację i ewentualne problemy przy aktualizacji systemu operacyjnego iPhone'a. Mimo wszystko MobileMe ustawia się i synchronizuje dość bezboleśnie. Liczę również na to, że w najbliższym czasie MobileMe zyska nowe funkcjonalności, które uczynią to narzędzie bardziej zaawansowanym. Najbardziej naturalne wydaje się rozszerzenie listy funkcji o synchronizację list do zrobienia (ToDo lists) oraz notatek. Nie mam jednak żadnych wapliwości, że czasy, kiedy bezproblemowo zsynchronizuję w "chmurze" dane z Maka, iPhone'a, PC, Google oraz IBM (w firmie, w której pracuję używamy Lotus Notes) to jeszcze - jak to się zwykło ładnie mówić - "melodia przyszłości". Obym doczekał.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA