Naprawdę "stylowy" gość. Na spotkanie z dziennikarzami przychodzi w bluzie i dżinsach, w drugim zdaniu dodaje, że ma rodzinę w Łodzi.
Luzaków w świecie technologii sporo, ale luzaków, którzy przy okazji nie plotą marketingowych bzdur, jak na lekarstwo. A właśnie odtrutki na gadkę o wspaniałej sztucznej inteligencji teraz, być może na moment przed pęknięciem bańki AI, tak bardzo potrzebujemy.
Cory Doctorow, bo nim mowa, od lat uchodzi za jednego z najtrafniejszych krytyków technoentuzjazmu, a jego nieufność wobec wielkich obietnic technologicznych zawsze okazuje się boleśnie uzasadniona. Autor science fiction, aktywista i publicysta, który wchodzi do cyfrowej kuchni i bez sentymentu pokazuje, z czego naprawdę zrobione są najświeższe technologiczne mity.
Jego zdolność do łączenia analizy klasowej z krytyką kapitalizmu platformowego uczyniła go jednym z najważniejszych głosów debaty o tym, jak wygląda i jak działa współczesna gospodarka cyfrowa. To on dawno temu przewidział eksplozję potęgi wielkich platform, opisał "enshittification" i tłumaczył, że rozpad usług cyfrowych to nie przypadkowe potknięcie, lecz zaprogramowana konsekwencja korporacyjnych interesów. Dla studentów i młodych technologów Doctorow jest jednocześnie przerażająco logiczny i logicznie przerażający.
Najgorsze przed nami
Doctorow opowiada jak podczas jednego ze spotkań student wstał i nieco drżącym głosem spytał: "Czy naprawdę mówi pan, że jedna trzecia rynku akcji jest dziś oparta na siedmiu spółkach AI, które nie mają szans, by kiedykolwiek osiągnąć realne zyski, i że kiedy ta bańka pęknie, pociągnie za sobą całą gospodarkę?"
Doctorow spojrzał na niego spokojnie i potwierdził: "Tak. Dokładnie to mówię."
Student wziął głęboki oddech i zapytał: "OK. Ale co my, zwykli ludzie, możemy z tym zrobić?"
W odpowiedzi usłyszał, że bańka nie powstała z powietrza. Napędzają ją megakorporacje, których faktyczny potencjał wzrostu się wyczerpał, więc muszą tworzyć kolejne narracje, by utrzymać uwagę inwestorów. Narracje tak desperackie, że próbują wmówić światu, iż sztuczna inteligencja zastąpi ludzi. Tymczasem według danych, które przytacza Doctorow, w dziewięćdziesięciu pięciu procentach firm wdrożenia AI kończą się porażką.
– AI nie wykona twojej pracy, ale ktoś, kto sprzedaje twojemu szefowi tę iluzję, może w stu procentach przekonać go, żeby cię zwolnić i zastąpić narzędziem, które nie potrafi tego, co ty – tłumaczy.
Najgorsze, jego zdaniem, dopiero przed nami.
– Kiedy bańka w końcu pęknie, korporacje odetną modele fundamentów i przestaną finansować ogromne centra danych. Pracownicy zwolnieni z powodu "magii AI" będą już dawno po przekwalifikowaniu albo po prostu poza branżą – wyjasnia.
W efekcie rozpadnie się nie tylko iluzja, ale także realna struktura pracy. Zniknie pamięć instytucjonalna, znikną kompetencje, a zadania, które wykonywali ludzie, zwyczajnie przestaną być wykonywane.
Doctorow mówi bez ogródek.
– Sztuczna inteligencja to azbest, który wmurowujemy w tkankę naszego społeczeństwa. A przyszłe pokolenia będą próbowały go usunąć przez dekady – tłumaczy.
Jego zdaniem jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest jak najszybsze przebicie bańki, zanim „azbest” zdąży się utrwalić. Trzeba przestać zasilać finansowo mit o AI zdolnej do pracy, bo to właśnie ta narracja wciąga nas w ekonomiczną psychozę inwestorską.
– Najważniejsze w AI nie są ani jej możliwości techniczne, ani jej ograniczenia. Najważniejsza jest historia inwestorów i mania, która powstała, zagrażając setkom milionów ludzi – opowiada i dodaje – AI nie zamieni cię w spinacz do papieru. Ale bogaci ludzie, którzy mają obsesję na jej punkcie, mogą sprawić, że będziesz dużo, dużo biedniejszy.
Więcej niż mem
To samo przenikliwe spojrzenie kieruje na platformy technologiczne. Choć świat pokochał pojęcie „enshittification”, Doctorow powtarza, że nie chodzi o mem, lecz o realny proces.
– Platformy na początku są fantastyczne dla użytkowników, potem zamykają ich w swoich ekosystemach, potem pogarszają doświadczenie, aby wycisnąć więcej wartości z firm, a na końcu obracają się również przeciw tym firmom. Ten rozkład nie wynika z niekompetencji, lecz z logiki rynku, w którym zewnętrzne źródła dyscypliny, czyli konkurencja, regulacje, związki zawodowe, zostały rozmontowane – wyjaśnia.
W opinii Doctorowa rozbrojone prawo antymonopolowe pozwoliło dużym graczom wykupować każdy zalążek konkurencji, od WhatsAppa po Instagram.
– Firmy europejskie bankrutowały, przestrzegając RODO, podczas gdy amerykańskie giganty zwyczajnie je ignorowały, licząc na polityczną ochronę własnego państwa. USA przez dwadzieścia pięć lat groziły partnerom handlowym karami celnymi, by wymusić globalny zakaz modyfikacji technologii i obchodzenia zabezpieczeń, aż do poziomu absurdalnego "przestępstwa pogardy wobec modelu biznesowego"– wyjaśnia.
Czy ulegałość się opłaciła? Oczywiście, że nie. Administracja Trumpa nakłada cła również na tych, którzy podporządkowali się w stu procentach.
Doctorow komentuje to z ich charakterystyczną ironią.
– Jeśli ktoś mówi, że musisz robić, co chce, bo inaczej spali ci dom, a potem i tak go pali, to dlaczego miałbyś go dalej słuchać? – wyjaśnia, ale dodaje z nutką optymizmu – właśnie dlatego dziś drzwi, które były zamknięte od ćwierć wieku, nagle się uchyliły. Europa ma szansę odzyskać technologiczne podwórko.
Make Europa Great Again
W jego ocenie Europa nie przegrywa dlatego, że brakuje jej talentów. Przeciwnie – miała Nokię, Ericssona, Olivetti, Deutsche Telekom.
Przegrywa dlatego, że nie pozwolono jej budować interoperacyjności. Doctorow przypomina czasy, gdy w USA nie wolno było podłączyć do sieci AT&T żadnego urządzenia spoza firmy amerykańskiej Bell. Dopiero wyroki sądowe otworzyły rynek i wtedy pojawiły się sekretarki, plastikowe słuchawki i telefony dotykowe. Bez interoperacyjności nie ma innowacji — to proste. A dziś dwa sklepy z aplikacjami kontrolujące cały rynek pobierają trzydziestoprocentowy podatek od europejskiej cyfrowej gospodarki.
– Gdy Europejczycy wydają euro na aplikację, trzydzieści centów płynie do Kalifornii. Jednym ruchem można by to zmienić: wystarczy dopuścić alternatywne sklepy i wymusić realną interoperacyjność. Nic dziwnego, że Apple walczy z tym jak o życie, bo monokulturą łatwo zarządzać – opowiada Kanadyjczyk.
Co ciekawe, największe ciosy w gigantów technologicznych zadają nie rządy, lecz sami użytkownicy. To komunikator internetowy Beeper skompromitował iMessage, a aplikacja OG App – Instagram. Firmy, które zatrudniają tysiące prawników, a stosunkowo niewielu inżynierów, okazują się zaskakująco dziurawe i łatwe do obejścia. Doctorow z uśmiechem cytuje Jeffa Bezosa: Twoja marża – moją okazją.
Kiedy rozmowa wraca do AI, mówi wprost: tak, jesteśmy w bańce.
– Firmy wydały siedemset miliardów dolarów na infrastrukturę i ogłosiły kolejny bilion inwestycji, choć ich rzekome roczne przychody ze sprzedaży AI wynoszą sześćdziesiąt miliardów, z czego większość to transfery z samych siebie. Microsoft "inwestuje" 10 miliardów w OpenAI, a OpenAI natychmiast "oddaje" je z powrotem na infrastrukturę Microsoftu, generując wirtualny przychód. Siedem firm stanowi trzydzieści jeden procent całego S&P500 (indeks giełdowy, w skład którego wchodzi 500 przedsiębiorstw o największej kapitalizacji – przy. red.) i wymienia między sobą tę samą setkę miliardów jak weksel krążący z rąk do rąk. To nie może trwać. A wszystko, co nie może trwać wiecznie, w końcu się kończy – mówi, przywołując prawo Steina, które mówi, że "jeśli coś nie może trwać wiecznie, to się zatrzyma".
Kiedy boom AI się skończy, zostaną tanie GPU, otwarte modele i bezrobotni statystycy – tak jak po każdym wielkim finansowym oszustwie zostaje trochę narzędzi i dużo ofiar.
Pytany o to, czy rządy inwestują w przestarzałe technologie, Doctorow odpowiada, że ci, którzy dziś ładują miliardy w bezużyteczne systemy AI, są jak ludzie, którzy finansowali kanały w epoce pociągów.
– Kiedy przyszłość już nadchodzi, nie ma sensu upierać się przy infrastrukturze, która nigdy nie była potrzebna. Eurostack [europejska inicjatywa mająca na celu zbudowanie niezależnej, europejskiej infrastruktury cyfrowej - przy. red.], wcale nie jest mrzonką. Powiem tak: pukałem do tych drzwi dwadzieścia pięć lat. Były zamknięte. Teraz są uchylone. A jeśli są uchylone, to mogą się otworzyć – wyjaśnia.
Czas wirtuozów
Doctorow, choć to u pisarzy sience fiction rzadkość, jest optymistą.
– Literatura nie przewiduje przyszłości, ale odbija nasze lęki. Dziś najlepsze powieści to te o klimacie: nieuniknienie mroczne, ale pełne nadziei, że choć katastrofy nie unikniemy, to możemy ją przetrwać bez całkowitego rozpadu cywilizacji – wyjaśnia.
Jego zdaniem katastrofy klimatycznej i katastrofy AI można uniknąć. Ale najgorszy będzie etap pośredni: technologiczne bezrobocie i czas anomalii pogodowych.
– Przecież wiesz, że szefowie od zawsze marzyli o tym, by zastąpić ludzi maszynami. Teraz masowo zwalniają programistów, twierdząc, że "AI pisze kod". Tyle że AI pisze kod, ale nie wykonuje inżynierii. Nie rozumie kontekstu, nie potrafi projektować systemów, nie przewiduje skutków ubocznych. W końcu firmy zostaną z samymi menedżerami średniego szczebla i bez ludzi, którymi mogliby zarządzać. To będzie dla nich bardzo zły dzień – wyjaśnia.
Doctorow radzi, aby wyjść poza schematy. Nawet na tak dużych konferencjach jak Web Summit, gdzie oczywiście dużo jest marketingowego uwodzenia, widzi rozwiązania i biznesy z przyszłością.
– Nie powiem o żadnych konkretnych rozwiązaniach, ale widzę u wielu osób optymizm. Robią swoje start-upy nie tylko dla pieniędzy, ale chcą realnie coś zmienić w świecie. I to mnie buduje – dodaje.
Słuch ma znaczenie. Nie tylko w muzyce. W konferencyjnej polifonii zdolność usłyszenia kilku ciekawszych pomysłów jest na wagę złota. Grajków wielu, ale wirtuozów niewiele.
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-24T09:40:38+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T09:21:08+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T09:03:15+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T09:01:43+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T08:40:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T08:03:20+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T07:42:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T06:24:06+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T06:21:54+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T06:16:52+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T06:15:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-24T06:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T16:40:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T16:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T16:20:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T16:10:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T11:54:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:50:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:40:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:20:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T07:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:58:32+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:40:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:20:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:10:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T12:28:54+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:54:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:44:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:33:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:22:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:11:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T21:52:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T21:27:13+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T20:47:41+01:00