Pół roku korzystałem z Teufel Real Blue NC 3. Powiem jedno: słuchawki absolutne
Za każdym razem, gdy mam na uszach słuchawki Teufel Real Blue NC zastanawiam się jak to możliwe, że grają tak dobrze. Ani chybi ktoś sprzedał duszę diabłu, bo przecież nazwa firmy do czegoś zobowiązuje. A czemu są takie dobre? O tym dowiecie się później, bo najpierw musimy rozstrzygnąć spór fundamentalny: jaki kolor słuchawek wybrać?

Niebieskie słuchawki robią niesamowite wrażenie na żywo, dawno nie widziałem takiej odważnej stylistyki, bo z jakiegoś powodu większość producentów upiera się na stonowane kolory - bezpieczną biel, uniwersalną czerń czy nudną szarość. Tymczasem Teufel wchodzi cały na niebiesko i to dosłownie, bo gąbka słuchawek ma jeszcze intensywniejszy kolor niż plastikowe elementy. I nic mnie nie obchodzi, że da się kupić Real Blue NC w wersji czarnej i białej, nie róbcie tego, to niezgodne z nazwą, a wszyscy wiemy, że natura lubi porządek. Oczywiście nie mogę tego zabronić, ale apeluję do waszego poczucia smaku. To jak kupić Forda T w innym kolorze niż czarny. Tak się nie robi.

Skoro rozwiązaliśmy spór fundamentalny, to czas na właściwy test. Czym wyróżniają się słuchawki Teufel Real Blue NC?
Tak prezentują się suche parametry słuchawek:
- szerokość 14,9 cm, wysokość 19,2 cm, głębokość 8,2 cm, waga 280 g,
- ANC,
- Bluetooth 5.3, złącze minijack 3,5 mm, USB-C,
- bateria 700 mAh, czas pracy do 98 godzin,
- przetworniki dynamiczne 40 mm,
- pasmo przenoszenia 10 Hz - 20 kHz,
- multipoint,
W pudełku znajduje się gustowne materiałowe etui, w którym są słuchawki, kabel USB-C - USB-C, kabel 3,5 mm - 3,5 mm (pilot z mikrofonem), karabińczyk do przypinania futerału oraz dokumenty. Wyposażenie zaskoczyło mnie, zwłaszcza obecność kabla 3,5 mm, dzięki czemu słuchawki stają się wszechstronne - można je bez problemu używać do prowadzenia rozmów, a nawet do grania poprzez podłączenie do pada. Wbrew pozorom złącze minijack 3,5 mm nigdzie się nie wybiera, a jego zastosowanie to ukłon w stronę klientów, którzy słuchają muzyki z bardziej zaawansowanych urządzeń.

Słuchawki są wykonanie solidnie, jakość użytych materiałów jest bardzo dobra. Przez chwilę popatrzyłem się na złożone słuchawki i zastanawiałem się, czy ktoś ich nie połamał, ale nie. Muszle można odchylać, obracać, składać na płasko i do wnętrza. Przez chwilę będziecie mieć opory, bo do gry wchodzi psychika i obawa o uszkodzenie urządzenia. Spokojnie, nic im się nie stanie, można śmiało dostosowywać je do kształtu opakowania.
Dla wygody użytkowania pałąk został pokryty naprawdę grubą warstwą sztucznej skóry, pod którą znajduje się gąbka. W efekcie słuchawek praktycznie nie czuć podczas użytkowania, nawet przy długotrwałych sesjach. Taka sama gruba warstwa znajduje się w muszlach. W efekcie wasze uszy będą otulone miłą warstwą, która doskonale odcina od otoczenia i sprawia, że muzyka brzmi lepiej.

Obsługa jest bajecznie prosta, ale przez chwilę miałem lekką zawiechę - po co w słuchawkach umieszczać joystick? Okazało się, że to jedno z najbardziej ergonomicznych i logicznych rozwiązań. Ruch w lewo i prawo odpowiada za przewijanie utworów, góra dół to przyciszanie/podgłaśnianie, wciśnięcie to pauza/start utworu i odebranie połączenia. Takie sterowanie doskonale się sprawdza w użytkowaniu i jest niezastąpione podczas treningu.

Jak działają słuchawki Teufel Real Blue NC 3?
Wyśmienicie. Koniec testu. Żartuję. Dźwięki są przyjemne, słyszalne, gdybym był audiofilem, to powiedziałbym, że scena jest szeroka. Na szczęście nie jestem, więc napiszę, że rock, metal, rap, techno, a nawet disco polo (nie pytajcie) brzmią w tych słuchawkach bardzo dobrze. Bas nie przyćmiewa innych tonów, ale jednocześnie jest mocno wyczuwalny - nóżka sama chodzi, a treble tak słyszalne, że ręce grają na wirtualnych talerzach. Słuchanie muzyki jest przyjemnością, można się w niej zatracić. Bez żadnego problemu rozróżnicie poszczególne instrumenty, partie wokalne brzmią ładnie, a do tego muzyka daje wrażenie przestrzeni. Trudno mi znaleźć coś, do czego mógłbym się przyczepić.

A jak z ANC? Konstrukcja wybitnie pomaga w wygłuszaniu otoczenia, bo w końcu nasze uszy są zamknięte w muszlach, ale i swoje robią również mikrofony i algorytmy wycinające szum. Lubię w nich chodzić po domu, nawet podczas odkurzania dają radę. Trening na siłowni to cudowne odcięcie szumu bieżni, maszyn, a nawet większości dźwięków wydawanych przez użytkowników. Niestety nie dają rady z krzykaczami, ale na tych pozerów mogą podziałać wyłącznie argumenty siłowe. Wygodnym przyciskiem znajdującym się w okolicy joysticka możecie przełączyć tryb działania ANC. Nawet tryb transparentny nie irytuje, a nie o każdym producencie jestem w stanie to napisać. Jest również tryb rozmowa, który wycisza muzykę i wzmacnia głosy.

Sterowanie słuchawkami ułatwia prosta aplikacja Teufel Go. Nie jest napakowana funkcjami, ale za to jest przejrzysta. Włączymy w niej poszczególne tryby redukcji hałasu, pobawimy się korektorem, zaktualizujemy urządzenie itd.

Producent obiecuje 98 godzin bez ANC i 59 godzin z ANC i powiem wam, że nie mierzyłem tego z zegarkiem w ręku, ale wyniki są zbliżone do tego, co mówi producent. Co więcej - zaskakuje mnie to za każdym razem, bo np. słuchawki dokanałowe ładuje często, a te może raz w miesiącu. Wniosek jest prosty - potężna bateria sprawia, że słuchawki można długo nosić z dala od kabla ładującego. A propos bycia daleko. Według producenta zasięg Bluetooth to 10 m, ale włóżcie to między bajki - jest znacznie większy. Potrafię przejść z jednego końca siłowni na drugi w słuchawkach, oddalając się od telefonu, a pokonywany dystans jest zdecydowanie większy niż 10 m, powiedziałbym nawet, że więcej niż 20 m, ale nie mierzyłem.

A czy są jakieś minusy?
W sumie to jeden, ale już się do niego przyzwyczaiłem. Otóż podczas bardzo intensywnego treningu pot czasem sprawia, że gąbki stają się śliskie. Są wodoodporne, więc nie pochłaniają potu, co jest plusem, ale jednocześnie podczas treningu ma się wrażenie, pot zalewa uszy. Rozwiązałem to w prosty sposób - raz na jakiś czas przecieram je ręcznikiem papierowym, jakich pełno na siłowni, a po skończonym treningu dodatkowo używam płynu dezynfekującego. Dzięki temu wiem, że zachowuję podstawy higieny.
Z drugiej strony nie bardzo wiem, jak rozwiązać problem z odprowadzaniem potu w tego typu słuchawkach. Gąbka musi być wodoodporna, więc pochłanianie go nie wchodzi w grę, nie ma sensu tworzyć również kanałów, którymi pot miałby uciekać. Być może narzekam na rzeczy, których nie da się rozwiązać w obecnym stanie nauki.

Drugim jest brak kodeków wysokiej jakości, mamy tutaj standardowe AAC, ale grające zaskakująco dobrze. Powiem szczerze, że sam się zdziwiłem, że nie ma tu kodeków Hi-Res, bo gdybym nie przeczytał specyfikacji, to twierdziłbym, że są. Ot magia, którą odprawił producent przy strojeniu słuchawek. Nie obraziłbym się jednak gdyby te kodeki znalazły się na stanie. Oczywiście nie dotyczy to posiadaczy iPhone'a, bo oni na żadnych słuchawkach oprócz tych od Apple nie słyszą różnicy.

Teufel Real Blue NC 3 po pół roku - czy warto je kupić?
Absolutnie. To jedne z najprzyjemniejszych słuchawek na rynku, które oferują szeroką i piękną scenę. Dzięki joystickowi obsługuje się je intuicyjnie i wygodnie. Czas pracy imponuje i tak naprawdę jedyny zgrzyt to brak lepszych kodeków, ale producent odprawił takie czary nad brzmieniem słuchawek, że nie zauważycie ich braku. Jeżeli szukasz tego typu słuchawek, to nawet się nie zastanawiaj.