W polskim mieście mają nową broń na wandali. Bazgroły znikają jak za dotknięciem
W filmowy sposób Sopot chce radzić sobie z efektami chuligańskich wybryków.

Niszczenie elewacji budynków to problem każdego miasta, znany zapewne też w mniejszych miejscowościach. Nierzadko nawet nowe budynki tylko przez moment pozostają nietknięte przez różnej maści twórców traktujących ściany jako przestrzeń do wyrażania frustracji, poglądów czy kibicowskich sympatii. W Łodzi docinki na murach stały się nawet atrakcją turystyczną – trafiły na magnesy, a przecież to dalej akt wandalizmu.
W Sopocie kupują specjalną broń na malunki
Spółka komunalna Eco Sopot pochwaliła się laserem czyszczącym, który poradzi sobie z napisami na ścianach. Miasto przekonuje, że urządzenie jest bardzo skuteczne, tanie w eksploatacji, a co najważniejsze - bezpieczne dla zabytków.

fot. Eco Sopot
Inną zaletą jest fakt, że laser nie wymaga stosowania podczas pracy żadnych dodatkowych materiałów eksploatacyjnych. Sprawdza się więc tam, gdzie metody tradycyjne (środki chemiczne, myjki ciśnieniowe czy szczotki) są zbyt inwazyjne, kosztowne i mało skuteczne. Za to laser jest ekologiczny i nie generuje pyłu. W Sopocie cieszą się z niskich kosztów eksploatacji, bo broń wymaga tylko zasilania i ewentualnej konserwacji.
Laser skutecznie działa na różnych powierzchniach, takich jak kamień, szkło czy metal i pozwala punktowo usuwać zabrudzenia. Urządzenie jest bardzo precyzyjne, a parametry pracy, takie jak moc czy głębokość czyszczenia, można regulować, co pozwala na usuwanie zanieczyszczeń bez zarysowywania czy odkształcania podłoża. Jak zaznacza miasto to szczególnie ważne w przypadku usuwania malunków z zabytkowych ścian.
– Jeśli dostrzeżecie państwo tego rodzaju „malowidła”, wulgarne lub po prostu szpecące przestrzeń publiczną, proszę o zgłaszanie takich przypadków Straży Miejskiej. Po weryfikacji zgłoszeń zostaną usunięte za pomocą nowego urządzenia przez pracowników Eco Sopot – mówi Michał Banacki, wiceprezydent Sopotu.
Na precyzję i skuteczność przy ratowaniu zabytków zwrócono też uwagę w Warszawie, gdzie laser od dawna jest już jedną z metod walki z pseudograffiti.
Wiązki światła lasera uderzają w farbę, a to z kolei powoduje jej rozpadanie się na drobne cząsteczki. Podczas usuwania graffiti powierzchnia, bez względu na rodzaj, nie ulega uszkodzeniu. W związku z tym laser stosuje się najczęściej przy usuwaniu graffiti na zabytkowych budynkach, pomnikach itp. – tłumaczono w stolicy.
W Sopocie laser zadba nie tylko o zabytki
Owszem, spółka Eco Sopot zapowiada, że będzie wykorzystywany przede wszystkim do usuwania graffiti z budynków i elewacji, ale sprawdzi się też podczas czyszczenia kostki brukowej i betonu z oleju, smarów, gumy do żucia, mchów i osadów atmosferycznych, usuwaniu osadów przemysłowych z hal produkcyjnych, konstrukcji stalowych i instalacji czy renowacji powierzchni metalowych w przestrzeni publicznej (balustrady, ogrodzenia, elementy dekoracyjne).
Zastosowań jest zresztą więcej – laser może czyścić nawet tory kolejowe, konstrukcje mostowe czy kadłuby statków.
Z jednej strony to dobrze, że miasta mają do dyspozycji tak spektakularne, wręcz filmowe narzędzia do walki z szeroko rozumianą (nawet bardzo, bardzo szeroko) sztuką uliczną. Z drugiej szkoda, że trzeba angażować taki sprzęt. Nieraz patrząc na malunki na nowych ścianach, mogę tylko załamać ręce i zastanawiać się, czemu takie pomysły przychodzą do głowy.